Rozdział 36 List

3.1K 159 4
                                    


Udało mi się wydusić z Aarona by opowiedział mi trochę o swojej przeszłości, akurat dobrym pretekstem był naszyjnik, który mi wręczył. Oczywiście nurtuje mnie do kogo należał i dlaczego właśnie mi go podarował. Jednakże tego dowiem się w innym czasie. Mój mąż udał się jak co dzień do swojego gabinetu by trochę popracować. Swoją drogą jestem ciekawa nad czym on tak może codziennie pracować. Nigdy nie wspominał, że ma jakąkolwiek pracę, a po za tym przecież on nie musi pracować. Jest Królem, a więc może zarządza Królestwem i to nazywa pracą. Szczerze mówiąc nie chcę mi nad tym rozmyślać. Aaron nie rozwieje moich myśli, a więc po co mam sobie zaprzątać tym głowę. 

Ostatnimi czasy choć bardzo staram się nie myśleć o mojej rodzinie widzę ich w moich snach. Oczywiście nie wspominam o tym Królowi, ponieważ sama wybrałam taką drogą. On jasno powiedział mi przed ślubem, że jeśli za niego wyjdę będę musiała zerwać z moim dawnym życiem. Zgodziłam się na to, więc nie mogę mieć do niego pretensji. Ale zastanawia mnie jak moja rodzina zareagowała na moje zniknięcie. Zapewne zawiadomili policję, ale nawet i ona nie wie, gdzie mnie szukać.  Chociaż jak przypuszczam zamknęli już moją sprawę bo jeśli nie ma żadnych śladów. Mój brat na pewno powiązał Aarona z moim zniknięciem, gdyż był ostatnią osobą, z którą się widziałam. Nie chcę by płakali za mną i z mojego powodu nie zaznali już szczęścia. Zrobiłabym wszystko by móc ponownie ich ujrzeć albo chociaż usłyszeć ich głos. Przecież to moja rodzina, wychowywali mnie, mieszkałam z nimi przez 19 lat i nagle znikam bez żadnego słowa. Nie daję znaku życia, po prostu wymazuję się z ich pamięci. Pewnie myślą, że nie żyje, ale jeśli to ma im pomóc o mnie zapomnieć, nie przeszkadza mi to. Przynajmniej znaczy to, iż prędzej czy później zapomną i przestaną rozpaczać.

Nie mogę dopuść, aby wspomnienia wróciły, ponieważ zaraz się rozpłaczę. Już czuję jak moje oczy stają się coraz bardziej wilgotne. Trzeba znaleźć sobie zajęcie i już chyba nawet wiem, gdzie się udam. Pójdę poszukać Penny. Skoro Aaron pozwolił jej ze mną rozmawiać to teraz mogę nadrobić z nią stracony czas, który do tej pory spędzałam tylko z Anthonym. A pro po mojego dawnego przyjaciela zastanawia mnie czy może opuścił już pałac. Nie chciałabym wpaść na niego na korytarzu albo w innym miejscu. Kiedyś uwielbiałam spędzać z nim czas, miałam wrażenie, że mnie rozumie. Mogłam mu się zwierzyć ze wszystkiego. Chciała nawet zamieszkać ze mną w moim świecie. Wiedział, że potajemnie kocham się w Królu, sam kazał przerwać jego niedorzeczny ślub z Laylą. Dlatego nie rozumiem czemu ma mi za złe, że wybrałam Aarona, do którego sam osobiście mnie przekonywał. Przez cały czas mojego pobytu w pałacu źle oceniłam ich osoby oraz moje wybory były błędne. Przyjaźniłam się z tym, którego powinnam omijać, a tego którego omijałam powinnam lepiej poznać.

Koniec myślenia jak już mówiłam wcześniej ruszam na poszukiwania Penny.

Po nie całych dziesięciu minutach szukania zastałam ją w jadalni. Akurat kończyła sprzątanie, więc postanowiłam jej przeszkodzić troszkę.

-Witaj Bello. Mogę coś dla ciebie zrobić? - posłała mi ciepły uśmiech

-Nie dziękuję, choć w sumie możesz mi poświęcić kilka minut - odwzajemniłam uśmiech

-Dobrze. Przyzwyczaiłaś się już do życia w pałacu?

-Chyba nigdy się nie przyzwyczaję. Czuję pustkę w sercu, która cały czas się pogłębia. Jednakże chciałam żyć u boku Króla

-Porozmawiaj z Królem, a może pozwoli zobaczyć ci rodzinę

-Wyraźnie powiedział, że muszę porzucić dawne życie. Wiedziałam na co się piszę, ale dziękuję za troskę Penny

-Twoja przeszłość jest częścią ciebie. Nie możesz się jej wyprzeć, ale pamiętaj z przeszłością lepiej należy się rozstać nie dlatego, że jest zła, ale że jest martwa. Rozumiesz co mam na myśli?

-Aż za dobrze. Dziękuję ci - przytuliłam dziewczynę, a następnie wróciłam do pokoju, gdyż nie chciałam jej dłużej przeszkadzać w pracy

Kiedy przekroczyłam próg sypialni od razu podeszłam do lustra i zaczęłam intensywnie przyglądać się swojej osobie.

-Penny ma rację - powiedziałam pod nosem

Nie mogę cały czas żyć przeszłością. Czasu nie cofnę choćbym bardzo tego chciała, a wspomnienia ranią tylko moje serce. Skoro nie mogę wrócić powinnam pogodzić się z teraźniejszością i nauczyć w niej żyć, a co do przyszłości jest ona wielkim znakiem zapytania.

W lustrze zauważyłam coś białego leżącego na łóżku za mną. Szybko się odwróciłam, aby natychmiast sprawdzić cóż to za niespodzianka. Chwilowo myślałam, że to coś od Aarona, że pod moją nieobecność coś podrzucił. Niestety byłam w błędzie to było zupełnie coś innego, a w dodatku nie końca zrozumiałego dla mnie.

Na naszym łóżku w Królewskiej sypialni ktoś podrzuca list i nikt go nie widzi. Niepokojące tym bardziej, że najistotniejszą kwestią jest jak ten ktoś przedarł się przez ochronę i dotarł, aż tutaj.

Otworzyłam list.

,,Bo czasem lepiej być obojętną na wszystko..." 

podpisano J.M.B

Kto to jest J.M.B i co tak właściwie ma znaczyć treść tego listu. Powoli nie nadążam za tym co dzieje się w okół mnie. Wszystko za szybko się dzieje. Wychodząc rano z pokoju tego tutaj nie było, a teraz ktoś to podrzucił i nie wiem co ta osoba chce tym zyskać. Czyżbym miała się przestraszyć, a może mam poinformować o tym incydencie Króla. Czy o to by chodziło nadawcy listu? Nie mam pojęcia, ale wiem, że nie poinformuję o tym Aarona bo jeśli tej osobie na tym zależy to nie zamierzam jej tego ułatwiać. Niech się ujawni i przyjdzie osobiście, a po drugie nie chcę niepokoić mojego męża bo może to się okaże zwykłym żartem, a ja nie potrzebnie narobię szumu. 

Moje myśli będą zapewne krążyć od teraz w okół listu. Jednakże będę udawać, że nic się nie stało. Zignoruję tą wiadomość i poczekam na dalszy rozwój akcji. Być może dowiem się czegoś więcej.


Arcymistrz Nocy - Inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz