~ 26 ~ Ja muszę zasłużyć?

479 39 7
                                    

Perspektywa Jungkooka: 

Przez wszystkie wykłady jakie miałem tego dnia, czułem się beznadziejnie. Byłem obecny raczej ciałem, ale duchem byłem gdzieś indziej. Dziwiłem się, że w ogóle mogłem się skupić na tym co dyktował wykładowca i to notować, bo jedyne o czym marzyłem to powrót z tej galerii do domu. Mimo że naprawdę marzyłem o tym, że wersja numer dwa Boram jest prawdziwa, ta niepewność pozostawała w mojej duszy. Bałem się naprawdę. Gdyby się okazało, że dziecko jest jednak moje... Nie wiem, czy sobie bym poradził. Sytuacja z Junghyunem mnie dodatkowo dobijała, a ja naprawdę nie miałem zbyt silnej psychiki, żebym mógł to wszystko wytrzymać. Zresztą nie umiałbym zniszczyć tak życia Jiminowi, a dziecko wywoływałoby u mnie dziwne uczucia, również przypominałoby o tym zdarzeniu. Nawet nie wiem, czy byłbym w stanie je pokochać. A tego nie chciałem.

Nikt nie zdawał sobie sprawy, jaka ulga objęła moje ciało i mogłem wtedy odetchnąć ze spokojem, że jednak Boram nie okłamała nas po raz kolejny. Mogłem spać tym razem spokojnie, chociaż wiedziałem, że z pewnego względu koszmary nie przestaną mnie nawiedzać. Nie miałem zamiaru jeszcze tym martwić Jimina, więc to pozostało moją małą tajemnicą o której dla bezpieczeństwa, nikt nie wiedział oprócz mnie. I nie miał się dowiedzieć.

W nauce tak naprawdę by mi w ogóle nie przeszkadzało, że Jimin krzyczy, ale nadal nie mogłem skupić swoich myśli, więc potrzebowałem zupełnej ciszy do tego. Ale nawet jeśli była cisza, musiało coś się stać co kompletnie przeszkodziło mi w nauce i swoje myśli powędrowały do zupełnie innej sprawy.

- Jin hyung, ucz... - zacząłem, lecz przerwałem kiedy zauważyłem starszego, który stał przy drzwiach i płakał. Musiałem przerwać swoje plany. - Hyung, co się stało?

- Namjoon mnie już nie chce. - wyłkał, zaraz po tym ponownie zanosząc się płaczem i kuląc przy ścianie.

- Co? - zdziwiłem się, podnosząc się z łóżka, uprzednio odkładając swój zeszyt na miejsce obok i podszedłem do niego, siadając obok chłopaka. - Jak to? Czemu tak sądzisz?

- Powiedział tak Jiminowi. - ukrył twarz w swoich dłoniach.

- Może źle go zrozumiałeś... - wyszeptałem, obejmując go ramieniem. - Co jeszcze słyszałeś? Może da się to jakoś wyjaśnić.

- Powiedział, że ma mnie dość. Powiedział, że go niszczę. Powiedział, że jak się nie zmienię to ze mną zerwie.

- Hyung... - przytuliłem go do siebie. - Mogę ci coś powiedzieć? Będę z tobą w stu procentach szczery. Ale się nie obraź, dobrze?

- I tak nie mam nic do stracenia. - pociągnął nosem, oddychając bardzo ciężko, ponieważ starał się stłumić szloch.

- Jestem pewien, że Namjoon cię kocha, ale wszyscy widzimy jak go traktujesz - szepnąłem, przeczesując jego włosy. - Stara się, ale nigdy tak naprawdę chyba nie usłyszałem z twoich ust słowa "dziękuję" skierowanego do niego. Mówienie, że go kochasz nie wystarcza. On ci prawi komplementy, robi co tylko chcesz, on ci to okazuje. Nie krytykuj go jak popełni błąd, ale tylko powiedz, że tak nie powinno być i daj mu szansę na poprawę. Pamiętaj, że on też potrzebuje czułości jak każdy człowiek. Jak ty. Jakbyś się czuł na jego miejscu?

- Źle. - pociągnął nosem. - Tylko ja nie potrafię inaczej, Jungkook.

- Potrafisz, Jin-ah - powiedziałem cicho. - Wszystko możesz, ale musisz chcieć. Jeśli zależy ci na Namjoonie hyungu, zrobisz wszystko, żeby od ciebie nie odszedł.

- Jak on już chce odejść. - ponownie zaczął płakać. - Po c-co o mnie za-zabiegał, wie-wiedząc jaki mam charakter. Tyle zachodu tyl-tylko po to ż-żeby mnie tera-teraz rzucić jak ostatnią dzi-dziwkę.

Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz