nie sprawdzony
------------------
Perspektywa Jimina:
Tak więc... Od dnia kiedy prawie zginąłem minęło trochę czasu, a dokładniej mówiąc to jakiś miesiąc. Pewnie nie zdziwicie się na wieść, iż dostałem zakaz od Jungkooka na szukanie przez jakiś czas pracy, ale w sumie na dobre wyszło! Mogliśmy się w spokoju zająć planowaniem ślubu, a także poświęcić więcej czasu naszej księżniczce jak i przyjaciołom. Oczywiście w tajemnicy przed mężem szukałem jakichś ofert pracy, ale trwało to tylko chwilę, gdyż po tygodniu od tamtego wypadku, dostałem pewien telefon, który wprawił mnie w tak wielką radość, że pierwszy raz od dawna czułem, iż naprawdę wszystko się ułoży i będzie dobrze! A do tego ślub Namjoona i Seokjina zbliżał się wielkimi krokami! Nawet już zaczęli rozsyłać zaproszenia. Różowe zaproszenia, ale każdy wie, że akurat w tej kwestii Namjoon z Seokjinem nie miał co dyskutować.
Dziś aktualnie byliśmy w drodze do Seulu! Wraz z moim Kookiem, postanowiliśmy zabrać Jiwoo na pierwszą daleką wycieczkę, by nasza słodka córeczka zwiedziła trochę kraju. No a przy okazji mogliśmy spotkać się znów z naszymi przyjaciółmi, którzy uwielbiali małą ze wzajemnością. Malutka więcej zaczynała z nami rozmawiać, więc na wieść, że spotka się ponownie z wujkami wprawiała ją w euforię, której nic nie mogło ugasić. No prócz odwiedzin Jihyuna. Wtedy w całości zajmowała się tylko i wyłącznie moim bratem.
- Skarbie, ale proszę tylko, żeby podczas jazdy nie wchodził na moje kolana. - westchnąłem ciężko, spoglądając kątem oka na męża, który urażony stwierdził, że już nie kocham Miriego, bo byłem strasznie niezadowolony, gdy przedostał się na moje kolana. No przepraszam, że podczas tak długiej podróży z rodziną w samochodzie, wolałem być skoncentrowany na drodze.- Wystraszyłeś go tym swoim tonem! - oburzył się mój ukochany, a słysząc potwierdzające "tak" naszej córeczki, już kompletnie miałem dość, otwierając okno, żeby przewietrzyć sobie mózg. - Boli cię prawda?
- Nie będę się z wami wykłócał, bo macie przewagę liczebną. - odparłem z westchnięciem, zamykając okno. - Więc pozostaje mi tylko przyznać wam racje.
- Psieploś! - odezwała się z chichotem Jiwoo, która grzecznie siedziała na tylnym siedzeniu w swoim foteliku i tuliła się mocno do swojego różowego misia, uśmiechając słodko, kiedy ujrzała, iż patrzę na nią w lusterku.
- Moja mądra słodzinka! - pisnął radośnie mój ukochany, czym zranił moje prawe ucho. - Tatuś jest dumny, że stoisz po jego stronie!
- Pozostawię to bez komentarza. - machnąłem szybko dłonią, po czym zaśmiałem się cicho, widząc jak Jungkook uśmiecha się z wzajemnością do Jiwoo, rozmawiając z nią sobie do momentu aż nie zajechaliśmy na stację, gdzie moja rodzinka poleciała do toalety w czasie, gdy ja tankowałem samochód.
Dwie godziny później byliśmy już w Seulu, zajeżdżając pod blok, w którym mieszkali nasi przyjaciele. Jakoż mieliśmy spakowane trzy torby, to oczywiście ja je wziąłem, tak samo jak córeczkę, która przysypiała i dlatego pozwoliłem jej się we mnie wtulić, by nie musiała się przemęczać chodzeniem. Mój Kookie miał za to najlepiej. Cudowny uśmiech, modna wiosenna kurteczka na ciałku oraz Miri na smyczy.
- Widziałem samochody chłopców z Daegu i Hoseoka. - oznajmiłem cicho ukochanemu, gdy byliśmy na klatce schodowej. - Więc jesteśmy ostatni.
- Mhm. - młodszy skinął głową, wzdychając ciężko. - Nie zmieniaj tematu i daj mi torby, skoro niesiesz małą.
- Daj spokój. - mruknąłem. - Jestem głową rodziny. Mężczyzną dominującym. Muszę...
- Tak, tak... "Muszę pokazywać jak jestem umięśniony i cudowny" - udał mój głos, chichocząc zaraz cicho i zabrał mi jedną torbę. - Jesteśmy partnerami, hyung. Nie zaprzeczam, że jesteś mężczyzną dominującym i głową rodziny, ale ja jestem jej szyją i tak naprawdę tylko współpracując jakoś przetrwamy. - cmoknął mnie w policzek, po czym sięgnął dłonią do powłoki drzwi i parę razy w nią zapukał, po chwili radośnie witając się z naszymi przyjaciółmi, którzy mimo wszystko rozbudzili swoim optymizmem i radością naszą księżniczkę, a także mnie i Jungkooka.
Zabawa. Uwielbiałem to słowo w takie dni jak ten. Śmiechy, luźne i ciekawe tematy, poczucie ciepła rodzinnego. Byliśmy przecież jak jedna wielka rodzina i czuliśmy się przy sobie nad wyraz swobodnie, dlatego nawet się nie zorientowaliśmy, gdy z pierwszych pięciu minut gadania, zrobiły się trzy godziny. W tak miłym towarzystwie czas płynął szybko i zdecydowanie nikomu to się nie podobało.
- Uwaga! - zaśmiałem się, wstając z kanapy z piwem w ręce i zastukałem łyżeczką od ciasta w nią, by na mnie spojrzeli.
- Jimin chce się oświadczyć! - zaśmiał się Taehyung co ponowili inni.
- Przymknij się i daj mi... - znów mi przerwano.
- Kto jest w ciąży?! - zażartował Yoongi, rzucając we mnie popcornem. - No dalej Park! Ile dzieci tym razem sprawisz sobie z Kookiem?!
- Nah! Chłopaki! To naprawdę ważne! - wymruczałem rozbawiony.
- Dobra, dobra. - Namjoon uciszył towarzystwo. - Mów, stary.
- Więc! - złapałem Kookiego za dłoń, który patrzył na mnie ze wsparciem, tuląc jedną ręką śpiącą Jiwoo. - W końcu schwytano byłego gacha matki! Trafił do kicia i musi zapłacić mi wysokie odszkodowanie! A nawet już dostałem pierwszą ratę, za którą... - odchrząknąłem z uśmiechem. - Kupiłem przez bardzo dobrą i korzystną okazję, przytulny domek na obrzeżach Busan, gdzie wprowadzamy się pod koniec miesiąca!
- Serio?! - chłopaków wręcz zamurowało, ale po chwili zaraz radośnie zaczęli nam gratulować, a Hoseok z Yoongim postanowili polecieć do sklepu osiedlowego po więcej alkoholu by to uczcić. Dlatego impreza przedłużyła się do momentu, gdy przez okna zaczęły się przedostawać pierwsze promienie słoneczne.
Mówiłem, że w końcu uwierzyłem, iż naprawdę wszystko będzie dobrze?
Życie wystarczająco odpłaciło mi całe cierpienie przeszłości, dzięki pojawieniu się w moim życiu Jungkooka. Ale dzięki temu co pozwoliło mi dostrzec przyszłość w pozytywach, uwolniłem się od reszty niezabliźnionych ran. Teraz mogło być już tylko lepiej. Miałem rodzinę, przyjaciół, zdrowie i pieniądze, za które mogłem zapewnić najważniejszym dla mnie osobom bezpieczeństwo i komfort. Tego pragnąłem od kiedy pokochałem Jungkooka. By zapewnić mu to na co zasługuje. I zamierzałem go obdarowywać wszystkim co ważne i ważniejsze do końca naszego życia.
--------------------------
WESOŁYCH ŚWIĄT LUDZIKI!
ŻYCZĘ WAM DUŻO JIKOOKA, BTS, MIŁOŚCI, ZDRÓWKA, SZCZĘŚCIA I PYSZNEGO JEDZONKA!
Kocham was <333333333333
Do następnego, ludziki ^*^
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfictionpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...