Po krótkiej drzemce, która zdawała się trwać tylko z pół godziny nie więcej, a tak naprawdę trwała trzy godziny, Jimin zszedł na dół oznajmić chłopakom, że wychodzimy na naszą pierwszą randkę, co może brzmieć absurdalnie skoro jesteśmy małżeństwem. No cóż, tak wyszło. Pomogłem chłopakom poniekąd, bo wyznali mi swój tajemniczy plan jakim była impreza niespodzianka na jego urodziny. Potrzebowali do tego kilku godzin, więc byłem jedyną osobą, która mogłaby go zająć na tak długi czas. Wyszliśmy gdzieś z domu około godziny dwunastej po ówczesnym przygotowaniu się na naszą randkę. Ubrałem się podobnie jak wtedy kiedy Boram przyszła oznajmić nam to okropne kłamstwo, żeby zastąpić złe wspomnienia, zupełnie odwrotnymi, jednak nie zapominając o kilku szczegółach, które sprawiły, że do moich uszu doszło kilka niegrzecznych komentarzy Jimina. Perwert.
Nie mógł jednak powstrzymać szerokiego uśmiechu, kiedy sam z siebie powiedziałem, że wyglądam naprawdę dobrze. W sumie to nawet nie wiem czemu to wyszło z moich ust, ale byłem z siebie dumny i nie mogłem nie przyznać sobie racji. Razem z Jiminem wyglądaliśmy wspaniale. Wiedziałem, że przede mną jeszcze długa droga, ale też byłem pewien, że uda mi się kiedyś powiedzieć, że jestem piękny. Czekałem tylko aż Jimin powie to samo o sobie. Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Czas, który spędziliśmy wspólnie w restauracji minął naprawdę szybko, ale także przyjemnie. Uśmiechaliśmy się prawie przez cały czas co poskutkowało lekkim bólem w policzkach, ale nie zwracaliśmy na niego uwagi, tylko w centrum naszego zainteresowania znajdowaliśmy się tylko my. To był naprawdę magiczny czas, który zdecydowanie chcieliśmy kiedyś powtórzyć i to nie jeden raz. Ale jak wyjdzie, tak wyjdzie. Wyjdzie w praniu.
Nie mogliśmy się powstrzymać od częstych komplementów skierowanych w naszą stronę. Najwidoczniej staraliśmy się podnieść wzajemnie nasze samooceny, żebyśmy już nigdy nie próbowali pomyśleć, że nie jesteśmy piękni. Bo jesteśmy. Skoro ja w to uwierzyłem, miałem nadzieję, że Jimin również to zrobi. Na tym mi naprawdę zależało.
Po obiedzie poszliśmy jeszcze na dłuższy spacer, który miał być mini zakończeniem naszej randki. Prawdziwe miało być wieczorem i wyglądać miało zupełnie inaczej. Znaczy tak myślałem, bo Jimin czasami nie mógł się powstrzymać od pewnych komentarzy, które samego mnie pobudzały. Był naprawdę niewyżyty. Ale mi to zupełnie nie przeszkadzało.
Byłem naprawdę szczęśliwy z tego czasu spędzonego wspólnie na głównie rozmowie i przytuleniach. Nikt nam nie przeszkadzał, bo nasze telefony były wyciszone, żeby nas nic przypadkiem nie rozproszyło. Zresztą wątpiłem, że ktokolwiek do nas teraz zadzwoni, bo chłopcy potrzebowali jak najwięcej czasu się dało i to było dla nich jak złoto. Jednak po jakimś czasie robiliśmy się oboje zmęczeni, a nasze nogi odczuwały już skutki tak długiego spaceru, więc ruszyliśmy w stronę domu. Byłem podekscytowany, żeby zobaczyć jego minę kiedy wejdziemy już do środka, a tam chłopcy będą na nas czekać. Miałem nadzieję, że będzie szczęśliwy. Tak jak na to zasługuje.
- To była niesamowita randka - stwierdziłem uśmiechnięty kiedy już byliśmy przed domem. - Dziękuję.
- To ja tobie dziękuję. Nigdy nie miałem lepszych urodzin. - wyznał z szerokim uśmiechem. - Jesteś wspaniały.
- Z roku na roku postaram się o jeszcze lepsze - musnąłem jego usta, owijając swoje dłonie wokół szyi chłopaka. - Nie musisz dziękować o taką oczywistość.
- Takie są jak dla mnie wystarczające. - oznajmił, kładąc swoje dłonie na moich biodrach. - A... Co z tym prezentem, hm?
- Nie chcę, żeby były wystarczające - wydąłem dolną wargę. - Prezent dostaniesz jak będziemy sami. To jest dla mnie zbyt zawstydzające, żebyś go oglądał przy chłopakach.
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanfictionpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...