54

18.2K 567 266
                                        

Okej, a więc tak. Dziękuję, że (prawie) nikt nie pytał kiedy next, bo ten tydzień to był jeden wielki bajzel. Musiałam pogodzić naukę z chwilą relaksu i czasem dla siebie oraz znajomych. Mam nadzieję, że tym rozdziałem mi wszystko wybaczycie.

All the love x SSS

Iskra

To się nie dzieje naprawdę.

Mam po prostu koszmar.

Zły sen i jak się przebudzę zobaczę promienną twarz Harry'ego.

- Ciebie do reszty popierdoliło?! - Nelly zawiesiła swój ponury wzrok na mnie i zaczęła krzyczeć.

Nakryłam się pościelą szukając swoich spodenek.

- A-ale to nie tak.. - zająkałam cię, nie wiedząc co powiedzieć.

- A niby, kurwa, jak?!

- Nie takim tonem - Harry w końcu się odezwał.

- Że co? Ciebie też pogrzało? Bzyknąłeś Iskrę i mnie jeszcze pouczasz jak mam się do tej szmaty zwracać?!

- Nicole, kurwa, hamuj się - Sięgnął ręką obok łóżka i wyciągnął dresy, które zaczął zakładać.

Ja zaś swoje spodenki znalazłam na pościeli w nogach, więc sięgnęłam po nie, a następnie założyłam w pośpiechu. Było mi niedobrze od tego co się tu działo. Czułam jak w pokoju robi się strasznie gorąco.

Harry wstał z łóżka i podszedł do Nelly i się z nią kłócił. Ja w tym czasie zeszłam z łóżka i chciałam przejść obok Nelly, ale dziewczyna zagrodziła mi przejście ręką.

- Dokąd to? Bzyknąć kolejnego naiwnego tatuśka? - czułam się jakby Nelly mówiła do mnie w głowie, a te dziewczyna krzycząca przede mną jest wytworem mojej wyobraźni.

Harry zabrał jej rękę z przed mojej twarzy i znowu zaczęli na siebie krzyczeć.

Czym prędzej pognałam do pokoju dziewczyny, przy okazji wpadając dwa razy na ścianę. Kiedy tylko znalazłam się w środku, odnalazłam swoją torbę i wyciągnęłam z niej spodnie. Założyłam je nawet nie starając się ściągnąć spodenek do spania. W pośpiechu chwyciłam za telefon i torbę, a następnie zbiegłam schodami na dół.

Drżącymi dłońmi wybrałam numer Kaleba i przyłożyłam telefon do ucha. Odebrał po chwili.

- Halo? - spytał zaspanym głosem. Wyszłam z domu Styles'ów jak najszybciej mogłam.

- Kaleb? - mój głos się załamał, kiedy odtworzyłam całą historię tego co przed chwilą się stało.

- Iska? Cholera, co się stało?

- Przyjedziesz po mnie? - spytałam, wycierając wierzchem dłoni policzki. Udałam się w kierunku znanego mi przystanku. Był kawałek oddalony od domu Styles'sów, ale to dobrze

- Do Styles'sów?

- Tak. Proszę, przyjedź jak najszybciej. Będę czekać na przystanku.

- Na przystanku? - spytał zdziwiony, a ja się tylko rozłączyłam.

Wyjaśnię mu kiedy tylko tu przyjedzie.

***

Siedziałam właśnie w samochodzie brata. Odkąd wsiadłam nie odezwałam się słowem. A było to dziesięć minut temu. Nie miałam siły mówić i nie miałam ochoty wracać do domu.

- Rozumiem, że mi na razie nie powiesz? - spytał, a ja przytaknęłam głową. Znowu wytarłam policzek od łez.

Czułam się zraniona i raniona jednocześnie. To w ogóle możliwe? Najwidoczniej tak.

- Rozumiem też, że nie chcesz wracać do domu - również przytaknęłam. - Cóż, w takim razie zostaje nam mieszkanie.

Było mi wszystko jedno, gdzie tak naprawdę pojadę. Musiałam się po prostu znajdować jak najdalej od domu Styles'sów i swojego.

Przeżyłam lekki szok kiedy brat wypowiedział słowo ‚mieszkanie'. To oznaczało tylko i wyłącznie konfrontację z jego dziewczyno-narzeczoną. Dziewczyna nie była taka zła i brzmiała lepiej niż dwa domy wymienione wcześniej.

***

Przepraszam za taką przerwę ✨

Jeszcze trochę i chyba będziemy kończyć 👀 soooooł... Chcecie jakieś nowe opowiadanie?

White wine / Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz