37

23.6K 671 150
                                        

Iskra

Minęły dwa tygodnie od ostatnich zawodów. Aktualnie był piątek, co oznaczało matmę ( i serię obściskiwania się).

W tamtym tygodniu, podczas naszej lekcji matematyki, trochę się wydarzyło.

Poszliśmy do jego gabinetu i na początku naprawdę rozwiązywałam równania, a później tylko pan Styles rozwiązywał moją koszulkę.

Skończyło się tylko na naszych półnagich klatkach i serii obściskiwania, bo Nelly była w salonie i oglądała jakiś nowy serial.

Teraz aktualnie jemy obiad i nie mogę się doczekać, tego co będzie później.

- Skończyłam, mogę iść? - spytała Nelly, odsuwając od siebie pusty talerz. Wytarła usta w chusteczkę.

- Tak - pan Styles kiwnął głową, a Nelly już wstawała od stołu. - Tylko odbieraj telefon, jasne?

- Jak słońce - posłała uśmiech i cmoknęła go w policzek, po czym pobiegła na górę. I dosłownie po kilku sekundach zbiegła na dół, powiedziała mi cześć i wyszła.

Ja i pan Styles zostaliśmy sami i w spokoju kończyliśmy obiad.

Żadne z nas się nie odzywało i trochę mnie to przerażało.

Odkąd zrobił mi pierwszy raz palcówkę, pragnęłam go jeszcze bardziej, a jedynie do czego się ostatnio posunęliśmy to ściągnięcie koszulek.

Moje ciało pragnęło jego ciało i to pewnie ze wzajemnością.

Po chwili mój talerz był pusty.

- Smakowało? - spytał, na co kiwnęłam głową.

Wstał od stołu i chwycił mój i swój talerz i wyniósł do kuchni.

Wstałam od stołu i podążyłam za panem Styles'em jak dobry piesek. W kuchni wkładał talerze do zmywarki.

Usiadłam na blacie obok i zaczęłam mu się przyglądać. Kiedy skończył, uruchomił maszynę i stanął po chwili między moimi nogami.

- Zostaliśmy sami - skomentował, opierając swoją głowę o moją.

- I co zamierzamy robić? - spytałam, przygryzając wargę.

- Uczyć cię matematyki - odsunął się ode mnie

- Tylko? - podniosłam jedną brew do góry.

- Jeśli zrobisz dobrze zadania, ja zrobię dobrze tobie - o mamuniu.

- Mmm. Podoba mi się. Ale.. - zaczęłam. Nie wiem jak mu powiedzieć, że to dzisiaj ja chcę mu sprawić dobrze.

- Ale co?

- Bo ja.. - zacięłam się. - Ja chciałabym..

- Co byś chciała, Iskro? Wyduś to z siebie.

- Tobie zrobić przyjemność - powiedziałam to zbyt cicho i zbyt tylko do siebie.

- Powtórzysz? Tylko głośniej - posłał mi jeden ze swoich uśmiechów i przyjechał dłońmi po moich udach.

- Chcę ci zrobić przyjemność - powiedziałam trochę głośniej.

- Naprawdę? - kiwnęłam głową. - Nie musisz.

- Ale chcę - jego ręka znalazła się na moim policzku, a po chwili nasze usta spotkały się w pocałunku.

- Jeśli chodzi o dawanie przyjemności - powiedział, podnosząc mnie znienacka z blatu. Krzyknęłam i oplotłam nogami jego tułów. - Zdecydowanie wolę jak wijesz się i krzyczysz z przyjemności jaką ci daję.

White wine / Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz