Ślęczałam nad pożółkłą kartką. W mdłym blasku świecy cienie w skromnej izbie pogłębiły się nadając pomieszczeniu tajemniczy nastrój. Na pozornie pustej kartce pojawiły się trzy słowa. Informacja. Dach. Północ. Wpatrywałam się w nie z niedowierzaniem. "Szybko. Nawet jak na niego.*" Uśmiechnęłam się. Na stole leżał wciąż nietknięty obiad. Nie miałam czasu na jedzenie. Ta chwila nadchodziła. Lata przygotowań nie poszły na marne. Zerknęłam przez okno. Księżyc był już wysoko, ale do godziny spotkania pozostało trochę czasu. Wyciągnęłam z kieszeni zdjęcie. Kolorowa fotografia przedstawiała dwoje dzieci. Brązowowłosego chłopca i blondwłosą dziewczynkę opartą o niego. Ubrani byli w sportowe buty, dziewczynka miała krótkie spodenki i szarą bluzę, a chłopiec zielony t-shirt i rybaczki. Mogli mieć dziesięć, czy jedenaście lat."Znajdę Was." Westchnęłam i schowałam zdjęcie. "Czas iść."- uznałam.
Z pokoiku wyszłam na korytarz. Zgaszono już wszystkie świece, było zupełnie ciemno. Naciągnęłam kaptur na głowę, otworzyłam okno i wyślizgnęłam się na zewnątrz. Podciągnęłam się i stanęłam na dachu. Wilgotne drewno pobłyskiwało w blasku księżyca. Informator jeszcze nie przyszedł. Usiadłam i zapatrzyłam się w gwiazdy. Pokrywały całe niebo niby srebrzysty cukier. W rześkim, nocnym powietrzu oddech zamieniał się w parę. Rozpoznałam kilka konstelacji.
-Bliźnięta, Orion, Mała niedźwiedzica...- wymieniałam.
-... A także Smok, Klepsydra...
-... Śliwa, Źrebię oraz Nietoperz. Masz te informacje?- spytałam.
- A jak myślisz?- droczył się ze mną chłopak.
Pojawił się jakby z nikąd. W blasku księżyca widziałam kontury jego szczupłej sylwetki. Chusta zakrywała mu twarz, ale mogłabym się założyć, że pod nią szczerzył się szelmowsko. Zielone, psotne oczy przyglądały mi się badawczo.
- Ile za nie chcesz, Alternate**?- spytałam stanowczo.
-Pomyślmy...- mamrotał coś pod nosem przez dłuższą chwilę-... jak dla ciebie, Dusk***...- wyciągnął przed siebie zaciśniętą pięść.
Zamrugałam.
- Żartujesz sobie?- byłam zszokowana.
- Skop mu dupsko ode mnie.- odwrócił się gotów odejść- A, jeszcze jedno.- rzucił mi przez ramię zwitek papieru- Omal nie wpadłem zdobywając to o co prosiłaś. Dragon**** świruje, więc lepiej szybko się uwiń. Piątego w Bosc*****.Cześć.- skoczył z dachu.
- Jak zwykle się popisuje.- mruknęłam rozwijając papier.
Mały, czarny nietoperz zaskrzeczał i odleciał w noc. Jego zielone oczy błyszczały zawadiacko....
Świt zastał mnie studiującą plany pałacu. Kiedy słońce zaczęło przeświecać przez okna, a kur zapiał po raz pierwszy wstałam, przewiesiłam przez ramię niewielki worek i zeskoczyłam z niskiego pięterka. Zapłatę zostawiłam w izbie razem z listem poleconym do niejakiego Klemensa, kowala i mojego przyjaciela.
Na horyzoncie majaczyła stolica, a w samym środku pałac królewski- strzelisty, bogato zdobiony budynek górujący nad miastem. Wielu kupców przybywających z odległych krain uważało go za boski cud. Dla mnie był jedynie celem. Może nie tyle sam pałac co jego mieszkaniec. Moim celem był król.* w cudzysłowie wpisałam myśli.
** zmienny
***zmierzch
****smok
*****po katalońsku: las/ bór
CZYTASZ
Archowum |ᴏʀɪɢɪɴᴀʟ sᴛᴏʀɪᴇs| ✓
Fiksi Penggemar"Porzuciłam go, zapomniałam... Nie miałam siły [...] Teraz wszystko w rękach Archowum." Zbiór niedokończonych, a jednak wartych pamiętania opowieści. 🅿︎🅸︎🆂︎🅰︎🅽︎🅴︎: 2017-2018?