42

22.4K 642 274
                                    

Iskra

Dzisiaj był dzień, dość długo wyczekiwany. A mianowicie nastał piątek. Od rana bolał mnie brzuch ze zdenerwowania. Torbę z rzeczami miałam spakowaną już od wczoraj.

Za godzinę miały kończyć się lekcje i już nie mogłam wysiedzieć.

Plan na dzisiaj był taki:

1. Wracam od razu po szkole do domu i czekam, aż Harry do mnie zadzwoni, że mam się szykować (i dzisiaj mieliśmy sobie odpuścić lekcje matematyki, ale wydaje mi się, że wieczorem będziemy odejmować nasze ciuchy).

2. Mój tata pyta się Harrry'ego, czy na pewno mogę nocować u Nelly, a ten odpowiada, że nie ma problemu.

3. Jedziemy spokojnie do domku letniskowego.

Krótko, zwięźle i na temat.

Nelly pisała coś na telefonie, a ja wpatrywałam się tępo w tablicę. Myślami byłam już w domku letniskowym z Harry'm.

***

W domu nie mogłam wysiedzieć.

Siedziałam już na łóżku, biurku, dywanie, a nawet pod oknem, aby wyczekiwać Harry'ego.

Wmówiłam mamie (co trochę było prawdą), że lekcje matematyki są odwołane bo pan Styles ma coś ważnego do załatwienia, ale przyjedzie po mnie później.

Obryzałam paznokcie, a przy tym oglądałam Hemlock Grove. Pojebany serial, ale warty oglądania.

Myślałam, że serial pozwoli mi choć na chwilę zapomnieć o Harry'm. I cóż, w sumie nie myliłam się.

Zanim się obejrzałam minęły trzy godziny.

Na dole rozbrzmiał dzwonek do drzwi na co szybko zerwałam się z łóżka. Zamknęłam klapę od laptopa, złapałam za uchwyt torby i wyszłam z pokoju. Zbiegłam po schodach uważając na stopnie i udałam się w stronę przedpokoju.

W tym małym pomieszczeniu stał mój tata i Harry. Przełknęłam gulę w gardle i podeszłam do nich.

- Może wejdziesz do środka? - zaproponował mój tata.

- Nie, nie. Przyjechałem tylko po Iskrę i zaraz jak ją przywiozę do domu, zabieram się do pracy.

- To może jutro wpadniesz? - tato, zamknij się już, proszę.

- Cały weekend pracuje - posłał mojemu tacie słaby uśmiech, a następnie spojrzał nad jego ramieniem. Czuje jak ręce mi się pocą. Ratunku. - O, Iskra - ojciec się odwrócił i spojrzał rownież na mnie. - W takim razie my już będziemy lecieć.

Podeszłam do nich bliżej i spuściłam głowę. Założyłam szybko buty.

- Tylko bądź grzeczna, słyszysz? - tata przytulił mnie i pocałował w czubek głowy.

- Będę - nie, wcale, że nie.

- Leć już - puścił mnie, a następnie wystawił rękę Harry'emu. - Trzymaj się. No i miłej pracy.

- Trzymaj się rownież - posłał życzliwy uśmiech, a następnie wyciągną rękę do mnie. - Daj to.

Zabrał mi torbę i przerzucił sobie przez ramie. Wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się do jego samochodu. Ten krótki odcinek spędziliśmy w cisz i już się przestraszyłam, że cały weekend będzie tak wyglądał. Lecz jak bardzo się pomyliłam.

- Kiedy znajdziemy się już w domku, wyliżę cię, a potem będziesz błagać o więcej.

Mój. Jedyny. Boże.

Czego więcej mogę pragnąć?

***
Komentujcie i gwiazkujcie ❤️🙉

White wine / Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz