W salonie siedział już Jungkook ze swoimi rodzicami, rozmawiając z nimi dość spokojnie i kiedy tylko mnie zauważył, posłał mi mały uśmiech.
- Jimin-ah, poznaj moich rodziców - Kookie wstał z kanapy i podszedł do mnie spokojny. - Tato, mamo... To jest Jimin, mój mąż - myślałem, że powie to z nieco większym zawahaniem, ale najwyraźniej nie miałem racji. Powiedział to tak pewnie. I dumnie.
- Miło mi w końcu państwo poznać... - przywitałem się z teściami, uśmiechając się lekko w ich kierunku, a następnie objąłem Jungkooka w tali.
- To...ty jesteś mężem naszego syna? - zapytał mnie zdziwiony ojciec Jungkooka, dlatego pokiwałem pewnie głową. - Kogoś mi przypominasz...
- Jak ci na nazwisko, chłopcze? - tym razem pytanie zadała matka mojego ukochanego.
- Park. - odpowiedziałem. - Nazywam się Park Jimin.
- To już wszystko wiadomo - stwierdziła, podnosząc się ze swojego miejsca. - Jesteś synem naszych starych przyjaciół, prawda?
- Niestety. - posłałem kobiecie mały uśmiech.
- Jimin, wieki ciebie nie widzieliśmy! - zaśmiał się ojciec Jungkooka. - Jak jeszcze zadawaliśmy się z twoimi rodzicami to ja z twoim ojcem zabieraliśmy ciebie i... Junghyuna na place zabaw i różne takie. Byliście za dziecka dla siebie jak bracia. Za to moja żona i twoja matka z brzuchami chodziły często po mieście i kupowały rzeczy dla Jungkooka i chyba Jihyuna jak dobrze pamiętam
- Tak, Jihyun. - potaknąłem, przytulając do siebie bardziej Jungkooka, który spochmurniał słysząc imię swojego brata. - Mógłbym wiedzieć dlaczego państwo nie utrzymują już kontaktu z moimi rodzicami?
- Po prostu... - starsza zakaszlała niezręcznie. - Powiedzieliśmy prawdę, a twoja matka nam nie uwierzyła. Dlatego nie mamy kontaktu.
Pogłaskałem Jungkooka po głowie, całuję go w czoło. - Ja sam już nie utrzymuje kontaktu z rodziną. Oczywiście prócz Jihyuna. Moi rodzice i tak się rozwiedli. Mój tata ma nową rodzinę, a mama... - przełknąłem ciężko ślinę. - Była zaręczona, ale nie wiem co teraz u niej.
- Może skończmy ten temat? - zaproponował niepewnie Jungkook. - I tak jest nieprzyjemnie. Spotykamy się w przykrych okolicznościach. Może jesteście głodni?
- Przygotowałem obiad, więc może państwo się skuszą. - dodałem z westchnąłem.
- Nie, podziękujemy. - ponownie zabrał głos pan domu. - W tej chwili dla nas najważniejszy jest nasz syn.
- Rozumiem. - pokiwałem głową. - Na kiedy może planują, państwo, pogrzeb? - dla uspokojenia wtuliłem Jungkooka jeszcze mocniej w siebie. Nie chciał o tym rozmawiać. Czułem to.
- Ciało niedługo będzie w Busan, więc skoro dziś jest czwartek to pochówek odbędzie się w sobotę - odpowiedział mój teść. - Nie wiem jak sytuacja z testamentem. Bladego pojęcia nie mam czy Junghyun nam coś zapisał, a tym bardziej Jungkookowi. - westchnął smutno. - Jungkook, teraz mam do ciebie pytanie... Zgadzasz się na spalenie ciała Junghyuna czy jesteś za trumną?
- Wątpię, że posłuchacie mojego zdania - wyszeptał, krzyżując swoje ramiona. - Ale wątpię też w to, że Junghyun chciałby być spalony.
- Synu, teraz tylko ty nam zostałeś. - westchnął ojciec Jungkooka. - I lepiej się dogadywałeś z Junghyunem od nas.
- Jeszcze niedawno uważaliście, że nie istnieje, czemu miałbym wam wierzyć? - Jungkook parsknął śmiechem. - Myślicie, że nie wiem, że wolelibyście, żebym to ja zginął, a nie on? Nie musicie mnie już słuchać. Nie słuchaliście mnie nigdy. Tylko ten jeden raz. Junghyun ma być pochowany, a nie spalony.
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfictionpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...