Dzięki temu, że Jiwoo już była przygotowana i najedzona, nie musiałem się martwić, że jeszcze trzeba się o coś zatroszczyć. Jedynie Jimin musiał się ogarnąć, ale wiedziałem, że da sobie radę samodzielnie. No chyba, że chodzi o pewne przypadki, gdzie specjalnie robił wszystko, żebym mu pomógł. Ale w inny sposób.
Po krótkim czasie oczekiwania, mój ukochany zszedł na dół. Specjalnie przetrzymałem Jihyuna dłużej, żeby mogli się chociaż ze sobą przywitać. Trochę głupio by było, gdyby się minęli ze sobą, więc dobrze, że zagadałem swojego szwagra. Jednak on też musiał się zbierać do swojej dziewczyny, dlatego nie mieliśmy zamiaru go przetrzymywać i po prostu po pożegnaniu z nami, wyszedł z naszego domu. A my nie chcąc tracić czasu, ogarnęliśmy się już do końca i ruszyliśmy w drogę.
Byliśmy o tyle w komfortowej sytuacji, że morze było od naszego domu jak rzut beretem, no może trochę dalej, ale jednak bliżej niż byśmy mieszkali na przykład w Daegu. W końcu mieszkaliśmy w morskim mieście, więc martwić się o takie letnie rozrywki nie musieliśmy się nawet przez krótką chwilę. Cieszyłem się, ponieważ chciałem, żeby Jiwoo miała jak najlepsze wspomnienia z dzieciństwa, a busańskie morze na pewno będzie dla niej jednym z nich. Dla mnie było, to dlaczego nie miało by być dla niej, prawda?
- Tęskniłem za tym miejscem - wyszeptałem pod nosem, kiedy już po rozpakowaniu koca, kilku zabawek oraz jedzenia, stałem przy samym brzegu. Kochałem wdychać powietrze podczas wizyt nad morzem, było to dla mnie jak zupełne oderwanie się od rzeczywistości, która momentami wydawała się strasznie ponura. Lecz w tym miejscu wszystko stawało się trzy razy lepsze. Mógłbym to porównać do chwil, kiedy byłem w ramionach Jimina. Wtedy czułem się najlepiej na świecie. - Nadal jest tutaj pięknie.
- Jak to nad morzem, kochanie. - usłyszałem śmiech Jiwoo za swoimi plecami, a Jimin zaraz jej zawtórował. - Ej! Mały koczkodanie! Co to za jedzenie ciasteczek bez mojej zgody! - starszy po chwili znalazł się koło mnie, trzymając małą na rękach, która z zadowoleniem pochłaniała słodycz. - Zgubiłeś coś. – mruknął do mnie rozbawiony i spojrzał ukradkiem na małą.
- Spuściłem cię tylko z oka, a ty już rozrabiasz - mruknąłem rozbawiony, po chwili całując jej policzek. - Bądź grzeczna, bo łaskotkowy potwór cię nawiedzi.
Mała pisnęła głośno, wyrzucając ciasteczko na piasek i zaczęła się szamotać w rękach Jimina, dlatego mój ukochany odstawił ją na piasek i patrzył rozbawiony, jak ta biegnie koślawo na kocyk, gdzie leżał jej ukochany miś.
- A mieliśmy tu się kochać... - westchnął po chwili mój mężczyzna obejmując mnie ramieniem. - Nasze plany na przyszłość poszły w odstawkę za sprawą ciasteczkowego potwora.
- Jeszcze, kochanie, nic nie jest przesądzone - stwierdziłem z małym uśmiechem. - Jak będziemy chcieli to wszystko zrobimy.
- Masz rację. - złożył delikatny pocałunek na moim policzku. - Może przydarzy się więcej takich okazji jak ta jutro.
- Pewnie przydarzy - odwróciłem się delikatnie, żeby spojrzeć co robi Jiwoo. Mimo wszystko musieliśmy jej pilnować, ale na szczęście bawiła się z Miri, który bardzo się cieszył przez fakt, że może się taplać w piasku. - Myślę, że odpowiednio zadbasz, żeby to się stało.
- Jak dostanę wolne... - przetarł twarz dłonią. - Mam już dość dorosłego życia.
- Spokojnie - złożyłem na jego policzku delikatny pocałunek. - Zawsze mogę tam przyjść i trochę zawalczyć o twoje wolne. Mam ząbki.
- Mój króliczek ma ząbki i ostre pazurki u łapek. - zaśmiał się cicho, całując mój nos, który zaraz zmarszczyłem. - Nawet swoim puszystym ogonkiem, dałbyś rade kogoś skrzywdzić.
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfictionpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...