~ 68 ~ Nie próbuj zmienić...

209 27 5
                                    

Nazajutrz, oczywiście, nie za bardzo chciałem się wydostać z moich ulubionych ramion. Uwielbiałem budzić się i zasypiać u boku mężczyzny mojego życia... Zawsze jakoś udawało mi się wgramolić na jego umięśniony tors i spałem bardziej na nim niż koło niego, ale to był nic nie znaczący fakt, także proszę mnie nie oceniać!

Dzwonek i głośne dobijanie się do naszych drzwi, dało mi się we znaki, bo w ogóle nie cichło. Jihyun najczęściej się spóźniał, ale akurat dziś musiał być przed czasem! Bardzo lubiłem swojego szwagra, lecz w tamtej chwili miałem ochotę go rozszarpać na małe kawałeczki! Było mi tak miło i ciepło. Mogłem w końcu odpocząć wraz z mężem. Ale Hyun postanowił przyjść godzinę za wcześnie! Więc nic dziwnego nie było w tym, że przywitałem go z mordem w oczach i kazałem mu pójść do kuchni, w której mój ukochany robił śniadanie. Sam Jimin był w podobnym humorze, dlatego jego brat obiecał już nigdy więcej nie przyjść za wcześnie bez wcześniejszych ustaleń z nami. No i sam nie wiedziałem czy to dobrze czy źle, ale postanowiłem się tym nie przejmować.

Kiedy tylko brat Jimina, wyszedł z domu wraz z naszą spakowaną córeczką, powolnie zamknąłem za nimi drzwi, zagryzając lekko swoją dolną wargę. Czułem na sobie wzrok mojego hyunga, dlatego spiąłem swoje pośladki i odwróciłem się w jego stronę z szerokim uśmiechem.

- To jak, oppa? - zachichotałem nad wyraz słodko jak na mnie. - Wykochasz mnie porządnie po takiej długiej przerwie? - zapytałem i w tej właśnie chwili, mój mąż przestał się powstrzymywać. Szybko do mnie podszedł i przerzucił moje ciało przez swoje ramię, wywołując tym mój głośny pisk rozbawienia. Oj, wiedziałem, że musiał się w końcu rozładować. Obaj potrzebowaliśmy takiego dnia tylko dla nas dwóch, żeby nie szczędzić sobie czułości i namiętności. Nie tylko on pragnął cię kochać po takiej przerwie. Ja również byłem facetem i potrzebowałem czasem sobie ulżyć...

Często zaczynaliśmy spokojnie, nie szczędząc sobie krótkiej gry wstępnej, ale tym razem po prostu rzuciliśmy się na siebie, jak wygłodniałe zwierzęta. Nawet nie zauważyłem, kiedy już leżałem nagi w naszym łóżku, sapiąc ciężko przez zwinne paluszki Jimina, które próbowały, z powodzeniem, rozciągnąć moje wejście. Czułem się tak cholernie podniecony, że trudno to opisać. Najchętniej odpuściłbym sobie to rozciąganie, ale w sumie nakręciło mnie ono jeszcze bardziej. Dziś nie chciałem delikatnego stosunku pełnego czułości. Potrzebowałem mocnych wrażeń na ten dzień i wiedziałem, że tylko ukochany może mi je zapewnić i spełniał się w tym niesamowicie dobrze...

W chwili, gdy w końcu poczułem w sobie jego męskość, odetchnąłem z wielką ulgą, słysząc jak Jimin robi to samo. Kurczaczki, było mi wspaniale. Bez bicia, mogłem przyznać, że tęskniłem za takimi zbliżeniami ze mną i z moim mężem w roli głównej. Oczywiście, kochałem też inne sposoby okazywania sobie uczuć i samej, cudownej miłości, ale kiedy ja i Jimin łączyliśmy się w jedność... Trudno to opisać, uwierzcie. Nikt w pełni nie zrozumie, dopóki nie zrobi tego z osobą, którą kocha ponad wszystko. Dlatego pragnęliśmy siebie coraz więcej i więcej, a zanim się obejrzeliśmy to obaj zaczynaliśmy dochodzić po trzeci raz z rzędu.

