6

27.5K 703 496
                                        

Iskra

Piątek nastał szybciej niż się spodziewałam. Ledwo wstawałam do szkoły, a tu już kieruję się z Nelly do jej domu. Znaczy, ona idzie mnie odprowadzić i znika na randkę z niejakim Liam'em.

Z tego co się dowiedziałam po drodze jest to koleś, który ma dwadzieścia trzy lata i własny klub w mieście, który funkcjonuje od niedawna, a już ma dużą ilość klientów. Zapomniałam dodać, że koleś jest mega wydziarany i ma brodę. Ale nie taką długą, tylko taką 'delikatną'.

Jeśli brodę można nazwać delikatną.

Ostatnim razem, którym byłam w domu Nelly, pan Styles odwiózł mnie do domu. Stwierdził, że jest już zbyt późno i nie będę sama wracać do domu. A ja z grzeczności nie odmówiłam, bo nie miałam ochoty tłuc się przez całe miasto autobusem. Drogę przebyliśmy w niezręcznej ciszy, ale dalej wolałabym taki transport do domu niż autobus.

A kiedy wysiadałam z samochodu, ładnie podziękowałam i dosłownie wbiegłam do domu. Następnie dostałam trochę ochrzan od starszego brata za wracanie tak późno i to, że jakiś obcy gościu mnie odwoził mnie do domu. No i spędziłam kolejną godzinę na wyjaśnieniach.

- Dzisiaj też wrócę późno - powiedziałam rano do brata.

- Ta, na pewno - powiedział z pełną buzią płatków kukurydzianych w ustach.

Oczywiście przewróciłam na jego zachowanie oczami i wyszłam z domu lekko trzaskając drzwiami.

- Boże, Liam to takie ciasteczko! - powiedziała Nelly, kiedy otwierała bramkę kluczem. - Nic tylko chrupać.

- Długo go znasz? - spytałam, idąc za dziewczyną w stronę głównych drzwi.

- Od przed wczoraj - wzruszyła ramionami. - Poznałam go dzięki Dylan'owi. To jego kuzyn. W ogóle nie widzę między nimi jakiegoś podobieństwa.

Nelly, zamknij się.

- To super - powiedziałam i weszłam za nią do domu.

- Nany już nie ma dzisiaj.

- Czemu? - spojrzałam na dziewczynę, ściągając buty, oparta o ścianę ręką.

- W piątki zawsze tak pracuje. Rano robi mi śniadanie do szkoły, robi porządki i koło trzynastej robi obiad, abym po szkole zjadła coś ciepłego, a potem czmycha do domu, na tych swoich obcasach.

- I ona daje w tych obcasach radę cały dzień?

- Podczas sprzątania je ściąga i zakłada swoje słynne kapcie z futerkiem - kiwnęłam jej głową. - Idę zawołać tatę, a ty poczekaj w salonie.

Szybko czmychnęła do gabinetu taty, aby po chwili oboje mogli się znaleźć w salonie.

- Witaj, Iskro - powiedział i kiwnął mi lekko głową.

- Dzień dobry, panie Styles.

- Tato - Nelly zwróciła na siebie uwagę. - Nie będzie mnie dzisiaj na obiedzie.

- Powód? - spytał krótko, zakładając ramiona na piersi.

-Umówiłam się z Rose i Tamarą.

- Dobrze, tylko dzwoń jak by coś się działo i masz być w domu o w pół do dziewiątej - powiedział twardo.

- Nie mogę do dziewiątej?

- Zastanowię się i ci później napisze. A teraz zmykaj zanim się całkowicie rozmyślę.

- Dzięki - cmoknęła ojca w policzek. - Kocham cię, tato - i podeszła do mnie. Uścisnęła mocno. - To do zobaczenia, Iskro.

I wyszła.

A ja znowu znalazłam się sam na sam z panem Style'em.

- Może najpierw zjedzmy obiad, co ty na to? Pewnie jesteś głodna - odstawiłam plecak na kanapę. Po chwili poczułam rękę pana Styles'a w dole pleców na co się automatycznie wyprostowałam.

W co ja się wpakowałam?

***

Idę uczyć się wosu i his, a wy trzymajcie rozdział 💗

Komentujcie i gwiazdkujcie 🌹

White wine / Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz