Następnego dnia ostatnią rzeczą, którą chciałem usłyszeć od rana to piski i głośne śmiechy. Uwierzcie mi albo nie, ale siedziałem z tymi notatkami do trzeciej rano i chciałem sobie w sobotę chociaż trochę dłużej pospać. Obudzenie mnie o ósmej rano to była katorga. Tortury. Cokolwiek. Ale nie mogłem być na nich zły. W końcu dzieciństwo rządzi się swoimi prawami, a ja nie miałem być taki jak mój ojciec albo matka. Co to to nie.
Wstałem z łóżka z wielką niechęcią, ponieważ zdecydowanie chciałem jeszcze sobie pospać i odpocząć po cholernie męczącym tygodniu, ale i tak nie dałbym zasnąć ponownie, zwłaszcza że hałas był coraz większy. Nie wiedziałem, że to będzie sprawka kolejnego gościa, który postanowił nas odwiedzić z samego rana.
- Dzień dobry - przywitałem się, ziewając, kiedy wszedłem do kuchni, skąd dobiegały te piski. Nie spodziewałem się zobaczyć tam Jihyuna. Zdecydowanie nie.
- Dzień dobry, kochanie. - w progu z uśmiechem oczywiście przywitał mnie Jimin z tym swoim cudownym uśmiechem. Mógł rozświetlić nawet najbardziej ponury dzień.
- Dałbym ci buzi, ale nie myłem zębów - przytuliłem się do niego. - A co tu robi mój ulubiony pożeracz naszej lodówki?
- Napisałem mu wczoraj o całej sytuacji i stwierdził, że chce poznać bratanice. - wymruczał niezadowolony, całując delikatnie moją głowę. - Przypałętał się o szóstej rano, bo idiota spać nie mógł...
- Mógł mi chociaż dać pospać, a nie zachowuje się jak małpa w zoo - parsknąłem śmiechem. - Ale chyba ją polubił, co?
- Dziwne, że wcześniej cię nie obudzili. Uciszam ich od dobrej godziny, bo Jihyun jest zafascynowany małą. - wywrócił oczami, spoglądając na tą dwójkę. Aktualnie młodszy brat Jimina gonił się z Jiwoo i Miri po salonie. Naprawdę uroczy widok.
- Byłem padnięty, poszedłem spać dopiero po trzeciej - ziewnąłem, czując, że w jego ramionach zaraz zasnę. - W sumie nadal jestem.
- Wiem, skarbie. Cały czas ciebie pilnowałem, ale po co miałem się odzywać skoro i tak byś mnie nie posłuchał. - jego dłoń skończyła w kosmykach moich włosów, delikatnie je przeczesując.
- Przepraszam, ale chciałem mieć wolny weekend już - wymamrotałem cicho. - Mogłeś iść spać.
- Nie tylko ty się uzależniłeś od mojej obecności w łóżku... - westchnął ciężko. - Lepiej mi się zasypia ze świadomością, że jesteś w moich ramionach.
- Przepraszam - powiedziałem po raz kolejny. - Mogłem odpuścić.
- Nie przepraszaj. Nauka to ważna rzecz. - starszy wypuścił mnie z ramion. - Przywitaj się może z małą i Jihyunem, a ja zrobię ci śniadanie.
- Dzięki - musnąłem jego policzek. - Umyję zęby to dam ci buzi.
- Liczę na to kochanie. - zaśmiał się, podchodząc do lodówki.
- Hej maluchy - zaśmiałem się, wchodząc do salonu. Nie zwrócili nawet na mnie uwagi. - Halo!
- Wybacz, Jungkook! - zaśmiał się mój szwagier, zostawiając na chwilę małą w spokoju. - Już wstałeś? Ponoć zaryłeś nockę.
- Przy was nie da się spać - szturchnąłem go ramieniem, a następnie podszedłem do dziewczynki, żeby przybić z nią piątkę na przywitanie. - Piątka, księżniczko.
- No, no, widzę, że wczuwasz się w rolet tatusia. - wymruczał rozbawiony Jihyun, kiedy dziewczynka nieco nie rozumiejąc przybił mi piątkę.
- Uwierz mi, że jest mi trudno i nie do końca jeszcze rozumiem tą sytuację - wyznałem z westchnięciem, podnosząc się z klęczek. - A zwłaszcza, że to dziecko mojego brata.
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfictionpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...