~ 18 ~ Hmmhfg, nie jestem diaboliczny...

540 43 19
                                    

- Spokojnie. Nawet nie chciałem dochodzić szybko. Bo na razie nie jestem podniecony. - wskazałem na oklapniętą męskość. - Jakoś twoja natarczywość go wystraszyła. Co teraz maluszku? - zaśmiałem się, szarpiąc ręką, żeby sprawdzić wytrzymałość materiału. - No nieźle...

- To że maleństwo jest smutne - powiedział cicho i faktycznie trochę przygasł. - Tak nie miało się stać.

- Wystarczy, że mnie dotkniesz. - na tyle ile pozwalały mi zawiązane ręce, przysunąłem się do niego. - Więc udobruchaj mojego Juniora i zmuś do stania, bo mi się nudzi.

- A może powinienem cię podniecić i potem zostawić tak? - spytał, unosząc swoją brew i usiadł na moich biodrach, zaraz zaczynając miziać palcami wewnętrzną stronę uda, niedaleko gdzie znajdował się mój penis. - Wtedy byś się nie nudził.

- Prawda. Cierpiałbym. - westchnąłem, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. - Możesz sobie popatrzeć na to jak się pocę z bólu. Proszę bardzo, maleństwo. Ale nie dam ci tej satysfakcji i nie będę próbował się dotknąć.

- Kochanie, nawet nie miałbyś jak - pochylił się nade mną by musnąć kilka razy moje usta, a następnie słaby punkt na mojej szyi. - Nie odwiązałbym cię. Ale też nie dałbym ci cierpieć. Nienawidzę jak cierpisz.

- Więc jak chcesz to połączyć? - uśmiechnąłem się chytrze, łapiąc zębami jego dolną wargę.

- Mam już na to pomysł, skarbie, o to się nie martw - zaśmiał się cicho, ponawiając swoje czyny sprzed kilku minut. - Jesteś coraz bardziej mokry. Musiało ci się spodobać, hm?

- Może. - poruszałem przez przypadek biodrami. - A jak z tobą?

- Mi się bardzo podoba - wyszeptał z uśmiechem, cały czas jeżdżąc dłonią po mojej męskości. - Chcesz dojść we mnie czy mam przyspieszyć?

- To już twoja decyzja, nie uważasz? - zamknąłem oczy i odchyliłem mocno głowę do tyłu, uderzając w ramę.

- Daje ci wybór, bo zależy mi na twojej przyjemności.

- W tobie, Jungkook. - wydyszałem, czując w ustach metaliczny smak krwi. Trochę za mocno potraktowałem swoją wargę.

- Dobra odpowiedź, ale przestań gryźć tą wargę, bo się pogniewamy - wymruczał, karcąc mnie. Wyglądał tak cholernie kusząco, że miałem ochotę wziąć go w tej chwili. Wypieścić, żeby błagał o jeszcze więcej. Sprawić, że jego przepiękne jęki muskały by moje uszy i chęć, żebym słyszał je jeszcze częściej i głośniej, podskoczyła na jeszcze wyższy poziom. On był niesamowity. Na co dzień był niewinnym króliczkiem, ale dochodziło do takich zbliżeń, był istnym diabłem. Ten dualizm był tak idealny, że nie sądziłem, że kiedyś kopnie mnie zaszczyt bycia jego bliskim świadkiem. Oczywiście nie brakowało momentów, kiedy Jungkookie jednak chciał czegoś czulszego, pełnego komplementów, wyznań miłości i rzeczy, których w dzień nam nie brakowało. Był wyjątkowy, po prostu.

Mój mąż zapewne chcąc wykorzystać to, że jestem pod jego całkowitą, no prawie, władzą, robił rzeczy, które nie śniły mi się nawet w największych snach. Uwierzcie mi, że po tym jak mi zaprezentował pewne rzeczy, byłem gotów poddać się mu jeszcze nie raz, ale wątpiłem, że do tego wrócimy, bo obydwoje o tym szalonym pomyśle zapomnimy, a przyjdzie to dopiero po dłuższym czasie. Chociaż kto wie? Jungkook zawsze miał dobrą pamięć, a zwłaszcza do takich rzeczy.

- Pozwól, że sobie zatrzymam tą koszulę i będę ją oddawał tylko w momentach jak przestanie pachnieć tobą - wyszeptał, oddychając ciężko po tym jak oboje położyliśmy się zmęczeni koło siebie. Ale to raczej tym razem Jungkookie był najbardziej wymęczony. Jednakże nie słyszałem by narzekał.

Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz