Znalezienie wszystkich lekarstw było trudne mimo tego, że już jakiś czas tu mieszkałem. Można powiedzieć, że biegałem z kuchni do łazienki szukając wszystkiego, ale na całe szczęście po jakimś kwadransie udało mi się z tym wszystkim uporać i na dodatek zrobić w międzyczasie dla mojego króliczka herbatę. Z wypełnioną po brzegi tacą ruszyłem po schodach na górę. Oczywiście szedłem po woli, żeby przypadkiem nie oblać się gorącym napojem, bo denerwowanie Jungkooka nie było nam teraz potrzebne. Wchodząc do pokoju zauważyłem doprawdy słodki widok mimo sytuacji w jakiej był mój mąż. Zasnął przed laptopem z głową opartą o swoje ramię. Naprawdę nie chciałem go budzić, bo sen mógł mu pomóc, ale wiedziałem, że mój ukochany będzie na mnie zły ze względu na referat. Dlatego też odłożyłem tace na szafkę nocną i usiadłem z półuśmiechem na łóżku, jeszcze chwilę się przyglądając miłości mojego życia.
- Króliczku. - wyszeptałem, zaczynając składać krótkie pocałunki na jego twarzy. - Wstajemy...
- Mhm... - wymamrotał coś pod nosem, który zaraz zmarszczył i westchnął, jakby olał moją prośbę.
- Trzeba napisać ten referat, kochanie. - pogłaskałem go po głowie.
- Zabiję tego profesora - mruknął, pociągając nosem i wreszcie otworzył swoje zaczerwienione oczka. - Ale to po tym jak dostanę najwyższą ocenę.
- I tak trzymaj. Jesteś najlepszy. - zaśmiałem się, obejmując go ramieniem.
- No wiem - uśmiechnął się do mnie lekko. - A razem z tobą jestem jeszcze lepszy.
- Bo uzupełniamy siebie nawzajem. - pocałowałem go w czoło i sięgnąłem po tace. - Mam nadzieję, że wybrałem dobre tabletki.
- Wezmę wszystko co mi podasz, bo w tym domu już od dawna nie ma nic niebezpiecznego - odchrząknął, kręcąc głową. - Jutro nie będę gadał.
- Aż tak cię gardło boli? - spytałem zmartwiony, zaraz sięgając po jakiś szalik.
- Mam słabiutkie gardło i taki kaszel doprowadzi go do tego - Z chęcią przyjął ode mnie ciepły materiał, którym zaraz się opatulił. - Tak bywa.
- Może ja podrzucę jutro ten referat, a ty zostaniesz w domu jak będzie zimno? - pogłaskałem go czule po głowie.
- Lepiej jak ja pójdę, bo nie wiadomo co powie - poprawił się na łóżku. - Usiądziesz za mną? Oczywiście jak chcesz.
- Jasne. - zaraz jak prosił młodszy, przesiadłem się za jego plecy i przytuliłem go od tyłu. - Ale wiedz, że jutro ubiorę cię tak grubo, że będziesz czuł na sobie wzrok ludzi. I to nie dlatego, że będziesz wyglądał zanadto seksownie.
- Będę wyglądać jak siedem nieszczęść - zaśmiał się, ale to był błąd, bo zaraz zaczął kaszleć. - Nie liczę na pełne aprobaty spojrzenia.
- Ja będę patrzył na ciebie w taki sam sposób jak zawsze. - wyszeptałem mu ciepłym tonem do ucha. - Chyba to się liczy, nie sądzisz mężu?
- Jak tak do mnie mówisz, mam zawsze ciarki na ciele - wyznał cicho. - I to się liczy dla mnie najbardziej. Bo twoja opinia jest najważniejsza.
- Romanse odłóżmy na potem. - zaśmiałem się cicho, przytulając go mocniej. - Ten referat sam się nie napisze.
- Dałoby radę, ale nie chcę oszukiwać - odchylił głowę, żeby posłać mi szeroki uśmiech. - Postaram się napisać to jak najszybciej. Potem chcę nagrodę.
- Skoro tego pragniesz. - zaśmiałem się, całując go pojedynczo w wargi i zabraliśmy się do pracy.
Jungkook miał jednak rację. Nudny ten temat jak nie wiadomo co. Ostrożnie sprawdzałem mu błędy ortograficzne i językowe, ale szczerze mówią nie miał ich za dużo. Mój mąż przecież był utalentowany nawet w chorobie.
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfictionpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...