~ 5 ~ Nie wiem jak twój tyłek to zniósł...

681 68 38
                                    

Po tym wspaniałym i jak obiecałem, męczącym zbliżeniu, postanowiliśmy się przenieść do sypialni, żeby tam w spokoju odpocząć oraz w razie czego uniknąć niespodziewanej wizyty przez kogokolwiek. Wymęczyłem mojego króliczka oraz zresztą również siebie nie pozwalając nam dojść kilka razy, dlatego koniec był strasznie intensywny, a co za tym idzie cudowny. Wiedziałem, że Kookie chciał mnie za to zabić, ale orgazm, który mu zapewniłem, na pewno mu to wynagrodził. A również był też zbyt zmęczony, żeby mi to wypominać.

- Nie wiem jak twój tyłek to zniósł, ale jestem dumny. - wyszeptałem, wtulając w siebie młodszego na łóżku. - Rozumiem, że zawodowcy potrafią wytrzymać tyle i jeszcze dłużej, ale ty niedawno zacząłeś. Widać, że jesteś spokrewniony z królikami.

- Dziękuję za komplement - zaśmiał się cicho, spoglądając na mnie z uśmiechem. - Było ciężko, ale warto.

- Ja nie daję lekkich doznań, gdy ktoś prosi o mocne. - pocałowałem go w głowę. Weszło mi to w nawyk i po każdym stosunku już to robiłem.

- Poczułem - musnął moje usta, zaraz kładąc swoją głowę na wyprostowanej ręce. - Ale nie mogę powiedzieć, że było źle, bo było cudownie i nadal czuje to wszystko w ciele.

- Wiem. Nie umyłeś się. - przymknąłem oczy, a na mojej twarz wykwitł cwaniacki uśmieszek.

- Nie o to chodzi - westchnął. - Chodzi o samo uczucie.

- Nadal masz orgazm? - otworzyłem oczy szeroko. - Czy o innym uczuciu mówisz?

- Pogięło cię? - zaśmiał się głośno, odchylając głowę, tym samym ukazując moje dzieła. Uhm, jestem dumny z siebie. - Jakby tyle trwał orgazm to byłbym w niebie.

- Możesz być przecież jakimś wyjątkiem. Skąd to mogę wiedzieć. - wzruszyłem ramionami, uśmiechając się w jego stronę. - Więc opisz mi to uczucie.

- Nie wiem, jak to opisać, ale czuję się wspaniale, mam takie przyjemne mrowienie wszędzie - mruknął, wzdychając. - Jak w raju.

- Cieszy mnie to. -przejechałem kciukiem po jego wargach. - Moja miłość tak na ciebie działa - zaśmiałem się, całując go w czoło.

- Masz rację - uśmiechnął się pod nosem. - To twoja miłość.

- Strzeliłem, bo czuję to samo, a zwalam to na gorące uczucie tlące się między naszą dwójką. - podniosłem się do siadu. - Romantyk ze mnie za pół wona.

- Gdzie idziesz? - spytał od razu. - Przytul mnie.

- Jesteś śpiący, a mieliśmy jechać na zakupy z tego co pamiętam. - pomasowałem ręką jego nagie udo. - Ja pojadę. Ty odpoczywasz. Kupić ci coś?

- Nie będziesz potrzebował pomocy? - zadał kolejne pytanie, zagryzając wargę jakby z poczucia winy.

- Jestem silnym chłopcem. - puściłem mu oczko, wstając z łóżka. - Nie przejmuj się. Pojadę samochodem, o ile mogę.

- Droga wolna, co moje to twoje - powiedział, opadając z powrotem na łóżko. - A co do twojego pytania to możesz mi kupić coś słodkiego, jakiś jogurt i mleko kokosowe. Możesz też kupić jakieś owoce to deser jakiś zrobię wieczorem.

- Myślałem, że już dość dzisiaj cię napoiłem mlekiem. - wymruczałem rozbawiony, wyciągając z szafy bokserki, które na siebie założyłem. - Ale dobrze. Zrobiłeś listę zakupów?

- Wisi na lodówce, możesz mi podać też jakieś bokserki i coś do ubrania?

