14

25K 665 320
                                        

Iskra

- Ja.. już pójdę do Nelly. Przepraszam, że panu przeszkodziłam. Nie powinno mnie tu w ogóle być - zaczęłam szybko mówić i wycofywać się, lecz pan  Styles mi to uniemożliwił. Uwięził mój nadgarstek w swojej dużej dłoni i przyciągnął do siebie, tak że odbiłam się od jego klatki piersiowej.

Przełknęłam głośno ślinę, patrząc w jego zielone oczy.

- Możesz zostać - powiedział powoli i wypuścił mnie ze swojego uścisku. - Przyda mi się towarzystwo.

Jedyne co zrobiłam to kiwnęłam głową. Nie odmówiłam, bo cholera, bałam się, że się zdenerwuje tak jak wczoraj. Lepiej żebym była potulna. W ten sposób, może szybko zapomni o tym co się działo.

Pan Styles zaprowadził mnie do stolika przy którym usiadłam, wyprostowując się. Następnie podał mi pilota i wskazał ręką na radio i mnóstwo płyt.

Po chwili już go przy mnie nie było, tylko znajdował się obok worka. Podniósł rękawice i zaczął je zakładać na zabandażowane ręce.

- Może pomogę? - spytałam na tyle, aby mnie usłyszał. Spojrzał na mnie z jednym sznurkiem w buzi i rękawicą między udami. Kiwnął lekko głową i wypuścił sznurek z ust. Wstałam z krzesła i podeszłam do pana Styles'a.

Kiedy weszłam na pierwszy materac, nie wiem czemu, ale serce zaczęło bić mi mocniej.

Stanęłam na przeciwko niego. Wyciągnął ku mnie swoją dłoń z założoną rękawicą. Niepewnie złapałam za sznurki i zaczęłam wiązać wokół dłoni pana Styles'a. Kiedy udało mi się dość mocno zawiązać, tak aby nie spadła (i nie odcięła dopływu krwi do ręki), wzięłam się za drugą. Na szczęście wiązanie drugiej poszło mi już lepiej.

- Chyba będę cię zapraszał do nas, abyś wiązała mi rękawice - powiedział, kiedy skończyłam. - Nelly średnio to wychodzi, a Nana nawet nie podejmuje się tego wyzwania.

- To nic trudnego w sumie - przygryzłam wargę. - Trzeba użyć trochę więcej siły niż przy wiązaniu butów.

- Może i masz rację, ale one w ogóle tego nie pojmują - wzruszył ramionami i podszedł do worka.

Ustawił się odpowiednio, dając jedną nogę z przodu, a drugą z tyłu i utrzymał gardę. Stał tak przez trzy szybkie uderzenia mojego serca, a następnie wymierzył prawy sierpowy w stronę worka. Worek poruszył się pod jego siłą, a następnie 'zmienił' swoje położenie, kiedy pan Styles zaczął zadawać mu serię uderzeń.

Byłam w szoku spowodowanym tym, jaką siłę posiada pan Styles. Bez problemu powalił by mojego tatę, czy braci w siłowaniu się na rękę.

Jedno wielkie WOAH.

Jego mięśnie pod koszulką napinały się, aby po chwili się rozluźnić i znowu napiąć do kolejnego ciosu.

Będąc marzycielką odbiegłam od rzeczywistości i wyobraziłam sobie jak to by było, gdyby we mnie wszedł. Mocno i stanowczo. Właśnie tu w tej siłowni. Nawet teraz.

Boże, mam brudne myśli.

Nie powinnam o nim tak myśleć, bo to dalej ojciec Nelly.

A ja dalej jestem dla niego przyjaciółką jego córki.

White wine / Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz