#1

26 1 0
                                    

Nad XIX wiecznym Londynem zbierały się ciemne chmury. Wśród pięknych posiadłości arystokracji, na brukowanej drodze turkocąc i podskakując jechała dorożka. Przechodnie, choć i tak było ich bardzo niewielu, nie zwracali na nią najmniejszej uwagi, bo też niczym się nie odznaczała. Zakapturzony woźnica siedząc na koźle wpatrywał się w dal znudzony monotonną drogą. Zasłony w oknach zostały szczelnie zasłonięte. W wyłożonym skórą wnętrzu pojazdu siedziało troje ludzi.

-Młody hrabia Ciel Phantomhive, kundel królowej; jego niezawodny kamerdyner Sebastian; były żołnierz, obecnie kucharz, Bard; Mey-Lin pokojówka w wielkich okularach i o oku snajpera; Finnian, zwany zdrobniale Finny'm, ogrodnik o nadludzkiej sile; pan Tanaka wieloletni sługa rodu Phantomhive, niepozorny, stary lokaj, którego nie należy lekceważyć. Coś jeszcze?- zapytała wysoka, trzynastolatka.

Ciemne włosy spięte w koński ogon opadały na ramiona dziewczyny. Brązowe oczy bystro obserwowały reakcję pozostałych. Ubrana była w prosty, czarny dres.

- Twój strój.- zauważyła szczupła kobieta o blond lokach.
Nosiła falbaniastą, koronkową suknię w odcieniach błękitu ozdobioną kwiatami jak przystało na damę.

- Nie ma mowy.- ucięła brunetka.

- Twoje słownictwo.- dodała.

- A po co mam się uczyć dziwacznych słów. Wykonam zadanie i zmykam.- nastolatka nadmuchała balon z różowej gumy do żucia i z trzaskiem go przebiła- Jeszcze jakieś uwagi?

-Nie.- odparł chłodno miski, przysadzisty mężczyzna w pręgowanym garniturze.

- To luzik.- brązowooka założyła sobie ręce za głowę.

Przez chwilę ciszę zagłuszał tylko tętent kopyt i poskrzypywania kół.

- Jaki jest ten hrabia?... W znaczeniu... Czemu on?- zapytała dziewczyna.

- Czytałaś akta?- pytana kiwnęła głową- Pakt z demonem, a już szczególnie tym, jest niedopuszczalny. Pozbywanie się takich przypadków to nasze zadanie...- wyjaśnił mężczyzna.

- A ponieważ zerwanie umowy w tych czasach jest niemożliwe...- dodała kobieta.

- Mamy się tym zająć kiedy indziej.- wpadła jej w słowo brunetka- Bułka z masłem.- mrugnęła porozumiewawczo do towarzyszy. Blondynka załamała ręce.

- Prosiliśmy żebyś się przygotowała i...

-... "Skończyła się tak wyróżniać." Wiem, ale to nie w moim stylu. Ja rozwiązuję główne sprawy Wy zajmujecie się szczegółami. Dlatego współpracujemy.- zauważyła nastolatka- No, i w życiu nie założę gorsetu.

- Ech...- westchnęli równocześnie dorośli.

- No co? To mega niewygodne i do tego krzywdzące. Kto to w ogóle wymyślił?- trajkotała brązowooka.

- Dobrze, dobrze.- przerwał jej mężczyzna- Rozumiemy. Lepiej się przygotuj. Za piętnaście minut będziemy na miejscu.

- Nie mogę się doczekać ich min.- oznajmiła z figlarnym błyskiem w oku dziewczyna.

Dorożka zatrzymała się przed elegancką rezydencją otoczoną ogrodem. Woźnica otworzył drzwiczki wpuszczając do środka świeże powietrze pachnące wilgocią i mdłe światło.

-Niesamowite!- zeskoczyła energicznie z pojazdu trzynastolatka- W tym domu mieszka tylko jeden dzieciak?- odwróciła się w stronę towarzyszy.