- Przecież możesz spać nago. - uśmiechnąłem się pod nosem, starając się to ukryć.

- Mogę - przytaknął. - Ale w takim razie podaj mi mój kocyk. Nie chcę się przeziębić.

- Dobrze, króliczku. - pokręciłem głową z nieschodzącym uśmiechem i podszedłem do krzesła, na którym wisiał koc. - Mąż cię opatuli niczym parówkę. - mój śmiech rozniósł się po pomieszczeniu, kiedy okryłem mojego ukochanego materiałem.

- Nie jestem parówką - mruknął, spoglądając na mnie z uśmiechem. - Jestem słodkim króliczkiem. Twoim.

- Potwierdzam, moim, na zawsze tylko moim. - wyszeptałem czule, głaszcząc go po włosach. - Ale jak to nie jesteś parówką? To co tu masz? - uśmiechnąłem się chytrze, łapiąc go za przyrodzenie. - Ogóreczka?

- Zostaw, bo zaraz się rozbudzę - jęknął, łapiąc mnie za nadgarstek. - I zamiast do sklepu, wylądujesz w łóżku.

- Trudno się mówi. - mruknąłem, zabierając swoją kończynę. - Gdzie są kluczyki? - spytałem z westchnięciem, ustając prosto.

- Nie masz mi za złe? - zapytał, jakby olewając moje pytanie.

- Nie, spokojnie. - uśmiechnąłem się, potwierdzając swoje słowa. - Tylko chce już jechać, żeby szybko wrócić. Potem pewnie będą kolejki.

- Okay - odwzajemnił ten gest. - Są na szafeczce w holu.

- A... pieniądze? - zmarkotniałem, poprawiając swoje włosy.

- Mój portfel i masz tam kartę, PIN do niej znasz.

- Yhym... - pocałowałem go w policzek. - Niedługo wracam. Śpij dobrze.

- Dobrze - przymknął oczy, przykrywając się szczelniej uroczym różowym kocykiem, który jak zauważyłem, po leżeniu na odpowiednim świetle przez jakiś czas, świecił w nocy. Cudo. A jaki był mięciutki! Dzięki temu go tak bardzo uwielbiał. - Kocham cię.

- Ja ciebie też. - wyszeptałem przyjemnym tonem, wycofując się z pokoju. - Miłych snów, aniołku. - dodałem, zanim zamknąłem drzwi i zbiegłem na dół, a dokładniej do salonu, który szybko ogarnąłem. Wytarłem z kanapy resztki pozostałem po naszym stosunku i poskładałem ciuchy Jungkooka w kostkę, wcześniej wyciągając z jego spodni portfel, sam zakładając na moje ciało te rzeczy należące do mnie, a następnie udałem się do kuchni, ściągając z lodówki listę z zakupami, po czym ruszyłem do holu, zakładając na swoje nogi buty i zabierając ówcześnie kluczyki od samochodu, wyszedłem z domu, zakluczając drzwi i wsiadłem następnie do auta, jadąc prosto do sklepu, w którym robiłem zakupy bite trzy godziny, przez jedną staruszkę, z którą musiałem się kłócić o ostatni jebany karton kokosowego mleka. Zajebiście normalnie.

Skończyło się na tym, że baba walnęła mnie swoją laską i zwinęła mleko zanim zdążyłem się otrząsnąć. Po tym wydarzeniu podjechałem do osiedlowego sklepiku i tam kupiłem produkt, o który prosił mnie mój ukochany. Wreszcie wróciłem do domu i odłożyłem wszystkie zakupy do kuchni, wcześniej niektóre produkty wkładając do lodówki i ruszyłem do sypialni, w której nadal spał sobie smacznie Jungkook, dlatego zaraz ściągnąłem z siebie koszulkę i położyłem się obok męża, przytulając go od tyłu i po chwili zasnąłem.

-----------------------

Czyż nie piękny next? B)

Z góry mówię, że rozdziały "Różowej Patelni" mogą pojawić się po północy, pojawią się, więc spokojnie ^^

Do następnego, ludziki ^*^

Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz