ANBU [Poprawa- wersja 1]

59 5 0
                                    

Księgi piętrzyły się na małym stoliczku i wokół niego tworząc chybotliwe stosy. Przez szerokie okno na przeciw zamkniętych drzwi wpadały nieśmiałe promyki słońca. Niebo zmieniało barwę z różowej na błękitną, a świetlista kula wznosiła się coraz wyżej. Cichutkie chrapanie jako jedyne przerywało ciszę panującą w pokoju o jasno-szarych ścianach. Na wysokim suficie dumnie wisiał zielony, okrągły żyrandol. Nastoletni, drobny chłopak poruszył się niespokojnie mrucząc pod nosem i zaciskając pięść na szorstkim materiale czarnych spodni.

- ...achi ...i ...achi...- wymruczał szukając wygodniejszej pozycji co na twardym blacie nie było łatwe- Itachi!- krzyknął nagle podrywając głowę i przy okazji rozlewając resztkę kawy pozostałą w kubku.

Rozejrzał się nieprzytomnie po pomieszczeniu. Potarł skronie i westchnął. Z głośnym, nieprzyjemnym dla ucha piskiem odsunął proste, drewniane krzesło. Wstał. Brązowy płyn skapywał na podłogę kropla po kropli, lecz zdawał się tego w ogóle nie zauważać. Podszedł do okna. Jednym szarpnięciem zasłonił granatowe zasłony odcinając się od rażącego światła. Ziewnął przecierając oczy. Sińce pod nimi niewidoczne w panującym pół-mroku zdradzały zarwaną noc... noce. Poczochrał mocno rozkosmane, czerwone włosy. Przeciągnął się i podszedł do wąskiego łóżka stojącego w kącie pokoju. Biała pościel była rzucona byle jak. Kołdrę zdobiła stara plama po sam nie wiedział czym. Opadł na materac wzniecając chmurę kurzu- kolejny dowód na konieczność sprzątania.

- I znowu nic ciekawego. Te raporty to piszą coraz bardziej drętwe. Nic się nie dzieje.- westchnął cierpiętniczo i przymknął oczy.- Może to i lepiej... Co nie, Itachi? Nie wiedzą gdzie jesteś, a to znaczy, że Cię nie złapią.- wtulił twarz w poduszkę- Wiesz... Ta stara wiedźma znowu mi truła, że powinienem sobie znaleźć dziewczynę, ale nie martw się. Ja chcę tylko Ciebie.

Uśmiechnął się smętnie przekręcając na bok. Wiedział, że rozmowa z samym sobą, a raczej odległym obiektem westchnień może wydawać się dziwaczna. Po prostu... lubił do niego mówić.

Wbił spojrzenie zmęczonych, lazurowych oczu w ścianę. Jasny błękit zdawał się pochłaniać wszystko wokół. Nie raz powtarzano mu, że ma piękne oczy. To głównie nimi zachwycały się dziewczyny. Mówiły mu, że jest "uroczy" albo "śliczny" i chociaż powinien być zadowolony z takiego powodzenia zdanie innych go nie obchodziło. Komplementy chciał słyszeć tylko z jednych jedynych ust. Ust tak idealnych, ciepłych, cudownych, miękkich... Ale te niestety wciąż pozostawały poza jego zasięgiem.

Przejechał opuszkami palców po nierównej fakturze farby. Zadrżał. Było mu zimno. Duży pokój zdawał się całkiem pusty i cichy. Nawet za cichy. Tak bardzo chciał dzielić tę ciszę z nim. Wtedy byłaby mniej przytłaczająca. Mogliby tylko milczeć. Ważne, że razem.

- Kitsune! Chodź tu natychmiast!- chłopak słysząc przytłumiony przez drzwi piskliwy głos ciotki jęknął, chwycił poduszkę i zakrył nią uszy- Nie żartuję! Młody człowieku, masz tu przyjść! Liczę do trzech! Raz... Dwa...

- No słyszę!- wrzasnął. Stara wiedźma, jak zwykł nazywać kobietę, nie zamierzała odpuścić. Nacisnęła klamkę, a przekonując się, że sypialnia siostrzeńca jest zamknięta zaczęła się dobijać.

- Otwórz drzwi, Kitsune! Zanim stracę cierpliwość!

- Jakbyś kiedykolwiek ją miała.- mruknął pod nosem. Niechętnie usiadł i powoli, tak by jeszcze bardziej zdenerwować ciotkę, podszedł do drzwi.- Czego?- fuknął otwierając.

Policzki wysokiej, atrakcyjnej blondynki poczerwieniały ze złości. Włosy miała rozpuszczone, opadające lśniącymi kaskadami na ramiona i sięgające aż do pasa. Wyglądała bardzo młodo. Prędzej jak jego starsza siostra niż czterdziestolatka. Jedynie drobne zmarszczki wokół oczu zdradzały wiek. Seksownym, niewyzywającym ubiorem podkreślała swoje atuty. Na pierwszy rzut oka widziało się, że dba o wizerunek. Oczy okolone gęstymi rzęsami były niebieskie, nie tak intensywnie jak u sporo niższego chłopaka. Zmarszczyła brwi.

Archowum |ᴏʀɪɢɪɴᴀʟ sᴛᴏʀɪᴇs| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz