43

23.4K 620 145
                                        

Iskra

Cała drogę do domku letniskowego przespałam z ręką Harry'ego na moim udzie. Było to takie cudowne uczucie, kiedy jego duża dłoń kreśliła wzorki, albo po prostu leżała.

Obudziłam się dopiero w sypialni. Byłam przykryta kocem. Na sobie miałam te same ciuchy, a na dworze było bardzo ciemno, co było oznaką mojej długiej drzemki.

Zrzuciłam z siebie koc i wstałam z ogromnego łoża. Podeszłam w stronę balkonu i wyjrzałam przez niego.

Przed domkiem znajdowało się jezioro. Księżyc, który odbijał się w wodzie był ogromny i niemożliwie srebrny.

- Długo nie spisz? - usłyszałam przy uchu. Zdrętwiałam i odwróciłam się w stronę Harry'ego.

Dotknęłam delikatnie jego policzka, a on wtulił się w moją dłoń i staliśmy tak przez kilka chwil.

Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że zadał mi pytanie.

- Niedawno wstałam.

- To dobrze. Kolacja czeka - odsunął się od mojej ręki i splątał palce mojej ręki ze swoimi. 1 Miałem ciebie właśnie budzić. - Pocałował moje kostki i pomału wyszliśmy z sypialni.

Sama sypialnia zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a co dopiero reszta domu. Ledwo wyszłam na korytarz, a już mi nogi miękły. Tu było tak cudownie. Drewniane ściany w złotym odcieniu i kilka obrazków na nich wiszących. Długi i miękki dywan pod stopami to idealne dopełnienie.

Na dole było równie dobrze, co na górze.

Przeszliśmy przez ogromnych rozmiarów salon (w którym był kominek i moja wyobraźnia zaczęła działać) do strefy jadalni.

Na stole dla dziesięciu osób były naszykowane dwa nakrycia. Wszystko wyglądało jak z bajki.

Stół z czarnego drewna, żyrandol, a nawet rzeźba w kącie, czy barek z alkoholem.

Przez chwile mogłam czuć się jak księżniczka. 

- Zapraszam do stołu - Harry odsunął dla mnie krzesło i pozwolił usiąść, aby po chwili przysunąć mnie do stołu. O dziwo, krzesło nie zaszurało. - Mam nadzieję, że będzie ci smakowało.

- Wszystko co ugotujesz smakuje niebiem - pochwaliłam go, na co z ogromnym uśmiechem usiadł do stołu po drugiej stronie.

- Dziękuję - oparł łokcie na stole i oparł na dłoniach twarz. - To co? Smacznego?

- Smacznego - złapałam za widelec oraz nóż i zaczęłam kroić pierś z kurczaka. I kiedy wsadziłam sobie kawałek do buzi, poczułam niebo na języku.

W tym czasie, kiedy delektowałam się jedzeniem, Harry, otwierał butelkę szampana. Uśmiechnęłam się w głowie, widząc na butelce napis Moët. Raz piłam go u Nelly i smakował cudnie.

Harry popisał się otwierając butelkę, przez co uśmiech wkradł się na moje usta.

Nalał mi do kieliszka jedną czwartą, a sobie trzy czwarte.

- Jesteś niesprawiedliwy - powiedziałam. Nie powinnam narzekać, ale już trudno.

- Tak?

- Nalałeś sobie więcej niż mi - wzięłam kieliszek w dłoń i zmoczyłam tylko delikatnie usta w trunku.

- Spójrz na to z innej strony - zaczął. - Razem mamy jedną całoś. A do tego jesteś nieletnia i nie powinienem dawać ci ani kropli.

- Hej, niedługo mam siedemnaście lat.

- Kiedy? - przybliżył kieliszek do ust i upił trochę, a następnie zajął się swoją porcją jedzenia.

- Za niecały miesiąc.

- W takim razie już muszę myśleć o prezencie  - puścił mi oczko.

- Nie musisz.. - zaczęłam, ale mi przerwał.

- Ależ chcę. A teraz jedz.

***
Miłego dnia 💞

Komentujcie i gwiazdkujcie

+ Wytrzymajcie jeszcze z 2 rozdziały 🙏

White wine / Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz