~ 55 ~ Maleństwo, a jak myślisz?

347 29 5
                                    


Na dole zabraliśmy się szybko do odpalania fajerwerk. Jak ja dawno tego nie robiłem! Doprawdy zajebista zabawa! Było tak głośno, że uszy odpadły, ale nam to w ogóle nie przeszkadzało. Te fajerwerki były piękne i na pewno przy innych nasze były jednymi z najlepszych. Wydawało mi się, że kiedy zawitaliśmy to wywołaliśmy najwięcej ludzi z domów. Może to było mało skromne, lecz reszta też zauważyła. Po prostu gdzie nasza paczka tam jest największą rozróba. Byliśmy tylko młodymi ludźmi, z których wybuchała energia. Nikt nic na to nie mógł poradzić.

- Naprawdę zajebiste był ten sylwester. - oznajmiłem wesoło w kierunku swojego męża, kiedy zmęczony wróciłem wraz z pozostałymi do domu i poleciałem do sypialni, w której był Jungkook, tulący do siebie psa. - Aż nie mogę się doczekać kolejnego.

- Oglądałem was z góry - zaśmiał się cicho. - Ale zmarzłem i wróciłem do środka szybko.

- Na serio? - zaśmiałem się, kładąc z westchnięciem na łóżku. - Trochę się bawiliśmy na dole.

- Było widać - przybliżył się do mnie z uśmiechem i położył swoją dłoń na moim zimnym policzku. Był gorący. - Zmarzłeś. Chcesz coś ciepłego do picia?

- Nie. Coś ty. W połączeniu z alkoholem to będzie dla mnie mieszanka wybuchowa. - zaśmiałem się.

Pocałował mnie w ten policzek i trącił swoim noskiem ten mój. Był doprawdy słodziutki. - To jak cię mogę rozgrzać?

- Ty już dobrze wiesz w jaki sposób... - musnąłem delikatnie jego usteczka.

Zaśmiał się lekko, zaraz składając na moich wargach niespodziewanie mocny pocałunek. Musiał być chyba naprawdę spragniony.

- To będziemy się kochać? - zapytałem, wkładając zimną dłoń pod jego koszulkę na co zadrżał.

- Tak - westchnął, wplątując swoją dłoń w moje włosy. - Dopóki nie będziemy mieli dość.

- Trzeba małego położyć do kojca, żeby nie przeszkadzał. - polizałem kącik ust młodszego.

- Mhm już... - mruknął, muskając kilka razy moje wargi i wtedy się ode mnie odsunął, żeby włożyć delikatnie śpiącego szczeniaka do kojca. Był naprawdę grzecznym dzieckiem. Szkoda, że sami nie mogliśmy sobie zmajstrować jednego, ale jeśli miałbym wybierać pomiędzy posiadaniem własnego dziecka, a Jungkookiem, zdecydowanie wybrałbym mojego ukochanego. W końcu mieliśmy plany, żeby zaadoptować jedno.

- Rozbierzesz się dla mnie? - zapytałem, rozkładając się na środku łóżka.

- No nie wiem... - westchnął ciężko, jakby się nad czymś zastanawiał i usiadł na moich biodrach. - A mój najlepszy oppa zasłużył?

- Maleństwo, a jak myślisz? - zmarszczyłem brwi, przyglądając się jego ślicznej buźce.

- Myślę, że tak - uśmiechnął się delikatnie, zabierając się najpierw za swoje spodnie, co mnie trochę zdezorientowało, ale nie protestowałem. I tak mnie naprawdę mocno podniecał. Więcej niż mocno.

Naprawdę się nie spodziewałem tego, co zobaczyłem i zdziwiło mnie też to, że tak strasznie mi się spodobały te przydługawe puchate skarpety w zestawieniu z jego czarną koszulą. Wyglądał jak takie urocze maleństwo. Moje.

- Zamierzasz teraz dać mi mój spóźniony prezent urodzinowy? - zapytałem, badając dłonią jego jędrny pośladek. Uwielbiałem dotykać ciało tego chłopaka.

- Z racji, że był spóźniony dostaniesz dwa jeśli chcesz - stwierdził ze słodkim uśmiechem. - Tutaj i w domu.

- Bardzo chętnie... - uśmiechnąłem się uwodzicielsko i ugryzłem jego dolną wargę. - Masz jakieś prezerwatywy czy jedziemy bez?

Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz