Po wspólnym posprzątaniu kuchni wszyscy się przenieśliśmy do salonu, zaczynając rozmawiać o wszystkim i niczym, ale trwało to tylko z jakieś półgodziny, ponieważ mój ukochany wpadł na pomysł ze spacerkiem, który oczywiście miał się odbyć w naszym ulubionym parku. Doprawdy nie wiedziałem co mi odbijało, kiedy oni przyjeżdżali, ale wraz z Tae i Hoseokiem zaczęliśmy się zachowywać jak małe dzieci, starając się rozruszyć trochę towarzystwo. Oczywiście nie zapominałem o moim ukochanym mężu, którego obdarowywałem co chwilę przytulasami i pełnymi różnych uczuć pocałunkami. Jungkook zamartwiał się sytuacją z Boram i dobrze o tym wiedziałem, dlatego gdy zaczęło padać i wszyscy chcieli już wracać to nawet jak zrobiła się ulewa stulecia nie dałem za wygraną i zacząłem tańczyć w ukochanym w deszczu, po czym dołączyła do nas cała reszta pewnie zdając sobie sprawę z tego, ze skoro i tak już są mokrzy to dlaczego by nie poszaleć. Oczywiście brałem pod uwagę to, że Jungkook może się rozchorować, więc ucieszył mnie fakt, iż deszcz był jednym z cieplejszych. Sam Kookie chyba nie przejmował się wtedy możliwą chorobą, ponieważ jak się o to spytałem, odpowiedział tylko: "Wtedy zachorowałem, ponieważ nie ogrzewała mnie twoja miłość i obecność. Przy tobie nic mi nie grozi". To wystarczyło bym go namiętnie pocałował przy przyjaciołach, a co dopiero zakazać mu dalszej zabawy w deszczu. Słodki króliczek miał na mnie swoje sposoby.
Gdy przekroczyliśmy próg domu nie było na nas suchej nitki, a na dworze cały czas padało, za to my się głośno śmialiśmy. Na schodach jednak każdy postanowił pójść się przebrać, a ja dodatkowo wysuszyłem mojemu ukochanemu włosy, okryłem go dwoma kocami i założyłem mu na stópki jego ulubione skarpety z iron menem, ponieważ były wystarczająco ciepłe, lecz na sam koniec zaniosłem go do salonu, gdzie czekała już cała reszta, żywo ze sobą rozmawiając, śmiejąc się i oglądając telewizję, przy kominku, który rozpalił Namjoon. Wiem to, gdyż wcześniej pytał oczywiście mnie i Jungkooka o zdanie. Jako dobry gospodarz domu, poleciałem jeszcze na chwilę do kuchni i przyrządziłem wszystkim kakao z piankami, które przyjęli z wiwatami w swoje dłonie, a ja sam mogłem w końcu usiąść koło mojego króliczka i wtulić go w siebie, żeby bardziej go ogrzać. Jak sam przyznał, działam lepiej niż nie jedno kakao.
- No to więc? - zaczął Yoongi, który siedział jako jedyny samotnie w fotelu, ale mu to chyba nie przeszkadzało, bo mógł swobodnie wyciągnąć swoje nogi. - O co chodzi z tą sytuacją z Boram?
- Eh... - westchnąłem ciężko. - Kochanie, mam opowiadać przy tobie?
- Możesz, ja już odpływam powoli - ziewnął i wtulił się mocniej we mnie. - Przeżyje to.
- A jak się czujesz? - zapytałem cicho, zaczynając gładzić go czule po włosach.
- Zmęczony, nic więcej - wyznał, uśmiechając się lekko.
- To idź spać i się niczym nie przejmuj. Później cię przeniosę na górę. W końcu masz jutro wykłady. - pocałowałem go we włosy i uśmiechnąłem się ciepło.
- Nie mów mi o nich, proszę - mruknął i zmarszczył brwi. - Przenieś mnie kiedy sam będziesz szedł.
- Na pewno? - westchnąłem cicho.
- Mhm, tutaj mi wygodnie.
- No więc... - wtuliłem młodszego bardziej w siebie i wziąłem głęboki wdech. - Wczoraj była u nas Boram. Wszystko by było doprawdy piękne, gdybyśmy jej tylko dogadali jak mieliśmy w planach, ale powiedziała nam coś co... Naprawdę było straszne... Oznajmiła nam, że Jungkook naprawdę jest ojcem jej dziecka, ponieważ gdy zasłabł w przebieralni ona to perfidnie wykorzystała i.. - w tym momencie mi przerwano.
- Dziwka - skwitował Yoongi, a ja nie mogłem się nie zgodzić. - Zabiłbym ją.
- Ale czekaj... - wtrącił się Jin hyung. - Jungkook naprawdę będzie miał dziecko? I to z twoją siostrą?
CZYTASZ
Bystre Tanie Skarpety 2 |Jikook [p.jm & j.jk]
Fanficpierwszą część usunął wattpad (reupload now) Akcja rozgrywa się trzy miesiące po wydarzeniach z pierwszej części opka, od chwili, gdy Taehyung przypadkiem usuwa grupę "Bystre Tanie Skarpety", zakładając kolejną, której od razu nadaje nazwę "Bystre T...