Wszystkie pozycje z nim były dla mnie najlepsze, lecz dziś postawiliśmy na tradycyjne rozkładanie nóg, pieska i  na sam koniec, Jimin mnie na sobie posadził, żebym mógł troszkę poskakać po jego członku. Nie ważne co ktoś powie, uwielbiałem sprawiać w taki sposób przyjemność Jiminniemu i sam czerpałem z tego jak najwięcej rozkoszy. Można to było usłyszeć i zobaczyć gołym okiem. Seks z nim to było coś cudownego i niezastąpionego. I to nie ze względu na jego zdolności, chociaż one też ulepszały stosunki, ale sama świadomość tej wielkiej miłości, która nas łączy, bez względu na to jak uprawialiśmy seks, była obecna. Ten fakt sprawiał, że obaj byliśmy najszczęśliwszym małżeństwem na świecie. Kochającym się bez ograniczeń i na każdy możliwy sposób...

- Uh... uwielbiam tak odpoczywać... - wymruczał czerwonowłosy w moją szyję, na której składał delikatne muśnięcia. Braliśmy właśnie wspólną kąpiel przy świecach i lampkach wina. Standardowa romantyczna scenka, ale jaka przyjemna...

- Mhm... Masz całkowitą rację, kochanie. - westchnąłem odprężony, upijając łyk alkoholu z kieliszka. Co prawda nie lubiłem pić, ale to była specjalna okazja. - Dlaczego tak nie może być co tydzień, albo przynajmniej raz na dwa tygodnie? Jutro znów musisz iść do pracy i wrócimy do starego trybu dnia, którego nienawidzę...

- Wiem, króliczku... - zamknął mnie w swoich ramionach i oparł podbródek na moim barku. - Ale robię to dla nas. Dobrze o tym wiesz...

- Jimin, zarabiasz pieniądze, kosztem swojej rodziny. - wyrzuciłem to z siebie, bo przez wcześniejszy seks i alkohol stałem się odważniejszy. - Robisz to dla nas, ja wiem... Ale ta praca odbiera mi męża, a Jiwoo tatę... Jak dla mnie powinieneś jak najszybciej złożyć wypowiedzenie i poszukać takiej roboty, żebyś przynajmniej wieczorami i w nocy był w domu. 

- Jungkookie... - westchnął, ale szybko mu przerwałem.

- Nie. Nie próbuj zmienić mojego zdania. - spojrzałem z powagą w jego oczy, a mój głos lekko się załamał. Kiedy ja i Jiwoo śpimy, ty pracujesz. Kiedy ty śpisz, ja i Jiwoo nie. Co my mamy ze swojego towarzystwa skoro praktycznie się nie widujemy?

- Nie płacz, proszę... - odłożył kieliszek koło wanny i posadził mnie na swoje kolana, wtulając w swój tors. - Ja... nie wiedziałem, że was tak bardzo zaniedbuje...

- Nie zaniedbujesz nas. Po prostu nam ciebie brakuje, Jimin-ah... - mocno się w niego wtuliłem. - Za bardzo ciebie kochamy, więc nie starczy nam jeden weekend na parę miesięcy...

- Oh, Kookie... - poczułem jak jego dłoń zaczyna przeczesywać moje włosy. - Daj mi czas do końca miesiąca. Znajdę nową pracę i będę częściej w domu... Wytrzymasz?

- Tak... Wytrzymam. - pokiwałem lekko swoją głową. - Kocham cię, hyung...

- Ja ciebie też, słoneczko... - musnął ustami moją skroń. - Ja ciebie też...

- No dobrze... - westchnąłem ciężko. - Co jeszcze dziś planujemy porobić?

- Może potańczymy? - zaproponował. - A może potem obiadek i jeszcze trochę figlów w łóżku, a potem zrobimy sobie spacerek i odbierzemy pod wieczór Jiwoo od Jihyuna.

- Uh... Czytasz mi w myślach... - połączyłem nasze usta w lekkim pocałunku. - Pasuje mi taki plan dnia, kochanie

Kiedy tylko posłałem mu delikatny uśmiech, zaraz nasze humory powróciły na właściwy tor. Dopiliśmy wino, pomiędzy słodkimi pocałunkami, po czym zakończyliśmy naszą kąpiel. Następnie, nie odrywając się od siebie praktycznie, przedostaliśmy się do naszej sypialni i przebraliśmy w luźne dresy, idealne do tańca. Po tym już, trzymając się za ręce, zbiegliśmy do piwnicy, żeby trochę potańczyć...

--------------

Nie będę pisać, że zjebałam, bo znów mnie opieprzycie...

Ale chyba wyszło nie gorzej niż źle, takie w kierunku "coraz lepiej" ;-;

Do następnego, ludziki ^*^

Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz