35

26.2K 646 206
                                    

Iskra

Mężczyzna tak jak i ja miał trudności z unormowaniem oddechu.

Jego palec dalej we mnie był i o dziwo, czułam się dość komfortowo.

Kiedy udało mu się unormować oddech, wysunął ze mnie palec i zsunął się z mojego ciała na miejsce obok.

Palec, którym robił mi dobrze oblizał i spojrzał na mnie, albo raczej na moje wymęczone ciało.

- Chcesz spróbować jak smakujesz? - spytał, a ja wzruszyłam ramionami, starając się ukryć zaczerwienione policzki.

Zbliżył swoje usta do moich i pocałował mnie krótko.

Odsunął się ode mnie aby móc usiąść i podać mi moje spodenki, a następnie mi je ubrać. Zapiął mi też bluzę i nakrył grubym kocem.

Zostawił na moim czole mały pocałunek, po czym się odsunął i zaczął rozsuwać zamek w namiocie.

- Gdzie idziesz? - spytałam słabym głosem, podnosząc się na łokciach.

- Odlać się. Zaraz przyjdę - posłał mi uśmiech, i wyszedł. Zanim zamknął za sobą zamek, spojrzał jeszcze raz do namiotu. - Śpij, maleńka. - powiedział i zniknął.

Przygryzłam dolną wargę i ułożyłam się na boku. Mogłam spokojnie odetchnąć, bo poduszki nie były z pierzem.

Przymknęłam swoje oczy i oddałam się w ręce snu.

Ale zanim całkowicie zapadła w sen, poczułam czyjeś dłonie owinięte wokół mojej talii i przysuwające do klatki piersiowej.

***

Następnego dnia obudziły mnie pocałunki na mojej szyi.

Mruknęłam i otworzyłam zaspane oczy.

- Pobudka, śpiochu - pan Styles oderwał się od mojej szyi i spojrzał prosto w oczy.

- Ale ja nie śpię - szepnęłam i się rozciągnęłam. - Która godzina?

- W pół do ósmej. Musisz iść do dziewczyn - pogłaskał mój policzek. Był oparty na łokciu i leżał bokiem, przez co miał na mnie dobry widok.

- Muszę? - zrobiłam z ust dzióbek. Nie mam ochoty wstawać.

- Musisz. Jeśli nie chcesz, aby dziewczyny coś pomyślały, najlepiej żebyś poszła do nich i poleżała. Później możesz je obudzić.

- Och, okej - usiadłam i przetarłam zaspaną dalej twarz. Podeszłam do zamka i zaczęłam go odsuwać.

I kiedy chciałam wyjść, pan Styles złapał mnie za nogę i pociągnął w swoją stronę. Spojrzałam na niego przez ramię z pytającym wyrazem twarzy.

- A buziak? Prawdopodobnie skosztuję twoich ust w przyszły piątek - powiedział, a mój żołądek zrobił fikołka.

Przybliżyłam się do niego i tylko lekko go cmoknęłam.

- I to ma mi wystarczyć na tydzień? - spytał, podnosząc jedną brew do góry.

- Tak, panie Styles - posłałam mu zawadiacki uśmiech i wyszłam z namiotu, a następnie pokierowałam się do swojego.

Pomału otworzyłam zamek i weszłam do środka. Nie zdziwił mnie widok śpiących dziewczyn.

White wine / Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz