- Naprawdę? - zapytałem na wstępnie, gdy otworzyłem drzwi po tym jak usłyszałem nad ranem dzwonek od drzwi. Kiedy tylko je otworzyłem, nie zgadniecie kogo zauważyłem.
- Hej Jungkookie~! - odparła jednogłośnie piątka moich przyjaciół, którzy ciepło ubrani, mając na twarzach szerokie uśmiechy, zaczęli wchodzić do środka mojego domu, zostając zaatakowanymi przez Miriego.
- Ja w was nie wierzę... - wyznałem, patrząc na nich w szoku. - Myślałem, że żartujecie z tym przyjazdem...
- Jesteśmy nienormalni. Dlatego nasz przyjazd był bardzo prawdopodobny. - Suga wzruszył ramionami, odkładając swoją kurtkę na wieszak. - Nie, że coś. Ciebie też miło widzieć.
- Chce poznać swoją wnuczkę. - odezwał się nagle Seokjin, który po zdjęciu zwierzchniej odzieży, stanął ze swoją walizką w salonie, którą odłożył i zajął się pieskiem. - I skrzyczeć swojego syna, ale chyba już śpi. Co nie malutki? - zapytał z uśmiechem psiaka.
- Zaraz ją poznasz. Jeszcze śpi, ale pewnie lada chwila się obudzi. - westchnąłem ciężko, poprawiając na sobie szlafrok. Było mi strasznie zimno, chociaż miałem na sobie ciepłą piżamę. - No i masz rację... Jimin poszedł spać pół godziny temu.
- To może teraz powiesz nam co się między wami tak dokładnie dzieje? Streścisz wszystko? - zagadnął mnie Taehyung, odkładając swoją torbę koło kanapy.
- Jasne... Tylko usiądźcie, a ja zrobię wam coś ciepłego do picia. - uśmiechnąłem się smutno. - Co sobie życzycie? - zapytałem, zaraz starając się spamiętać jakie napoje chcieli, po czym ruszyłem do kuchni.
Kiedy wróciłem do pomieszczenia, chłopacy już energicznie ze sobą rozmawiali, dlatego w spokoju mogłem po kolei przynosić im przygotowane herbaty i kawy, nie przejmując się, że wyczekują moich tłumaczeń. Jednak o nich nie zapomnieli. Gdy tylko usiadłem na wolnym miejscu i zgarnąłem w swoje dłonie ciepłą kawę, zostałem zasypany falą pytań, dlatego czy chciałem czy też nie, musiałem im opowiedzieć wszystko co się działo w moim życiu przez ostatni czas, zaczynając od momentu kiedy kontaktowaliśmy się ostatni raz.
Tak jak myślałem, kiedy skończyłem opowiadać, moi przyjaciele byli nieźle zaskoczeni, ale i też niezadowoleni z jednego bardzo istotnego faktu, jakim była praca Jimina. Jeżeli chodzi o Jiwoo to wszyscy uważali, że mimo trudu podjąłem dobrą decyzję o zaopiekowaniu się małą z pomocą męża, a dodatkowo ucieszyło ich to, że dzięki małej mogłem zacząć odnawiać relacje z rodzicami. Nie zmieniło to jednak ich zmartwienia względem przemęczania się Jimina, który ewidentnie dawał się wykorzystywać pracodawcy, nie mając z tego praktycznie nic.
- Jimina zaślepiły ambicje względem samodzielności. - stwierdził Namjoon, na którego kolanach siedział Jin.
- Racja. Jest seme w tym związku. Jego duma i honor mogą ucierpieć, gdy rzuci pracę, dzięki której może być przydatny tobie i małej. - dodał Hoseok.
- Ja wszystko rozumiem, ale on zarabia tyle co nic, a ja i Jiwoo praktycznie go nie widujemy. - westchnąłem ciężko, przypominając sobie argumenty, które padły podczas naszej kłótni. - Rodzina powinna być ważniejsza niż jakaś głupia praca, a on tego nie widzi.
- Może rozumiesz dlaczego tak postępuje, ale... Spróbuj też go zrozumieć. - odezwał się nagle Taehyung. - Ja go nie bronię. Nie mam nawet takiego zamiaru. Ale Jungkook, Jimin z pewnością czuje się niepotrzebny. Nie może zapewnić tobie i Jiwoo niczego od siebie. Dom jest twoich rodziców, tak samo jak, pieniądze, jedzenie, samochód, meble... Wszystko jest ich. Pragnie tylko dać wam w końcu coś od siebie, żeby poczuć się jak głowa rodziny
- Chcesz przez to powiedzieć, że Jimin haruje jak wół, bo sądzi, iż w innym wypadku nas straci, bo nie zapewnia nam pewnej materialnie przyszłości? - zapytałem zaskoczony.
- Pokrótce tak. - skinął głową starszy. - Nie jeden facet by postąpił tak samo jak on. Uwierz mi na słowo...
Zacisnąłem swoje dłonie na kolanach, po czym skupiłem na nich swój wzrok. Czy Tae miał rację? Jimin myślał, że gdy nie będzie miał pieniędzy to go zostawię? Ale przecież wiedział, że go kocham całym sercem i mieliśmy do tego małą, cudowną córeczkę... To wszystko było takie skomplikowane... Może gdyby Jimin nie był taki zamknięty w sobie, to już dawno udałoby nam się dojść do jakiegoś porozumienia...
Kiedy usłyszałem płacz dobiegający z góry, od razu poderwałem się z wygodnego mebla i skierowałem swój wzrok na schody. Księżniczka się obudziła, więc musiałem przez chwilę zapomnieć o problemach z mężem i skupić się na córce i gościach.
- Ona nawet słodko płacze. - wyszeptał wzruszony Jin, wtulając się mocno w Namjoona.
- Poczekacie chwilę? Pójdę po nią. - zwróciłem na chwilę swój wzrok na przyjaciół, a kiedy skinęli głowami, od razu poleciałem na górę. - Cichutko słoneczko... - wyszeptałem w kierunku córeczki, gdy znalazłem się w jej pokoiku i podszedłem do łóżeczka z lekkim uśmiechem. - Tata już tu jest... - pogładziłem ją po mokrym policzku, po czym wziąłem małą na ręce i położyłem na przewijaku i zmieniłem jej brudną pieluszkę, zaraz potem przebierając ją w czystą różową sukienkę i postawiłem ją na nóżkach, łapiąc za rączkę. Następnie wspólnie poszliśmy na dół gdzie malutka została zaatakowana przez moich przyjaciół i nikt nie wie, jak bardzo się zdziwiłem, gdy moja słodka nieśmiała księżnisia, szybko polubiła chłopaków i zaczęła się z nimi bawić, chichocząc wesoło. Byłem szczęśliwy, że miałem takich przyjaciół, którzy byli przy mnie na dobre i na złe. A moja córeczka od razu ich pokochała co tylko utwierdziło mnie w tym, że miałem farta znajdując przypadkiem tych ludzi na czacie...

CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfictionpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...