Rozdział 94 Wybacz mi błędy

1.7K 88 11
                                    


PERSPEKTYWA KRÓLA

Nie wiem co mam robić. Chcę być przy Belli i wspierać ją, ale ona odrzuca moją pomoc. Kocham ją, lecz obecna sytuacja mnie przerasta. Zastanawiam się czy nasz związek ma dalszy sens.

Wróciłem po dwóch dniach do domu i ledwo drzwi zamknąłem, a już trafiłem spojrzeniem na wściekłą dziewczynę.

-Gdzie byłeś 2 dni?! - krzyknęłam do mnie

Odczuwam, że mam małe deja vu. Eh...dlaczego właściwie ja jej pozwalam na takie zuchwalstwo. Może, dlatego że nie mam już sił na dalsze kłótnie z nią albo rzeczywiście dzięki niej zmieniłem się. Kiedyś zapewne zareagowałbym inaczej, a dziś pozwałam by ta mała złośnica mieszała mnie z błotem. Zaskakujące jak miłość potrafi zmienić. Mimo, że ona mnie odtrąca ja pragnę ją chronić.

Nie odpowiedziałem na jej pytanie i udałem się prosto do salonu.

-Możesz mi odpowiedzieć, gdzie byłeś przez 2 dni? - ponowiła pytanie spokojnym głosem

-Czy to istotne? - spytałem od niechcenia

-Tak!

-Dlaczego? - zbliżyłem się do niej spoglądając podejrzliwie

Bella spuściła głowę w dół i przez dłuższą chwilę nic się nie odzywała.

-Martwiłam się! - wykrzyczała ze łzami w oczach

-Ale widzę, że nie potrzebnie - zauważyła kartkę z numerem telefonu jakiejś kobiety, która wypadła mi z kieszeni. Kiedy rzuciłem marynarkę na kanapę

Po jej przeczytaniu momentalnie uciekła do sypialni. Widziałem łzy jej oczach, ale to nie tak jak myśli. Chociaż nie uwierzy mi jeśli tak jej powiem. Zresztą co ja się dziwię żadna kobieta nie dałaby się uspokoić takim tekstem. Muszę się lepiej postarać i jakoś wyjaśnić jej tą sytuacją. Lecz szczerze mówiąc sam nie wiem skąd u mnie ta kartka i kim jest ta kobieta. Próbowałem porozmawiać z żoną, ale w odwecie usłyszałem, że jestem draniem i bym poszedł do swojej Eleonor, a nie ją męczę swoimi durnymi wymówkami.

PERSPEKTYWA BELLI

Dlaczego tak bardzo przejęłam się tą kartą. Przecież to chyba jeszcze nie dowód zdrady. Chciałam się pogodzić z Królem, ponieważ od kiedy zamieszkaliśmy w świecie ludzi jestem dla niego okropna. On stara się mnie wspierać, a ja wyładowuję na nim moją złość. Straciłam Annabell, ale przecież on też stracił siostrę. Nie mogę być tak samolubna. Nie mogę również twierdzić, że zrobił to z premedytacją. Gdyż początkowo chciał się dla nas poświęcić. Moja siostra wiedziała, że po odejściu Aarona nie odnalazłam bym już nigdy swojego miejsca na ziemi. Zbyt zatraciłam się w tej miłości by tak łatwo o niej zapomnieć. Ona zdawała sobie z tego sprawę, że nawet jej obecność nie wypełni pustki w mym sercu po stracie ukochanego. Przeżyła podobną miłość i równie podobno zakończenie. Annabell zwątpiła w to uczucie. Pogodziła się też ze swoim przeznaczeniem. Planowała to od początku. Dlatego nie mogę winić Aarona za jej decyzję, ponieważ to niesprawiedliwe.

 Chcę go przeprosić i liczę, że mi wybaczy.

Po godzinie opuściłam sypialnię by pokonać mój strach i porozmawiać z mężem. 

Siedział na kanapie ze spuszczoną głową i grzebał coś w telefonie.

-Aaron - odezwałam się półszeptem na co on natychmiast się odwrócił

-Chyba musimy porozmawiać - usiadłam obok niego

-Nie zdradzam cię. To jakieś nieporozumienie 

-Zbyt pochopnie zareagowałam, ale ta kartka - zamyśliłam się

-Wiedziałam, że miałeś dużo kobiet i wiem również, że jesteś przez nie pożądany. Ale jestem zazdrosna kiedy tak się do ciebie wdzięczą. Są piękne, bogate, dojrzałe i zapewne bardziej do ciebie pasują niż ja. Nie mogę mieć do ciebie pretensji, że kobiety cię pragną. Jesteś wspaniałym mężczyzną tylko ja tego nie doceniam. Winię cię za decyzję Annabell, a przecież ty również straciłeś bliską ci osobę. Porzuciłeś wszystko dla mnie i wyjechałeś, a ja twoje poświęcenie i miłość odpłacam okropnymi słowami. Jestem niewdzięczna, a ty chcesz tylko mnie chronić. Nie wiem, dlaczego w ciebie zwątpiłam, ale wiem, że już nigdy nie popełnię takiego błędu. Wybaczysz mi, że  byłam taka głupia? - czułam jak do moich oczu napływają łzy

-Nie mógł bym ci nie wybaczyć. Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu. Odkąd cię poznałem nie mogłem przestać o tobie myśleć. Martwiłem się o ciebie i miałem wyrzuty sumienia, że nie jestem ci w stanie pomóc. Przyglądanie się z boku jak cierpisz to najgorsza rzecz. Wolę oglądać twój piękny uśmiech i wiedzieć, że jesteś szczęśliwa.Pamiętaj, że Annabell nie chciałaby byś przez nią płakała. Dlatego zrobię wszystko byś znów radość zagościła w twym sercu. Pamiętaj, że Annabell nie chciałabyś przez nią płakała

-Po prostu mnie pocałuj - uśmiechnęłam się delikatnie

Aaron objął mnie i złączyłam nasze usta w długim pocałunku.

-Brakowało mi twojego dotyku - położyłam dłoń na jego policzku

-Najtrudniejszym do zniesienia było dla mnie nie móc z tobą rozmawiać, spędzać wspólnie czasu, nie widzieć twojego uśmiechu oraz nie czuć twojego dotyku. Kocham cię i więcej tak mi nie rób

 -Nie rańmy się więcej, zgoda? - dodałam po chwili

-Zgoda. Myślę, że to świetny pomysł - odwzajemnił mój uśmiech

-Uważam również, że nie można całe życie uciekać. Trzeba stawić czoła przeciwnością losu i z uniesioną do góry głową dzielnie je pokonać - zrobiłam krótką pauzę

-Wróćmy do pałacu, dobrze?

-Dobrze - pocałował mnie 

,,Życie to ciągle wzloty i upadki, ale zawsze trzeba pamiętać, aby iść dalej."

Arcymistrz Nocy - Inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz