Iskra
- Dlaczego? - spytałam po chwili ciszy.
- Dlaczego co? - pan Styles podniósł jedną brew do góry. Jego ręka nie zniknęła z mojej nogi.
- Dlaczego m-miałam przyjść do pana? - zająkałam się, a to źle. Nie chciałam, aby wiedział, że się stresuję.
- Ach, o to chodzi? - kiwnęłam lekko głową. Jego ręce opuściły moje nogi i poklepały miejsca na łóżku obok siebie.
Niepewnie usiadłam obok pana Styles'a. Przełknęłam głośno ślinę, a pan Styles w tym czasie oparł łokcie o kolana i pochylił się lekko do przodu. Minęła chwila zanim zaczął mówić.
- Cóż, odkąd tylko jesteś w tym domu, czuję coś, co nie pozwala mi przestać o tobie myśleć, czy śnić. - O matko, śnił o mnie? Myślał? - Za każdym razem, jak cię widzę nie umiem się powstrzymać. Mam ochotę robić z tobą naprawdę dużo... - ale tu gorąco - ...ale wiem, że nie mogę. Jesteś strasznie młoda. A do tego jesteś przyjaciółką mojej córki. Jedyne co powinno nas łączyć, to korepetycje z matematyki.
Przez całą jego wypowiedź, nie spojrzał na mnie ani razu. Ja zaś byłam w niego wpatrzona jak w obrazek. I zapamiętałam każdy szczegół. Nawet to w jaki sposób przeczesywał swoje bujne loki, czy ruszał szczęką.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mamy prawie identyczne odczucia co do siebie.
To jest chore, popieprzone i nie powinno mieć miejsca, ale cóż. Cytując moją mamę "Los tak chciał".
Niepewnie położyłam rękę na ramieniu pana Styles'a i posłałam mały uśmiech, kiedy na mnie spojrzał.
- J-ja mam podobne odczucia. Co do pana - zamrugałam kilka razy, czekając na jego reakcję.
- Naprawdę? - kiwnęłam lekko głową, zabierając rękę z jego ramienia. - W takim razie, co robimy? - zwilżył swoje usta.
- Nie mam pojęcia.
Przez kilka minut po prostu siedzieliśmy obok siebie w ciszy. Ramię w ramię. I jakoś mi to nie przeszkadzało.
- Ugh. Nie mogę - powiedział i złapał mnie za biodra. - Choć tu do mnie.
Posadził mnie sobie na kolach i to bez jakiegokolwiek wysiłku.
Ręce położyłam na jego karku i spojrzałam na jego twarz.
- Chcesz mnie pocałować? - zbliżył swoją twarz do mojej i teraz czułam na sobie jego oddech. - Chcesz?
Kiwnęłam lekko głową i sama zbliżyłam swoje usta do niego. Myślałam, że to będzie zwykłe cmoknięcie w usta, a kiedy się chciałam odsunąć, złapał zębami moją dolną wargę, każąc mi wracać. I tak się stało, że nasz pocałunek się pogłębił. I kiedy doszły nasze języki myślałam, że jestem w niebie.
Całował tak dobrze, a ja za pewnie zrobiłam coś nie tak, bo po chwili się ode mnie odsunął.
- Źle? - spytałam, łapiąc oddech.
- Co? - spojrzał na mnie. - Nie. Cudownie, tylko.. niewygodnie mi i chciałem, abyś usiadła na mnie okrakiem.
- Och - wymsknęło mi się, a czerwień wstąpiła na moje policzki. Dobrze, że lampka daje mało światła i nie widać mojej twarzy.
***
Przepraszam, że dopiero teraz, ale byłam zajęta 😅
Kolejny rozdział w takim razie za 55 gwiazdek 👀❤️

CZYTASZ
White wine / Harry Styles
Fanfiction- Co ty ze mną robisz, Iskro? - spytał, zaczesując mi kosmyk włosów za ucho. Wzruszyłam ramionami i usiadłam na łóżku, przez co cienkie prześcieradło odkryło moje piersi. Spojrzałam na niego i odpowiedziałam: - Sprawiam, że wariujesz samemu. 2017,20...