Rozdział 55 Niezapowiedziany gość

2.1K 119 7
                                    


Dowiedziałam się, że jestem przeklęta, dlatego Królestwo moich biologicznych rodziców się rozpadło. Większej bzdury nie słyszałam, ale w sumie jestem ciekawa co tak naprawdę się tam wydarzyło. Chciałabym również dowiedzieć się więcej o Marie. Sprawia wrażenie dość intrygującej. A może mogłabym zapytać Aarona czy kiedyś mnie tam zabierze. Choć wątpię by się zgodził. Skoro stwierdził, że lepiej aby nikt o mnie nie wiedział. Surowo zabronione jest mówienie kim tak naprawdę jestem, ale ludzie którzy przeprowadzali eksperymenty na Andrei doskonale wiedzą kim jestem. Ciekawe w jaki sposób się dowiedzieli, a może oni po prostu znali mnie z tamtych czasów. Jednakże szczerze w to wątpię.

-Wrócę późno wieczorem - do sypialni wrócił się Król po swoją marynaekę

-Czekaj! Gdzie jedziesz?

-Znaleźliśmy wiedźmę, ale moi ludzie mają z nią drobny problem

-Ok - wyszedł zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć

Skoro mam trochę wolnego czasu od zastanawiania się co znów nabroiłam orz mogę odciąć się od negatywnych myśli. Udam się może na spacer tak jak kiedyś. Może nawet uda mi się Penny przekonać, aby spędziła ze mną po południe. Aaron gdzieś pojechał, a więc nie będzie miał okazji zrugać mojej wampirzej znajomej. Myślę, że to dobry pomysł. Tym bardziej, że pogoda dopisuje jak zawsze. Poszłam szukać Penny, ale nigdzie jej nie znalazłam. Czyżby miała wolne, ale to przecież niemożliwe. Tutaj nikt nie odpoczywa. Wszyscy pracują. Skoro nie znalazłam nigdzie dziewczyny postanowiłam wrócić się do sypialni po książkę, którą zostawiłam dzień wcześniej. Może tym razem uda mi się zagłębić trochę bardziej w lekturę niż rzucić tylko okiem na pierwszą stronę. Kiedy miałam już sięgnąć po mój cel, który leżał na szafce koło łóżka zauważyłam kolejną białą kopertę. Lecz tym razem leżała na książce, a nie na łóżku jak zawsze. Czyżby ten ktoś wiedział, że wrócę się właśnie po tą rzecz. 

Otworzyłam list.

,,Magia codzienności przynosi spotkanie, które zadziwiają nas samych"

Podpisano J.M.B

Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać jak on się tutaj dostaje niezauważony. Włożyłam list do książki i ruszyłam w kierunku wyjścia. Jednak w przejściu z kimś się zderzyłam. I wcale nie był to mój mąż Aaron.

Zamarłam.

PERSPEKTYWA  KRÓLA

Moje wampiry spisały się nawet dobrze, gdyby nie jeden drobny szczegół. Znaleźli wiedźmę potrzebną do rytuału, ale plan nie przewidywał, że osobiście po nią pojadę, ponieważ to było ich zadanie. Czasami odnoszę wrażenie, że otaczam się  półgłówkami. Mogłem przewidzieć, że coś spartolą, ponieważ zbyt pięknie wszystko szło.

Po półtorej godzinie byłem już na miejscu. Razem z moimi bezmózgimi wampirami wszedłem do niewielkiego domu na skraju lasu. Dom to pojęcie względne, gdyż bardziej przypominało to ruderę grożącą zawaleniem w każdej chwili. W środku panował półmrok. Gdzieniegdzie poustawiane były czarne świece, które dawały znikome światło.

-Nie byłeś zaproszony - usłyszałem głos dochodzący z pomieszczenia obok, a więc udałem się tam

-Alais, mogłem się ciebie spodziewać

-Och mój ulubiony Król - oderwała się od swojego wywaru i od razu do mnie podeszła

Alais to młoda dwudziestopięcioletnia czarownica o długich kruczoczarnych włosach do pasa, porcelanowej cerze oraz specyficznym charakterze. Zajmowała się kiedyś zwykłą, białą magią, ale przez jedno zaklęcie skalała się czarną magią. Uznała, iż ta magia jest ciekawsza i dużo zabawniejsza niż jej poprzednia moc. Kilka razy pomagały mi osiągnąć moje cele, ale zawsze była to burzliwa współpraca. Nie potrafię się porozumieć z Alais. Ta dziewczyna działa mi na nerwy od momentu, gdy stwierdziła, że mogłaby być nową Królową. Prędzej bym się tronu zrzekł niż z czarownicy uczynił moją Królową. Owszem są przydatne, ale po za tym mają paskudny charakter. Nie mówię, że mój jest lepszy, ale z niewiadomych powodów wszystkie pragną zawsze tego samego. Władzy, zemsty i brak im rozsądnego myślenia. Przepełnione pychą, egoizmem, chytrością, zawiścią oraz próżnością. Natomiast lekkomyślność to ich ulubiona cecha. Nie mówiąc o nieudolnych próbach manipulowania pozostałymi. 

-Czego pragniesz mój kochany? - położyła swoją dłoń na moim policzku

-Zabieraj tą rękę dobrze ci radzę. Dalej czarna magia to twoja pasja?

-Wciąż niedostępny - zabrała dłoń i zrobiła dwa kroki w tył

-Zawsze była moją pasją, potrzebujesz rzucić na kogoś zaklęcie?

-Blisko. Chcę przeprowadzić rytuał wskrzeszenia 

-W co ty się bawisz? Wiesz jakie skutki może mieć jeśli się nie uda mój miły

-To już nie twój problem. Przeprowadzisz ten rytuał, prawda? - ostatnie słowo wyraźnie podkreśliłem

-A co dostanę za dobrze wykonaną pracę? uśmiechnęła się zadziornie, złapała mnie za krawat i przyciągnęła bliżej siebie

-Alais jesteś moją ulubioną czarownicą, ale jeśli nie chcesz bym cię zabił trzymaj te swoje rączki z dala od mojej osoby

Szepnąłem jej na ucho wynagrodzenie jakie dostanie po wykonanym rytuale. Widziałem w jej oczach, że bardzo spodobała jej się moja oferta.

-Zgoda - uśmiechnęła się zwycięsko

Dziewczyna zabrała ze swojego domu najpotrzebniejsze jej rzeczy, które będą potrzebny podczas odprawiania rytuału, a następnie skierowaliśmy się w stronę samochodu.

Teraz, gdy już mamy wszystko co nam potrzebne możemy zbudzić Annabell z jej 266 letniego snu. A gdy to się stanie będę mógł zająć się sprawą Andrei i eksperymentów jakie przeprowadza Lakota wraz ze swoimi pomocnikami. Po mojej wizycie szybko odechce im się przeprowadzać badań i knuć przeciwko mnie. Prawdziwa tożsamość Belli musi na razie pozostać w ukryciu, ponieważ może to wywołać niepotrzebną panikę oraz jej życiu będzie zagrażać każdy. Gdyż poddani nigdy nie pałali miłością do Blanchardów. Byli im wierni tylko ze względu na strach jaki w nich zbudzali. Niech póki co wierzą, że cały ten ród został zabity.

Pewnego dnia zabiorę moją żonę do miejsca, które kiedyś było jej tak bliskie.

Arcymistrz Nocy - Inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz