Rozdział 87 Bal

1.5K 89 7
                                    


Bal się rozpoczął, a do naszego pałacu przybywało coraz więcej osób. Przepraszali Króla, że nie mogli być na koronacji, lecz coś im wypadło. Jednakże nie odpuszczą sobie nie poznania nowej Królowej. Można rzecz, że byłam główną atrakcją balu i wcale nie będzie to nietrafne spostrzeżenie. 

Obecni na przyjęciu mężczyźni wszyscy byli czarujący, uprzejmi, grzeczni, a jacy mili dla mnie. Aż ciężko było uwierzyć, że są wampirami. Tymi samymi wampirami, którzy tak bardzo starali się nie dopuścić bym została mianowana ich Królową. Panom o nieskazitelnej urodzie, ubranym w najróżniejsze garnitury i dumnie prezentującym swoją postawę. Towarzyszyły piękne partnerki odziane w zjawiskowe suknie. Były w nich zakochane. Widziałam jak patrzą na swych mężczyzn. Oni byli dla nich całym światem. Kilka kobiet miało czarne tęczówki, a więc zapewne były to przemienione śmiertelniczki, gdyż wampiry z Królewskich rodzin, szlacht czy wysoko postanowieni władcy nigdy nie pokażą się publicznie z kobietą z najniżej klasy. Oczywiście co innego jeśli kiedyś była śmiertelniczką, ponieważ wtedy udowadniają jak głupie są ludzkie kobiety. I właśnie czarnookie piękności najbardziej wpatrywały się w swych partnerów. Widziałam ich rozmarzone i szczęśliwe spojrzenie, że nareszcie pokazali się z nimi publicznie. Kiedy tak sobie o tym pomyślę jest mi ich żal oraz chcąc czy nie chcąc muszę się zgodzić z wampirami. Są głupie. Większość z tych mężczyzn nigdy nie zagwarantuje im tego czego skrycie pragną. Nigdy nie staną się ich miłościami. Rzadko kiedy się zdarzy, że wampir naprawdę i szczerze pokocha śmiertelniczkę.

Niestety ta miłość od początku skazana jest na porażkę.

Król przez cały bal opiekował się mną. Nie opuszczał mnie ani na krok. Możliwe, że mnie pilnował albo po prostu chciał być idealnym partnerem dla swej ukochanej.

-Kochanie mam do ciebie prośbę. Władca pobliskiego Królestwa prosił mnie o krótką rozmowę. W czasie mojej obecności staraj się z nikim nie rozmawiać, a jeśli już musisz to niedługo oraz nie odpowiadaj szczegółowo na pytania

-Dobrze - złożył pocałunek na mej dłoni i poszedł w kierunku mężczyzny

Szczerze mówiąc nikt nie miałam ochoty na rozmowy. Przez cały czas modliłam się  w duchu, aby żaden z obecnych Królów nie chciał zamienić ze mną ani jednego zdania. Ale co prawda u mojego boku cały czas stał Aaron, więc zgrabnie odwracał rozmowę od mojej osoby. W sumie nie rozumiem, dlaczego mam być taką tajemnicą. Może to z powodu mojego prawdziwego pochodzenia lub faktu, że nikt nie życzy mi tutaj dobrze. Postanowiłam, więc zająć miejsce przy stoliku i poczekać przy nim póki mój mąż nie wróci. Wydaję mi się, że to będzie najbezpieczniejsza opcja z wszystkich pozostałych. 

Siedziałam samotnie i obserwowałam obecne w sali osoby. Rozmyślałam kim mogą być, jacy są naprawdę, ponieważ swoją postawą prezentuję idealnych. Podziwiałam kreację kobiet, zastanawiałam się czy rzeczywiście są tak szczęśliwe jak sprawiają wrażenie. Przyznam, że dzisiaj pierwszy raz w życiu świat wampirów mnie zaciekawił. Miałam ochotę lepiej go poznać, dowiedzieć się jak najwięcej. Zaintrygowali mnie goście, a dzięki nim zaczęłam rozmyślać . Sprawiają wrażenie eleganckich, dumnych, dostojnych oraz wzbudzają szacunek. Niestety ciągnie się za nimi jeszcze więcej wad jak na przykład są aroganccy, bezwzględni, impulsywni, oziębli i oczywiście kapryśni, gdyż mają dosłownie sto myśli na minutę. 

-Pamiętasz mnie Królowo? - ktoś przysiadł się do mojego stolika

-Ciebie nie da się zapomnieć Blake - zamarłam, gdy go zobaczyłam, ale nie okaże słabości 

-Aaron osiągnął swój cel - nie dam się sprowokować

-Co ty tutaj robisz?

-Nie mogłem ominąć takie przedstawienia - zbliżył się

-Stęskniłem się - nachylił się by po chwili szepnąć mi do ucha słowa, które wywołały na mym ciele nieprzyjemny dreszcz. Przejechał jeszcze dłonią po moim słowach i posłał zaczepny uśmiech

-Słyszałem, że mój ulubiony władca zniewolił sobie żona i teraz musi go słuchać niczym pies. Dobrze cię tresuję ten twój pan - zaśmiał się cichp

-A nie czekaj zapomniał bym on już dawno cię owinął sobie w okół palca - dodał po chwili

-Jesteś naiwna myśląc, że cię kocha. Od początku się tobą bawił, a teraz po prostu wykorzystał cię do zbudowania imperium

-Nie spodziewałem się, że będzie tak odważny i zjawisz się na koronacji. Prawie cię nie zauważyłem, ale zdradziłeś się rozmową z moją żoną - wrócił Aaron, stanął obok mnie i położył swoje ręce na moich ramionach

-Z balu wyrzucić cię nie mogę, ale dam ci radę. Przestań niepokoić mi żonę i nie opowiadaj jej takich głupstw - zgromił Jacquasa, a ten momentalnie odszedł

-Aaron...- chciałam zapytać go o tą całą sytuację, ale przerwał mi nim zdążyłam coś powiedzieć

-Nie zaprzątaj tym swojej ślicznej główki - pocałował mi

-Podoba ci się bal? - dodał po chwili uśmiechając się, lecz miałam wrażenie, że nie był to szczery uśmiech. Jednak tym sposobem udało mu się odbiec od głównego tematu

-Myślałam, że będę się źle bawić, ale naprawdę mi się podoba. Opowiesz mi potem więcej o naszym świecie i osobach obecnych na balu?

-Z miłą chęcią - złapał mnie za rękę

Nie wierzę w słowa Blake. Już się przekonałam, że nie ma racji, ale nie ukrywam, że reakcja Króla była lekko podejrzana. Zachował się tak jakby chciał mu wyraźnie podkreślić, że należę do niego, a zdania które wypowiada w moim kierunku przepełnione są jadem. Wszystko bym o tym nie myślała, nie dopytywała, ani tym bardziej wątpiła. Może faktycznie jestem trochę przewrażliwiona i wydawało mi się tylko, że mój mąż stara się coś ukryć, a w rzeczywistości próbował mnie chronić przed tym, który wyrządził mi już wystarczająco dużo krzywd.

Jego zachowania zazwyczaj podparte są dobrem. Zawsze ma usprawiedliwienie swojego zachowania bądź czynów.

  Obiecałam sobie kiedyś, że nie zwątpię w Aarona, a więc tego będę się trzymać.  


Arcymistrz Nocy - Inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz