Perspektywa Jungkooka:
Wiedziałem, że będzie idealnie. Zbyt idealnie. Spędzanie razem czasu z Jiminem na gotowaniu, całodniowym przytulaniu, całowaniu, a nawet tańczeniu, bo wiedziałem, że mojemu mężowi tego brakuje, a jego uśmiech wynagradzał mi zakwasy, które miałem po zbyt dużym wysiłku, jakim było właśnie spędzanie czasu z nim w taki sposób. Nie zapominając oczywiście o naszych intensywnych zbliżeniach, które z razu na raz były coraz bardziej gorące. Aż sobie samemu zazdrościłem, że mogę doświadczyć takiej przyjemności.
Niestety wszystko co dobre, musiało się skończyć, ponieważ musiałem iść na studia by potem znaleźć jakąś dobrą pracę. Zdawałem sobie sprawę z tego, że w końcu rodzice przestaną mi pomagać finansowo i będę zdany tylko na siebie oraz Jimina. Zresztą sam chciałem się usamodzielnić i poczuć się bardziej odpowiedzialny za siebie oraz moją małą, ale najlepszą rodzinkę jaką był Jimin. Dla niego mogłem się zaharowywać byle żył w dostatku oraz szczęściu, bo tylko na to zasługiwał. Dawał mi tak dużo, że nawet to nie dorównywało temu co on robił dla mnie. Pokochał mnie, nawet jeśli byłem okropny. Dał miłość oraz poczucie bezpieczeństwa, którego zdecydowanie potrzebowałem. A od wyjazdu mojego brata, trzy razy bardziej. No i co najważniejsze, zaakceptował mnie z bliznami, chociaż nie wymagałem tego od niego, bo przecież sam siebie nie lubiłem. Pozwoliłem mu to w małym stopniu zmienić, dając się mu komplementować każdego dnia, a w zamian dostawał swoje ulubione uśmiechy ode mnie oraz rumieńce, które mimo długiego czasu, nie potrafiły zniknąć z mojego życia już na zawsze. To po prostu nie było możliwe.
Robiło mi się przykro na myśl, że nasze ranne przetrzymania w łóżku, odejdą w zapomnienie na jakiś czas, bo będę musiał wcześnie wstawać, żeby tak jak zwykle przygotować nam śniadanie, uszykować się na zajęcia i na nie oczywiście zdążyć. Tak samo pewnie by było z naszymi popołudniowymi igraszkami, ponieważ wiedziałem, że będę musiał przeznaczyć dużo czasu na naukę, chociaż malarstwem interesowałem się od kilkunastu lat. Nie chciałem, żeby tak było, ale musiałem sobie poradzić, chociaż zdawałem sobie sprawę, że to będzie naprawdę trudne. Ale też wiedziałem, że damy sobie radę w dwójkę. Przeszliśmy zbyt dużo, żeby teraz się poddać przez to, że kilka godzin spędzimy osobno. Cholera, to brzmi naprawdę źle.
Myślałem, że pierwszy dzień na uczelni będzie luźniejszy niż te wszystkie podczas roku akademickiego, ale byłem kompletnie padnięty po nich przez to, że miałem pełno jeszcze papierów do podpisania, a to był powód dla którego prawie spóźniłem się na kolejne zajęcia. Kiedy szedłem z powrotem do domu, miałem jedynie paść na kanapę i zasnąć, mając wszystko inne gdzieś. Przez to wszelkie zabieganie, nawet zapomniałem zjeść cokolwiek, więc przez dobre pół dnia mój żołądek nie odczuł ulgi. Nie odczuwałem żadnego głodu. Nic. Kompletnie. Jedynie wszechogarniające mnie zmęczenie, które stawało się z każdym krokiem coraz bardziej uciążliwe. Ale nie dałem się i dzielnie kroczyłem z powrotem do domu, gdzie kiedy od razu wszedłem do środka, ściągnąłem z siebie kurtkę, buty odłożyłem na swoje miejsce, a torbę rzuciłem w kąt, nie mając siły już jej układać.
- Jestem! - krzyknąłem, wchodząc z ziewnięciem do salonu i spełniłem swoje marzenie, które ulokowało się w mojej głowie już kilka godzin temu. Nawet nie wiecie jak bardzo ulga przepłynęła przez moje ciało, kiedy położyłem się na mojej miękkiej kanapie. Cudownie.
- Witaj, kochanie. - nagle z kuchni wyłonił się Jimin, obdarowując mnie czułym uśmiechem i pełnym miłości wzrokiem. - Widzę, że padasz na twarz. Aż tak źle?
- Jest jakaś szansa, że będę miał super pracę nie chodząc na studia? - zapytałem, przymykając oczy. Dobrze znałem odpowiedź na to pytanie, ale wolałem spytać.
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfikcepierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...