Musiałem się przygotować do tego, że moje wczesne wstawanie stanie się jeszcze wcześniejsze, żebym mógł na spokojnie wszystko przygotować dla Jiwoo i Jimina. Nie mogłem go obciążać jeszcze większą ilością obowiązków. Przecież mała dziewczynka, która potrzebuje opieki przez cały dzień to i tak spore zobowiązanie. Miałem do siebie przez to wyrzuty sumienia i od tamtej pory często przez moją głowę przelatywały myśli o rzuceniu studiów, żeby się poświęcić całkowicie Jiwoo, aby Jimin mógł spokojnie znaleźć pracę i się nią zająć. Ale wątpiłem, żeby mój mąż mi na to pozwolił. Byłby na mnie pewnie cholernie zły.
- Co sądzisz o tym, żeby zabrać kiedyś Jiwoo nad morze? - spytałem go, kiedy po południu pewnego dnia usiedliśmy na kanapie, a Jiwoo bawiła się zabawkami koło nas.
- Mamy blisko, więc da się zrobić. - odpowiedział mój mąż, upijając łyk kawy, którą musiał wypić, żeby nie usnąć na siedząco. Dostał pracę, jako sprzątacz w pewnej firmie transportowej. Ustalił sobie tak grafik z kolegą, że miał tylko nocne zmiany. W dzień pilnował za to naszej małej Jiwoo. - Możemy tam pójść nawet w weekend.
- Dobrze, ale najpierw odpoczniesz - postawiłem warunek widząc, że się męczy. - Nie możesz wziąć popołudniówek? Moja mama w razie czego się zajmie Jiwoo. Wiesz, że mam już z nią o wiele lepsze relacje.
- Nic mi nie jest. Daje sobie perfekcyjnie radę na nocnych zmianach. - przetarł wolną dłonią swoją zmęczoną twarz, po czym upił większy łyk ciepłego napoju z kofeiną.
- Kochanie - złapałem go za dłoń i spojrzałem mu w oczy z troską. - Proszę. Jesteś ciągle zmęczony. To nie wpływa dobrze na ciebie. Zresztą Jiwoo tęskni za twoimi bajkami.
- Jungkook, gdy pracuję w nocy to płacą mi więcej, a dobrze wiesz, że szybciej odłożymy na ten wymarzony domek, kiedy będę odkładał miesięcznie ciut więcej niż zawsze. - uśmiechnął się w cudowny sposób. Wiedział, jak sprawić, że trochę się uspokajałem. - Dostałem w weekend wolne, więc sobotę przeznaczymy dla Jiwoo, a w niedzielę pójdzie z moim kochanym braciszkiem na basen...
- I niedziele przeznaczysz na odpoczynek - ścisnąłem jego dłoń. - Mam nadzieję, że niedługo znajdziesz coś lepszego, bo szczerze mówiąc, boli mnie to, że jesteś taki zmęczony. I zresztą ja też już tęsknie za twoimi ramionami w nocy. Ale to już jest mniej ważne.
- Jiwoo się chwaliła, że śpi z tobą, kiedy mnie nie ma. - uniósł rozbawiony swoje brwi. - Znajdę coś lepszego, ale nie od razu. Wytrzymaj jeszcze troszkę. - musnął ustami kącik moich ust. - Zmieniając temat, nie powinieneś już zmykać na uczelnię?
- Kochanie - westchnąłem cicho i posłałem mu mały uśmiech. - Dzisiaj miałem poranne wykłady. A jest popołudnie.
- To która jest godzina? - odstawił kubek na stoliczek i zgarnął z niego swój telefon. - Uh, czyli jednak przysnęło mi się na dłużej niż myślałem. - wypuścił z ust powietrze, rzucając niedbale sprzęt na dawne miejsce. - Przepraszam, chyba trochę przestaje kontaktować.
- Nic się nie dzieje - zacząłem przeczesywać jego włosy. - Dobrze, że pospałeś trochę dłużej. W niedziele też pośpisz. Ja Jiwoo przygotuje na basen.
- Chciałem spędzić niedzielę z tobą. - wyznał, wygodniej rozsiadając się na kanapie. - Nie wiem, potańczyć, a może odwiedzić kogoś.
- Spędzimy tą niedzielę razem, leniuchując się wspólnie - zaśmiałem się wesoło. - To jest też plan. Pójdę rano w sobotę na zakupy i nakupię nam wszystkiego co może się przydać.
