~ 46 ~ Nie jestem kimś kogo się zalicza

471 28 5
                                    


 - KURWA! Yoongi! - usłyszałem, krzyk mojego męża, który prawie się przewrócił zbiegając po schodach. - Nie wiedziałem, że jesteś fanem różu!

- To dom po mojej babci, nie miałem pieniędzy na porządny remont - w jednej chwili pojawił się Yoongi, trzymający w ręku tackę, gdzie były ustawione alkohole. - Mnie już to irytuje. Gdybym mógł to bym zmienił.

- Ręczniki zawsze można wymienić. Papier toaletowy też. - zaśmiał się szarowłosy i zabrał z tacy dwa piwa, jedno z nich mi podając

- To tak wyszło, ręczniki dostałem w żarcie od rodziców, papier zresztą też - wzruszył ramionami. - Niedługo wezmę urlop i zaczynam remont. Mój tato mi pomoże i Taehyung pewnie też jest skory do pomocy.

- Ja też mogę przyjechać. - oznajmił Jimin. - Jakoś pracy nie mam, a przynajmniej się do czegoś przydam.

- Jasne, w razie czego ci powiem, kiedy zaczynam i się zgadamy co i jak - Yoongi posłał mu mały uśmiech. - Dzięki. Z trzy dni to potrwa, więc jak coś to nie musisz zostawać aż tyle.

- Zobaczymy, stary. - westchnął, obejmując mnie ramieniem. - O czym plotkowaliście?

- O niczym - zagryzłem wargę, spuszczając wzrok na butelkę, którą trzymałem w ręku. - Takie tam, bzdety. Niewarte opowiadania.

- A tak na serio? - westchnął ciężko, spoglądając na moją twarz. – Przygasłeś.

- Taehyung pytał co się stało. No wiesz. Z nim - odparłem markotnie, wtulając się w męża. - Ale to nieważne. To zamknięty rozdział.

- Czujesz się nadal winny. Wiem to. - upił łyk piwa.

- Nie będę cię oszukiwał, tak jest - wzruszyłem ramionami. - I będę już do końca życia. Zresztą sama świadomość, że przeze mnie czujesz się coraz gorzej nie pociesza mnie ani trochę.

- Szczerze? Czułem się gorzej, jak zadawałeś się z chłopakiem, który podrywał cię na moich oczach. Teraz czuję ulgę. - pocałował mnie w głowę.

- Ale nadal jest ci źle - wyszeptałem, bojąc spojrzeć się na jego twarz. A tym bardziej w oczy. - I dopóki tak będzie, ja nie przestanę uważać siebie za winnego.

- Kochanie, ja ci dawno wybaczyłem. Nie czuj się winny, bo ja nie cierpię. - pogładził kciukiem mój policzek.

- Wiem, że mi wybaczyłeś - powiedziałem, wzdychając. - Ale ja sobie na razie nie umiem.

- Nie ty go pocałowałeś. Nie ukrywałeś tego przede mną. Obwiniałeś się. - ponownie napił się alkoholu. - Zrozum, że wszystko gra. Wybacz siebie, bo będę czuł się winny. Obaj zawiniliśmy. Nie tylko ty. Albo obaj sobie wybaczamy, albo oboje cierpimy.

- Dobrze, jeśli tak mówisz to zrobię - spojrzałem się na niego i złapałem go za policzek, żeby się pochylił i pocałowałem go. - Wierzę ci.

- To dobrze. - posłał mi mały uśmiech, a w tej chwili dźwięk płukania do drzwi rozniósł się po domu.

- Oho, przyszli spóźnieni - odezwał się Yoongi, podnosząc się ponownie z fotela, żeby je otworzyć. - Zaraz wracam - powiedział i ruszył do holu, gdzie miał przywitać resztę. Prawdopodobnie.

- Myślicie, że Jin pozwoli mi zjeść coś niezdrowego? Ostatnio powiedział, że mam szlaban czy coś. - wymruczał Tae.

- Jak nie pozwoli to ja na siebie wezmę i coś zjesz - powiedziałem. - Okej?

- Jesteś wielki, Kook. - powiedział szczęśliwy Tae.

- Wiem - zaśmiałem się, w końcu biorąc łyka alkoholu. Cholercia. Nawet okej. - I tak Jimin mnie chce utyć, więc szlabanu chcąc czy nie chcąc, nie dostanę.

Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz