- Cholera - mruknąłem prosto w poduszkę. Obudził we mnie to poczucie winy, którego nienawidziłem. Dlatego zerwałem się z łóżka i szybko wybiegłem z pokoju, żeby go jeszcze dogonić zanim zszedł na dół i zaciągnąć go jeszcze raz do pomieszczenia. Jakby komuś na przykład przyszło na myśl podsłuchiwać. - Może nie podoba mi się ten pomysł, ale to tylko dlatego, że nie wiem. Nie wiem jak zareaguje. Mimo wszystko jestem wstydliwy. Ale powinienem się ogarnąć. W końcu jesteś moim mężem i nie mam się czego wstydzić - Z trudnością powstrzymałem się od powiedzenia "chyba". To wykracza ponad moją wstydliwość i wkracza na nowy poziom. Chyba po tym nie wyjdę spod kolory przed miesiąc.
- Nie chcę, żebyś się zmuszał. - objął mnie ramieniem. - Poczekam aż sam będziesz chciał. - pocałował moją skroń bardzo delikatnie. - Kocham cię, kotek. A teraz chodź na dół, bo jeszcze pomyślą, że już nie znajdziemy... Wiesz dlaczego....
- Niech sobie myślą co chcą - wtuliłem się w niego. - A powracając jeszcze do tamtego tematu. Prezent jest aktualny. Ale jeśli chodzi o strój... To może na razie zainwestuj w dodatki, które ci się podobają. Nie wiem, jakieś uszka, takie pierdółki - zaproponowałem. - Powoli, powoli i się przyzwyczaję.
- Skoro tego chcesz to dobrze. - oddał mój uścisk. Uhmh, kochałem te jego cieplusie ramiona. - Powolutku.
- Tak w ogóle, kotek? - spojrzałem się na niego z uśmiechem. Zdziwiłem się kiedy usłyszałem to przezwisko, ale było słodkie. Bardzo. - Podoba mi się.
- Nie pierwszy raz tak cię nazwałem. - oznajmił, całuję parę razy krótko moje usta. - Masz krótką pamięć, kochanie.
- Żeby zapamiętać o czymś muszę to często słyszeć - wyznałem. - Albo to praktykować. Więc możliwe, że mi wypadło z głowy.
- No już, już, kotek. Będę ci to często mówił. - wziął mnie na ręce. - Ale idziemy teraz na dół. Seks później.
- Kręgosłup cię będzie bolał jak tak ciągle będziesz mnie nosił - stwierdziłem. - Chyba zacznę ci robić jakieś masaże, bo wiem, że i tak nie przestaniesz.
- Masaż? Brzmi ciekawie. - zaśmiał się starszy, wychodząc z pokoju. - Ale czasem będzie nagi, nie?
- A nie zawsze? - spomiędzy moich warg również wydobył się śmiech. - No chyba, że nie chcesz.
- Zawsze. Uwielbiam cię w takiej odsłonie. Bez ubrań wyglądasz najlepiej, kochanie. - pocałował mocno moje czoło.
- Tak naturalnie - stwierdziłem rozbawiony. - Bez zbędnych dodatków - dodałem, kiedy schodziliśmy po schodach. - Dobrze, że już nie używam makijażu praktycznie.
- Ładnie ci w makijażu, ale strasznie się rozmazujesz podczas seksu. - oznajmił ze śmiechem. - Dlatego dobrze, iż nie nakładasz sobie dużo tapety. Naturalny jesteś najpiękniejszy.
- Ostatnio w ogóle nie używam, bo mi się cera przez to psuje i robię się brzydszy - wydąłem dolną wargę, schodząc z jego rąk. - Moja wina.
- Jak dla mnie jesteś i byłeś zawsze piękny. - przytulił mnie mocno do siebie.
- Kocham cię - mruknąłem cicho, mimo wszystko ciesząc się z tego komplementu. Kompletnie nie wymagałem tego od niego, ale robiło mi się lżej z myślą, że jestem dla Jimina nadal atrakcyjny, nawet z tymi problemami z cerą. Były okropne.
- Ja ciebie też. - pogłaskał mój kark. - Poza tym nie wiem, gdzie ty widzisz brzydszą cerę u siebie. Jest gładka, delikatna, przyjemna w dotyku...
- Mam lekkie problemy - westchnąłem pod nosem, krzywiąc się delikatnie. - Przez stres wychodzą mi takie brzydkie rzeczy na twarzy.
- Czym się tak stresujesz, skarbie? Potrzebujesz czegoś? - zmartwił się, co zauważyłem przez zmianę tonu jego głosu.
- Studiami cały czas, ale nie martw się - posłałem mu delikatny uśmiech. - W szkole też tak miałem przed sprawdzianami, więc nie ma problemu.
- Jest problem. - westchnął ciężko mój mąż, całując lekko moje usta. - Nie możesz się zamartwiać tak bardzo studiami. Ja wiem, że są ciężkie, ale nie warto sobie przez to psuć zdrowia.
- Wiem, wiem, ale czasami nie mogę inaczej - odparłem, opierając się policzkiem o jego ramię.
- Zwolnij trochę... - poprosił, przeczesując moje włosy. - Zrób to dla mnie.
- Postaram się, skarbie - wyszeptałem. - Ten wyjazd mi pomoże trochę odsapnąć.
- Też tak sądzę... Do tego ja ci pomogę tego wieczoru się kompletnie wyłączyć na wszelkie stresy... - wymruczał pociągającym tonem głosu i zagryzł ponętnie wargę.
- Widzę, że nie możesz się już doczekać - zaśmiałem się cicho, przekrzywiając głowę w bok. - Ja też. Wiem, że cudownie się mną zajmiesz.
- Jak zawsze. - złożył czuły pocałunek na moim czole. - Dobra, Kookie, chodź do tych skarpet...
- Okej - westchnąłem, łapiąc go za dłoń i oboje z małymi uśmiechami ruszyliśmy do salonu, gdzie czekali na nas chłopaki. Yoongi nie mógł się powstrzymać od kąśliwego komentarza, który był związany z karteczką, którą nam pozostawił. Heh, wiem, że Jimin był w stanie doprowadzić mnie tak szybko do błogości, ale na jednej rundce trudno było nam skończyć, co udowodniliśmy sobie wieczorem. Oprócz genialnego seksu, doszło do obiecanego masażu, który dopełnił tylko ten wieczór do końca. Był wspaniały.
Kolejne dni naszego urlopu minęły w podobny sposób, ale włączyło się też zwiedzanie Daegu, co było zdecydowanie moim ulubionym punktem całej wycieczki. Cieszyłem się jak dziecko, które dostało swojego ulubionego lizaka, bo uwielbiałem rozszerzać swoje doświadczenie jeśli chodzi o poznawanie świata, ale niestety nie miałem wcześniej możliwości, żeby to zrobić. Jeszcze do tego miałem męża oraz swoich niezastąpionych przyjaciół... Było idealnie. Wtedy czułem się naprawdę pełen szczęścia.
------------------------------------------------
Powracam~!
Jutro next ^^
Do następnego, ludziki ^*^
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfictionpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...