23

25.2K 716 288
                                        

Iskra

W niedziele po godzinie piętnastej pan Styles i Nelly przyszli na obiad.

Pan Styles podał rękę mojemu ojcu i bratu na przywitanie, a dłoń mamy ucałował. Zaś mnie obdarował skinięciem głowy. Nelly za to moim rodzicom i Kalebowi padała dłoń, a mnie cmoknęła w policzek.

Reszty moich braci nie było, ponieważ każdy z nich nie mieszka już w rodzinnym domu. No może oprócz Kaleba, który jak się pokłóci ze swoją dziewczyną to przychodzi do domu i śpi w swoim starym pokoju. Mama nie lubi jego dziewczyny i jest szczęśliwa, kiedy jej syn wraca do domu.

- Zapraszam do stołu - mama klasnęła w dłonie. - Jedzenie zaraz zostanie podane. Iskro, choć pomożesz mi - kiwnęła głową w stronę kuchni i ruszyła w tamtą stronę.

- Może pomóc? - pan Styles spytał i spojrzał na mnie, a ja na niego.

- Nie, nie trzeba - odwrócił ode mnie wzrok i spojrzał ponad moją głową. Odwróciłam się, a mama kiwnęła głową. - Ja i Iskra sobie poradzimy - posłała mu ciepły uśmiech.

Nie odwracając się, ruszyłam w stronę kuchni.

- Trzymaj - mama podała mi dwa talerze. - Idź postaw najpierw przed naszymi gośćmi, okej?

- Dobra - powiedziałam i ruszyłam w stronę jadalni. Kiedy wchodziłam do pomieszczenia, zauważyłam, że Nelly usiadła na moim miejscu obok Kaleba i niestety (albo i stety) musiałam usiąść obok pana Styles'a. - Proszę - podałam panu Styles'owi talerz z jedzeniem, a drugi podałam tacie.

Następnie wróciłam do kuchni po kolejne dwa talerze, które postawiłam przed Kalebem i Nelly. Zaś mama, która szła za mną podała mi talerz, a swój odłożyła na swoim miejscu. Usiadłam do stołu i złapałam za sztućce, które już wcześniej musiałam rozłożyć.

- Smacznego - powiedział tata i wszyscy zaczęliśmy jeść.

O dziwo posiłek spędziliśmy w miłym towarzystwie. Pan Styles rozmawiał z moim bratem i tatą o samochodach, a mama z Nelly rozmawiały o torebkach, które będą królować w tym sezonie. Ja zaś siedziałam cicho i wsłuchiwałam się w obie dyskusje.

I kiedy tak sobie siedziałam i spokojnie dłubałam w swoim talerzu, poczułam dłoń na swojej nodze. Oczywiście była to dłoń pana Styles'a.

Serce zabiło mi szybciej, więc szybko spojrzałam na tatę, ale on zdawał się nic nie podejrzewać. Następnie kątem oka spojrzałam na pana Styles'a, który również był pogrążony w rozmowie i mimo to nie można było poznać, że coś jest nie tak.

Jego palce kreśliły jakieś niekreślone wzorki na wewnętrznej stronie mojego uda, przez co przez moje ciało przechodziły dreszcze co jakiś czas.

I kiedy jego ręka wędrowała coraz wyżej, nie zaprzeczałam. Dlaczego? Podobało mi się to i nie miałam ochoty tego kończyć. A to, że ktoś mógł nas przyłapać przy stole było ekscytujące.

Siedzieliśmy tak przy stole dość długo, ale to dobrze. Bo nie chciałam, aby jego ręka zniknęła. Wiem, że to dziwne, ale jestem tylko nastolatką, w której buzują hormony.

White wine / Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz