28

25.7K 753 192
                                        

Iskra

- Dlaczego? - spytałam po chwili ciszy.

- Dlaczego co? - pan Styles podniósł jedną brew do góry. Jego ręka nie zniknęła z mojej nogi.

- Dlaczego m-miałam przyjść do pana? - zająkałam się, a to źle. Nie chciałam, aby wiedział, że się stresuję.

- Ach, o to chodzi? - kiwnęłam lekko głową. Jego ręce opuściły moje nogi i poklepały miejsca na łóżku obok siebie.

Niepewnie usiadłam obok pana Styles'a. Przełknęłam głośno ślinę, a pan Styles w tym czasie oparł łokcie o kolana i pochylił się lekko do przodu. Minęła chwila zanim zaczął mówić.

- Cóż, odkąd tylko jesteś w tym domu, czuję coś, co nie pozwala mi przestać o tobie myśleć, czy śnić. - O matko, śnił o mnie? Myślał? - Za każdym razem, jak cię widzę nie umiem się powstrzymać. Mam ochotę robić z tobą naprawdę dużo... - ale tu gorąco - ...ale wiem, że nie mogę. Jesteś strasznie młoda. A do tego jesteś przyjaciółką mojej córki. Jedyne co powinno nas łączyć, to korepetycje z matematyki.

Przez całą jego wypowiedź, nie spojrzał na mnie ani razu. Ja zaś byłam w niego wpatrzona jak w obrazek. I zapamiętałam każdy szczegół. Nawet to w jaki sposób przeczesywał swoje bujne loki, czy ruszał szczęką.

Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mamy prawie identyczne odczucia co do siebie.

To jest chore, popieprzone i nie powinno mieć miejsca, ale cóż. Cytując moją mamę "Los tak chciał".

Niepewnie położyłam rękę na ramieniu pana Styles'a i posłałam mały uśmiech, kiedy na mnie spojrzał.

- J-ja mam podobne odczucia. Co do pana - zamrugałam kilka razy, czekając na jego reakcję.

- Naprawdę? - kiwnęłam lekko głową, zabierając rękę z jego ramienia. - W takim razie, co robimy? - zwilżył swoje usta.

- Nie mam pojęcia.

Przez kilka minut po prostu siedzieliśmy obok siebie w ciszy. Ramię w ramię. I jakoś mi to nie przeszkadzało.

- Ugh. Nie mogę - powiedział i złapał mnie za biodra. - Choć tu do mnie.

Posadził mnie sobie na kolach i to bez jakiegokolwiek wysiłku.

Ręce położyłam na jego karku i spojrzałam na jego twarz.

- Chcesz mnie pocałować? - zbliżył swoją twarz do mojej i teraz czułam na sobie jego oddech. - Chcesz?

Kiwnęłam lekko głową i sama zbliżyłam swoje usta do niego. Myślałam, że to będzie zwykłe cmoknięcie w usta, a kiedy się chciałam odsunąć, złapał zębami moją dolną wargę, każąc mi wracać. I tak się stało, że nasz pocałunek się pogłębił. I kiedy doszły nasze języki myślałam, że jestem w niebie.

Całował tak dobrze, a ja za pewnie zrobiłam coś nie tak, bo po chwili się ode mnie odsunął.

- Źle? - spytałam, łapiąc oddech.

- Co? - spojrzał na mnie. - Nie. Cudownie, tylko.. niewygodnie mi i chciałem, abyś usiadła na mnie okrakiem.

- Och - wymsknęło mi się, a czerwień wstąpiła na moje policzki. Dobrze, że lampka daje mało światła i nie widać mojej twarzy.

***

Przepraszam, że dopiero teraz, ale byłam zajęta 😅

Kolejny rozdział w takim razie za 55 gwiazdek 👀❤️

White wine / Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz