9

24.4K 648 204
                                        

Iskra

Po dość dużej dawce alkoholu, musiałam zwolnić, aby wszystkiego nie zwymiotować.

- Dawaj jeszcze jedną kolejkę, Iskro! Wiem, że chcesz! Twoje czerwone oczy mi o tym mówią! - zaczęła się śmiać.

- Może starczy na chwilę, co? - Liam spojrzał na nią wymownie. Dołączył do nas po tym jak skończyłyśmy pić piątą kolejkę.

- Nieeeeee - zaprzeczyła głową. - Nie jesteś moim tatą, aby mówić mi co mam robić, Liam.

- On się po prostu o ciebie martwi - powiedziałam, lekko kiwając się na boki. - Chodźmy lepiej potańczyć - zaproponowałam, słysząc swoją ulubioną piosenkę.

- Jasne! A ty nudziarzu - powiedziała do Liam'a. - Siedź sobie tu sam - pomachała mu palcem wskazującym przed oczami, na co zaczęłam się śmiać. Następnie wyciągnęłam dziewczynę  na parkiet.

Zaczęłyśmy tańczyć najpierw normalnie, a później zaczęłyśmy się o siebie ocierać. Nie przeszkadzało mi to, bo i tak pewnie nie będę tego jutro pamiętać.

- Iskro - Nelly odezwała się, kiedy przetańczyłyśmy kilka piosenek. - Muszę siku.

- Chodźmy - złapałyśmy się za ręcę i udałyśmy w stronę toalety.

Weszłyśmy do jej środka. Przy lustrze stała jedna dziewczyna z rozmazanym makijażem, a obok niej stała zapewne przyjaciółka i pocieszała ją. W pierwszej kabinie była dziewczyna, która rozmawiała przez telefon i uspokajała chyba rodziców, że nic jej nie jest. W drugiej dwie laski wciągały koke z deski klozetowej. Ohyda. A w trzeciej, siedziała jedna dziewczyna i wymiotowała. Jakich chłopak trzymał ją za włosy i głaskał po plecach. Niestety były tylko trzy kabiny, więc musiałyśmy poczekać.

- Nie wytrzymam zaraz no - Nelly skakała z jednej nogi na drugą. - Posiusiam się zaraz do zlewu.

- A Liam nie ma w biurze toalety? - spytałam, a Nelly wyglądała jak by się zastanawiała.

- Ma! - krzyknęła uradowana i obie szybko wyszłyśmy z toalety i udałyśmy się do naszej loży. - Liiii-am - zaczęła, - daj mi klucze od biura - powiedziała.

- Po co? - spytał odstawiając drinka na blat stołu.

- Posiusiam się zaraz, a kibel jest cały zapchany laskami.

Mężczyzna wstał i udał się z nami.

- Nie ufam ci kiedy jesteś schlana, dlatego pójdę z wami.

- Dobra, ale się pośpiesz, bo czuję że nie wytrzymam zaraz!

Udałyśmy się za Liam'em do jego biura i Nelly dosłownie wbiegła do wnętrza gabinetu, kiedy tylko mężczyzna otworzył drzwi. Usłyszałam trzask drzwi i głośne westchnięcie.

- O Boże, jak mi dobrze! - następnie spłuczka posła w ruch i szum wody z kranu. Drzwi się otworzyły, a w nich stanęła blada jak ściana Nelly.

- Dobrze się czujesz? - spytałam. Cóż, siedziała chwilę w łazience.

- Trochę mi słabo - złapała się za głowę.

- Może usiądź, co? - spytałam, kiedy szła w moim kierunku. Liam patrzył na dziewczynę z założonymi rękami.

- Nie, nie. Jest ok.. - i dziewczyna nagle runęła na ziemie.

- Nelly! - nie zdążyłam jej złapać i upadła. Kucnęłam obok niej. Miała zamknięte oczy. - Nelly! - klepłam ją lekko w policzek. - Halo! Obudź się.

Liam znalazł się po drugiej stronie dziewczyny. Ściągnął koszulkę i zaczął ją wachlować.

- Złap za jej nogi i trzymaj je skrzyżowane w górze - polecił. Jednym zwinnym ruchem ściągnęłam szpilki i zrobiłam tak jak polecił mi Liam.

- Słabo mi - powiedziała, a jej głowa runęła w bok.

- Nie zasypiaj, kochanie! Oddychaj głęboko. Wdech i wydech. No dalej dasz radę - motywował ją, a mi w kącikach oczu pojawiły się łzy.

- Sła-bo mi - powtórzyła słabym głosem, a ja widziałam łzy w jej oczach.

- Oddychaj - powiedziałam - Głęboki wdech i wydech. Tak jak przy porodzie.

Liam dalej ją wachlował dając jej tym więcej powietrza.

- No dalej, kochanie - powtorzał to w kółko. - Nie zasypiaj tylko.

- N-nie zasy-piam - pokręciła głową na boki.

Przez kolejne dwadzieścia minut nic się nie zmieniło w jej zachowaniu, Dalej było jej ciężko złapać oddech, a ja zdążyłam już całkowicie wytrzeźwieć przez tą akcje.

- Liam - powiedziałam. Mężczyzna nie spojrzał na mnie, choć wiem, że mnie słucha. - Może zadzwonię po jej tatę.

- Nie! - Nelly nagle się odezwała. - Ty-lko nie po ta-tę - powiedziała.

- Nelly, ale zobacz jak ty wyglądasz! Miałaś już kiedyś taki atak? - kiwnęła głową na tak - A długo trwał?

- N-ie wiem.

- Dzwonię po twojego tatę.

- Już mi lep-iej - powtórzyła. Sięgnęłam ręką po torebkę dziewczyny i wyciągnęłam jej telefon, dalej trzymając jej nogi w górze. Wybrałam numer jej taty i przyłożyłam telefon do ucha.

Oby odebrał szybko.

White wine / Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz