Nie spodziewałam się, że życie Aarona mogło być tak bolesne. Ale mimo wszystko nie poddał się. Walczy do samego końca, a w rzeczywistości chętnie odsunął by się w cień. Przeszłość pozostawiła po sobie ślad, nie wszystkie blizny się zagoiły i dalej wywołują ból, ale pozwala by ktoś to zauważył. Król nie chce by ktokolwiek mu współczuł bądź martwił się o niego. Myśli, że tym przysparza komuś kłopotów. Trochę też duma mu na to nie pozwala, ponieważ to on jest Królem i spoczywa na nim silna presja.
-Hej rozchmurz się kochanie. Chciałem byś lepiej poznała mnie, ale nie chciałem byś płakała z mojego powodu - pocałował mnie
-Ale... - przerwał moje zdanie
-Moje życie nie było proste, ale ja nie jestem z tych, którzy rozpamiętują przeszłość i pozwalają się ugiąć pod jej ciężarem. Ciężko mnie pokonać, gdyż nie ulegam łatwo. Walczę nawet wtedy kiedy nie ma to sensu i jestem na straconej pozycji, dlatego proszę cię nie przejmuj się mną - uśmiechnął się do mnie
-Wybacz, że ci to opowiedziałem. Nie powinienem
-Jestem szczęśliwa, że mi zaufałeś i opowiedziałeś swoją historię - posłałam mu delikatny uśmiech
Wyszliśmy z pokoju. Kiedy Aaron zamykał drzwi podbiegła do nas przerażona Annabell.
-Aaron wdarli się do zamku. Wilki tu są i przyprowadziły ze sobą inne wampiry
-Dlaczego odważyli się na taki krok? - spytałam przerażona
-Ponieważ jutro miała się odbyć twoja koronacja, a dla nich oznacza to koniec samowolki i podporządkowanie się Królowi Wampirów. Natomiast wampiry nie chcą by rządziła nimi śmiertelniczka. Nie wiedzą, że jesteś z rodu Le Blanchard
-Dlatego zostań tutaj. Będą próbowali cię zabić
-Nie pozwolę byście ryzykowali dla mnie życie, a ja będę się siedzieć w ukryciu. Jeśli was stracę nie obiecuję, że wszystko będzie dobrze, dlatego też idę!
-Zgoda, ale trzymaj się z tyłu i nie daj zabić
Pobiegliśmy szybko do holu głównego i muszę przyznać, że nie wyglądało to najlepiej. Ja, moje wilki, Aaron, Annabell, Mercy, Penny, Andrea i Tanja mieliśmy odeprzeć atak prawie 30 osób może być to ciężkie, ale na pewno nie poddamy się.
-Lucas jesteś pewien swojej decyzji? Naprawdę chcesz zerwać pakt i napaść na mój pałac?
-To ty zrywasz pakt koronacją, którą chcesz wcielić w życie
-Dobrze, zatem nie miej mi za złe, że nie ostrzegałem, ponieważ zginie wielu twoich kundli
-Królu my zajmiemy się wampirami. Jako hybrydy mamy większą przewagę - dziewczyny rzuciły się na wampiry, które przybyły z Alfą
Moje wilki również ruszyły do walki. A ja postanowiłam nie ukrywać moich mocy, ponieważ inaczej nie mamy szans.
Walczyliśmy ile sił, ale powoli każdy z nas zaczął odczuwać zmęczenie, a sprzymierzeńców Lucasa przybywało coraz więcej. Jeden z nich rzucił się na mnie, ale w tym momencie stanęła przede mną Lilith i odparła atak.
-Słyszałam, że macie problemy. Dziewczyny są w drodze - dziewczyna ruszyła do walki
-Jak nisko upadłeś Aaronie, że wspomagasz się demonami - warknął Alfa
-Nie damy ci przegrać Królu - zjawiła się Serina
Lilith atakowała z powietrza swoimi mocami. Serina niszczyła wilki za pomocą czarów, a co ewidentnie nie podobało się jej ojcu. Andrea z Tanją ugryzły kilka wampirów przez co niektórzy się wycofali. Annabell za pomocą swoich sztyletów pokonała już całkiem sporą ilość przeciwników.
CZYTASZ
Arcymistrz Nocy - Inna historia
VampireWpadłam na niego przypadkiem, gdy uniosłam wzrok ku górze ujrzałam eleganckiego, niezwykłe przystojnego oraz tajemniczego mężczyznę. Nasze spojrzenia skrzyżowały się. Trwało to tylko chwilę, lecz wystarczająco długo bym mogła dostrzec w nim coś intr...