- Możemy przecież iść razem. - wzruszył ramionami. - Obiecałem księżniczce diadem. Więc trzeba takowy zakupić.
- A mi będziesz mógł kupić koronę księcia - powiedziałem rozbawiony. - W końcu tak często powtarzasz, że jestem twoim księciem.
- Skoro tego pragniesz to ci ją kupię, ale wiedz, że specjalnie ci ją zacznę przymierzać w sklepie dla dzieci. - puścił mi oczko. - Proszę bardzo, przynajmniej każdy będzie wiedział, że jestem twoim księciem - musnąłem jego usta. - A Jiwoo będzie przeszczęśliwa.
- Tata! - pisnęła mała księżnisia, która wskoczyła wystraszona na mebel. - Hau hau, am am! - ledwo wydusiła to z siebie ze zdenerwowania, unosząc swoją rączkę, w której trzymała nadgryzioną kredkę.
- Miri - nagle znalazłem się przy psie, który nagle spotulniał jak zobaczył moją niezadowoloną minę. - Nie wolno - pokazałem palcem na kredkę, a Miri zaskomlał. - Tam masz gryzak - wskazałem na zabawkę, która leżała na dywanie. - To gryziesz, a nie kredki. Bo inaczej nie ma pieszczoszków - zagroziłem, a piesek jakby mnie rozumiał polizał moją dłoń i poszedł do zabawki, a ja sam podszedłem do Jiwoo na kolanach, kłaniając się zaraz ku niej. - Przepraszam, księżniczko. Wybaczysz mi to?
Malutka pokiwała delikatnie swoją uroczą główką, chyba nie za bardzo rozumiejąc o co chodzi, po czym włożyła sobie paluszek do buzi i podeszła do Jimina. - Tata?
- Tak? - mój ukochany nie ukrywał swojego rozbawienia.
- Tata, hau hau. - wskazała na mnie palcem.
- Czy ona właśnie powiedziała, że mam być psem? - aż usiadłem na swoich nogach zdziwiony. - Albo że jestem psem?
- No wiesz... Gdybym był dzieckiem i dorosły by na kolanach do mnie podszedł to też bym tak pomyślał. - stwierdził Jimin, śmiejąc się cicho i wstał z kanapy, biorąc małą Woo na ręce. - Czy nie powinnaś mieć teraz popołudniowej drzemki, księżniczko?
- Teraz jak podejdę do ciebie na kolanach myślisz zupełnie inaczej - zaśmiałem się pod nosem i podniosłem się z podłogi. - Pewnie jest już zmęczona, bo zjadła wszystko i nawet długo się bawiła.
- Masz rację, pomyślałbym, że chcesz mi zrobić loda. - oznajmił, uśmiechając się szatańsko w moją stronę. - No to w takim razie, tatuś Jimin, poczyta swojej księżniczce bajkę na dobranoc?
- Nie przy dziecku - pouczyłem go, dołączając do nich. - Miri, chodź, ty też lubisz bajki - zawołałem naszego pieska, wiedząc, że zaraz się również położy spać. Lubił przebywać z Jiwoo, dlatego się tak psocił. - Ja też lubię, więc pójdę z wami.
- No to wszystkim dziś poczytam bajeczkę. - zaśmiał się cicho, całując delikatnie czoło naszej księżniczki, a następnie dosięgnął ustami także mojego. - Chodźcie. - utrzymał małą dziewczynkę na jednej ręce, wtulając ją w siebie mocno, a wolnym ramieniem, objął moje ciało. Uśmiechnąłem się pod nosem, kiedy Jiwoo chciała mi też dać buziaka w czoło, ale nie dawała rady. Pomogłem jej w tym i odwdzięczyłem się tym samym. Pomyślałem, że tak powinno być. W głębi duszy byłem wręcz pewien, że malutka nie znalazła się akurat u nas przez przypadek. Wiedziałem, że Junghyun z góry zdawał sobie sprawę, że jego dziewczyna nie poradzi sobie i pomógł jej mnie znaleźć. Za co byłem mu cholernie wdzięczny. Lecz żałowałem, że nie mógł być przy mnie. I poznać osobiście swojego szwagra. Chciałem zobaczyć ich razem. Najważniejsze dla mnie osoby w życiu.
--------------------------
Przepraszam za taki okres nieobecności ;p;
Mam nadzieję, że wybaczycie ;-;
Kocham was <33333
Do następnego, ludziki ^*^
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfictionpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...