Rozdział 60 Moja Królowa

2.3K 104 10
                                    


Obudziłam się nazajutrz w dużo lepszej kondycji. Powinnam porozmawiać z Aaronem jestem mu to winna, ale nie wiedzieć czemu strach mnie paraliżuje. Wstałam łóżka, lekko zachwiałam się na nogach i właśnie miałam kierować się chwiejnym krokiem do wyjścia, gdy pokoju wszedł Król.

-Powinnaś odpoczywać - spojrzał na mnie z pogardą

-Chciałam z tobą porozmawiać - wydukałam pod nosem

-Przepraszam - bałam się jego reakcji, ale w końcu muszę to zrobić

-Który raz jeszcze mnie przeprosisz? Nudzi mnie to już. Doskonale wiedziałaś co może cię tam spotkać. Sama jesteś sobie winna tego co ci uczynił. Prosiłem, ostrzegałem, ale ty przecież musiałaś nie posłuchać bo jakbyś choć raz w życiu mnie posłuchała to świat by się zawalił prawda? Naprawdę byłaś tak naiwna, że myślałaś, iż dotrzyma słowa? 

-Aaron - powiedziałam prawie niesłyszalnym głosem

-Czego ty ode mnie oczekujesz? Współczucia, słów pocieszenia, a może zrozumienia co? Ty masz być potężniejszą ode mnie jak nawet myśleć nie potrafisz! Nie mogę uwierzyć, że wziąłem za żonę tak naiwną i bezmyślną dziewczynę jak ty. Stoisz tu przede mną i nawet nie umiesz się odezwać tylko pozwalasz bym tobą pomiatał

-Może ty lubisz takie traktowanie? - złapał mnie za podbródek i zmusił bym spojrzała w jego rozzłoszczone oczy. Nie chciałam uronić ani jednej łzy, ale jego słowa bolą mnie

-Potrafisz tylko płakać. Nie jesteś godna żadnego tronu. Nie jesteś nawet godna by nazywano cię żoną Króla. Przysparzasz mi samych kłopotów, pakujesz się w niebezpieczne sytuacje. Tak nie może być Bello. I lepiej przemyśl swoje zachowanie póki masz jeszcze szansę bo kolejnej nie będzie

-Może odezwałabyś się nareszcie?! - krzyknął w moim kierunku

Zebrałam się na odwagę i postanowiłam, że nie pozwolę sobą pomiatać. Choćby to miało znaczyć nasz koniec nie pozwolę. Nie pchałam się tam na siłę. Nie chciałam przecież, aby Blake mnie...nie mogę nie potrafię nawet tego wypowiedzieć to zbyt ciężkie.

-Myślisz, że naprawdę chciałam by mi to wszystko zrobił?! Nie prosiłam cię o ratunek. Skoro nie jest ciebie godna jak to ująłeś przed chwilą mogłeś mnie tam zostawić! Ale swoją własność trzeba odebrać i choć jej się nie chce trzeba pokazać, gdzie jej miejsce. Przestałeś mnie kochać, uprzykrzam ci życie, a więc daj mi odejść! Nie znęcaj się nade mną. Twoje słowa mnie ranią i w przeciwieństwie do ciebie ja cię kocham, ale może powinnam przestać. Nienawidzę cię za twoje słowa! Słyszysz Królu nienawidzę cię! - płakałam i krzyczałam jednocześnie 

Prawdopodobnie chciał jeszcze na mnie nakrzyczeć, ale odpuścił sobie. Trzasnął drzwiami i wyszedł od tego czasu więcej go już nie widziałam.

Trzy tygodnie później

Od naszej ostatniej kłótni nie widywałam Aarona. Nie spał również z naszej sypialni, kazał zabrać swoje rzeczy z tego pokoju. Dlaczego on mi to robi serce mi się kraje na samą myśl. Jego zachowanie oraz słowa względem mnie nie dają mi spokoju. Jak on mógł coś takie mi powiedzieć.

-Proszę - ktoś zapukał do drzwi

Do środka weszła Andrea. Nie ukrywam, ale bardzo zaskoczyła mnie ta wizyta.

-Co ty tu...właściwie, dlaczego ty...a zresztą nie ważne - nie miałam ochoty rozmawiać

-Porozmawiaj z nim - usiadła obok mnie 

-Nie

-Macie uparte charaktery to samo usłyszałam od niego, ale prawda jest taka, że brakuje wam siebie i ta rozłąka nie działa na was dobrze

Arcymistrz Nocy - Inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz