Dwa dni później tak jak było ustalane chłopaki wracali do swoich miast. Zostali u nas do wieczora, ponieważ chcieli jeszcze z nami trochę pobyć. Mój brat musiał wrócić dzień wcześniej do siebie, bo przecież miał studia na karku, a to nie było coś co warto długi czas bagatelizować.
- Dziękuję za wszystko. - wyszeptałem w kierunku przyjaciół, którzy już spakowali swoje wszystkie torby do samochodu Hoseoka. - Na pewno z wami była mniej napięta atmosfera niż zanim przyjechaliście.
- Nie dziękuj - powiedział od razu Yoongi, opierając się o pojazd. - To raczej oczywiste, że przyjechaliśmy. Potrzebowaliście obydwoje pomocy.
- Yoongi ma rację. - odezwał się Jin z lekkim uśmiechem. - Zresztą, czego się nie robi dla własnych dzieci.
Przytuliłem do siebie mocniej Jungkooka i odwzajemniłem minimalnie uśmiech hyunga. - I tak jestem wdzięczny. Nic z tym nie zrobicie.
- Nie będę niczego robił - odparł rozbawiony czarnowłosy. - Jesteś zbyt uparty, nie będę próbował.
- To fajnie. - wzruszyłem ramionami.
- Bardzo was przepraszam za moje zachowanie - usłyszeliśmy niepewny szept ze strony mojego męża. - Ale.. Nie umiem udawać, że jest wspaniale.
- Nie przejmuj się, Jungkook. Rozumiemy cię doskonale. - odezwał się Hoseok.
- Uh, jesteście dla mnie za dobrzy - Jungkookie zaśmiał się niezręcznie. - Dziękuję. Jestem szczęśliwy, że was wszystkich mam - ścisnął mocno moją dłoń.
- Od tego się ma... rodzinę. - wtrącił się Taehyung z miną Spangeboba, który zachwyca się tęczą. - Trochę dziwną, ale jednak rodzinę, braciszku.
- Może już jedźmy? Robi się już późno, ja muszę iść jutro do pracy na rano - mruknął Yoongi. - Nie chcę mi się jechać, ale nie mogę opuszczać pracy.
- Tak, tak, już jedziemy. - oznajmił Hope. - To do następnego spotkania, chłopaki. Mam nadzieję, ze w przyjemniejszych okolicznościach.
- Uważajcie na siebie i napiszcie na grupie jak wrócicie do domu, żebym się nie martwił, proszę - poprosił mój ukochany.
- Jin już nam GPS założył. - zaśmiał się Taehyung, przytulając mnie i Jungkooka. - Więc spokojna głowa. Napiszemy jak będziemy w swoich domkach.
- W razie jakichkolwiek problemów, piszcie, a my coś wymyślimy - dodał uśmiechnięty Namjoon. - Do zobaczenia, chłopaki.
- Oczywiście, do napisania! - pomachałem im, widząc jak cała piątka pakuje się do samochodu i po chwili odjeżdża, na pożegnanie trąbiąc nam jeszcze klaksonem. - To co? Zostaliśmy sami.
- Poprzytulasz się ze mną na kanapie? - spytał, spoglądając na mnie z małym uśmiechem.
- Dwa razy pytać nie trzeba. - wsunąłem rękę pod zagięcie nóg młodszego, a drugą złapałem za jego plecy. Po tym biorąc zwinne męża na ręce, który aż pisnął. - Boisz się mnie?
- Zaskoczyłeś mnie, głuptasie - westchnął. - Nie ma siły, żebym się ciebie bał.
- Za bardzo mnie kochasz. - spostrzegłem z lekkim uśmiechem. - Chcesz dziś zapomnieć?
- Hmm? - spojrzał się na mnie niezrozumiale, ale po chwili się zarumienił delikatnie. - A no to... Um, no chcę.
- Moje cudo. - wyszeptałem, całuję jego oba policzki. - Skoro tego pragniesz to ta noc będzie nasza.
- Chcę sobie przypomnieć funkcje twojego prezentu urodzinowego... Mogę? - zadał kolejne pytanie nieco zawstydzony.
- Nie. - zaprzeczyłem wywołując tym jego zaskoczenie. - Jako mój prezent byłbyś całkowicie zależny ode mnie. Tym razem obaj będziemy zależni od siebie. Wykocham cię mocno, ale z czułością, bo to jej teraz potrzebujesz.
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfictionpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...