-Hrabia oraz jego służba, ale owszem tę posiadłość zamieszkuje tylko jeden szlachcic.- blondynka wychyliła się nieznacznie z powozu- Mamy dziś bardzo słoneczną noc.- dodała z uśmiechem.

Woźnica, który był człowiekiem podeszłego już wieku i nieczęsto było mu dane dziwić się lub zaskoczyć czymkolwiek. Popatrzył z ogromnym zaciekawieniem na damę, lecz nauczony nie wtrącać się w sprawy nie dotyczące bezpośrednio jego lub jego zapłaty wrócił na swoje miejsce gotów odjechać w każdej chwili.

- Proszę ruszać.- nakazał mężczyzna w prążkowanym garniturze. Dorożka odjechała.

- "Mamy dziś bardzo słoneczną noc.", naprawdę? Mogliśmy wymyślić lepszy szyfr. Więc " Za dwie godziny pod zegarem.", tak?- mamrotała sama do siebie brunetka przyglądając się z uwagą budowli- Duże okna, piętro, na pewno w zachodni skrzydle jest kilka sypialni... Do tego wszystkiego dochodzi najpewniej tajemne przejście... no i oczywiście służba.

"Jeśli tu są."- dodała w myślach.
Po chwili wzruszyła ramionami i przeskoczyła przez wysokie, metalowe ogrodzenie. Wylądowała zgrabnie na konarze rozłożystej jabłoni. Miała z tamtąd doskonały widok na ogród oraz wnętrze pokoi na piętrze. Zlustrowała wzrokiem gabinet. Odwrócony do okna, pusty fotel, wielkie biurko, kilka regałów z książkami i ani żywej duszy.

-Dobra. Nic z tego nie będzie. Czas na plan B.- zeskoczyła z drzewa i pobiegła do frontowych drzwi.

Jej ręka machinalnie powędrowała do przycisku dzwonka, którego, rzecz jasna, nie było. Brunetka, gdy to sobie uświadomiła, sięgnęła do kołatki z zażenowaną miną. Zastukała parę razy i odsunęła się odrobinę od drzwi. Jedno za skrzydeł uchyliło się i wyjrzał zza nich hindus. Mężczyzna dorosły, ale nie mógł mieć na oko więcej niż dwadzieścia parę lat. Ubrany był w tradycyjną, zieloną tunikę, ciemne spodnie i kremowy turban na białych, krótkich włosach.

- Jest Ciel?- spytała prosto z mostu dziewczyna, jakby chciała zaprosić kundla królowej na podwórko.

Mężczyzna przez chwilę patrzył na nią nierozumiejącym wzrokiem. W końcu nie co dzień puka do drzwi dziwacznie ubrana dziewczyna z kilkoma gałązkami we włosach i pyta bezceremonialnie czy jest hrabia.

- Agni, kto to?!- krzyknął ktoś z wnętrza domu.

- Ja do hrabiego!- odkrzyknęła brązowooka.

- Do Ciela?- zza białowłosego wychylił się inny hindus.

Miał filetowe włosy i był znacznie młodszy od poprzedniego rozmówcy. Strój siedemnastolatka był odrobinę bogatszy, bo zdobiły go w kilku miejscach złote łańcuszki i klejnoty.

-Tak, szukam hrabiego. Jest tutaj?- spytała.

- Niestety nie. Obecnie znajduje się w swojej drugiej rezydencji, ale proszę się nie martwić. Ja książę Soma...

- Ta, dzięki.- odwróciła się na pięcie.

Książę odprowadził ją zdezorientowanym wzrokiem.

- O co mogło chodzić, Agni?- spytał kiedy dziewczyna zniknęła z pola widzenia.

- Nie wiem, książę.- odparł służący.

Archowum |ᴏʀɪɢɪɴᴀʟ sᴛᴏʀɪᴇs| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz