Rozdział 52 Bliżej celu

2.2K 129 2
                                    


Żal mi tej dziewczyny. Mimo, że wyłączyłam swoje emocje jakoś nie mogę przestać o niej myśleć. Może, dlatego, że jest podobna do mnie i Annabell. Tak łatwo dała się oszukać Aaronowi to przerażające, że on tak łatwo manipuluje ludźmi, a nikt nie podejrzewa intrygi w jego słowach. Zdążyłam zauważyć już, że mój mąż to typ z pod ciemnej gwiazdy, którego nic nie powstrzyma bo jest po prostu zły. Ale teraz dopiero dostrzegam jak bardzo. Zastanawia mnie jak to w ogóle możliwe, że nasze drogi się zeszły skoro tak bardzo się różniliśmy. Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że zakocham się w mężczyźnie, którego serce jest tak złe. Cóż widocznie zwyczajnie wolę tych niegrzecznych mężczyzn. Chociaż to nie jest najmądrzejsze posunięcie, lecz nie da się ukryć, że zawsze ciągnie nas do zakazanego. A po za tym co z tego, że jest zły ja go kocham. Nasza miłość jest wyjątkowa, nigdy wcześniej takiej nie spotkałam. Odmienił mnie, a ja staram się odmienić jego. Czuję się przy nim bezpiecznie po mimo tych wszystkich złych rzeczy jakie wyrządza. To jest nie istotne dopóki nasza miłość będzie trwać.

Przyjechaliśmy z dziewczyną do pałacu. Była w szoku otaczającego ją ogromu. Nie wiedzieć czemu wszyscy reagują  podobnie na widok pałacu Króla. Przed główne wejście wyszła Mercy.

-Idź z nią. Wskaże ci twój pokój, a ja potem do ciebie przyjdę - wskazał gestem ręki na Mercy

Dziewczyna pokiwała nieśmiało i ruszyła z kobietą w stronę pałacu.

-Dlaczego tak mi się przyglądasz? - zbliżył się

-Zastanawiam się

-A można wiedzieć nad czym?

-Z jaką łatwością przychodzi ci kłamanie - uśmiechnęłam się zadziornie

-Szczerością nic nie załatwimy skarbie

-Nie mam do ciebie o to pretensji, ale ty jej tak nie czaruj 

-Złośnica zazdrosna? - zaśmiał się

-Wymienić ciebie na inną wersje ciebie hm...kuszące - uderzyłam go lekko w ramię i udawałam obrażoną

-Przecież nigdy bym cię nie wymienił. Już mam swoją ukochaną żonę, a tak po za tym Króla się nie bije, więc proszę mnie tu nie bić bo będę musiał cię ukarać - ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha

-Ty... - przerwał mi zdanie  łącząc nasze usta w pocałunku

-Dobra tym razem ci odpuszczę - odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku sypialni

PERSPEKTYWA KRÓLA

Powiedziałem, że przyjdę do Andrei, a więc muszę się do niej udać, aby uśpić jej czujność oraz zapewnić, że wszystko będzie dobrze. W przeciwnym razie mnie również będzie mieć za wroga, a nie chce mi się jej ponownie szukać jeśli udało by się jej uciec. Chociaż strażnicy prawdopodobnie by jej nie przepuścili. Tyle, że potem musiałbym to inaczej załatwić, a nie mam ochoty na męczenie się z jakąś małolatą.

Zapukałem do jej pokoju, a po chwili wszedłem do środka.

-Rozgościłaś się już?

Stała przy oknie i wpatrywała się w niebo,  a więc podszedłem troszkę bliżej.

-Zapomniałaś jak się mówi?

-Dobra nie istotne. Tak długo jak będziesz przebywać w pałacu nic ci nie grozi, dlatego polecam tutaj zostać i nie próbować uciekać bo tamci na pewno ci nie odpuszczą

-Dlaczego mi pomagasz? Słyszałam o tobie i nie było to nic dobrego 

-Doprawdy? A co słyszałaś?

-Jesteś bezwzględnym i okrutnym Królem, który wykorzystuje wszystkie swoje atut by osiągnąć dany cel. Myślisz, że swoim urokiem i dobrze dobranymi słówkami uda ci się mnie oczarować. Początkowo może ci się to udało, ale teraz już ci się nie uda

-Po co tak od razu, że okrutny. Przy bliższym poznaniu zyskuję - puściłem jej oczko

-Wiem, że ktoś twojego statusu nie ratował by mnie na darmo, dlatego czego oczekujesz w zamian?

-Ciebie - zbliżyłem się do niej

-Co?!

-Sprecyzuję. Twojej duszy moja droga

-Nie dam ci się zabić - rzuciła się na mnie

Odepchnąłem ją przez co wpadła na ścianę i upadła. Dlaczego oni w końcu nie zrozumieją, że nie mogą się ze mną równać. Zaczyna mnie to męczyć. Wiedzą, że nie mogą mnie pokonać, a i tak próbują. Żałosne.

-Myślałaś, że mnie pokonasz? 

Dziewczyna szybko się podniosła i nim się obejrzałem. Wbiła mi sztylet. Celowała prawdopodobnie w serce, ale trafiła obok. Celność chyba nie jest jej mocną stroną. Nie pozwolę by byle jaki wampir mnie atakował. Miało być na spokojnie, a jednak będę musiał zająć się nią inaczej. 

-Zapłacisz za to - uderzyłem ją, a ona upadła

-Wstawaj! - złapałem ją za rękę i siłą podniosłem

Nie chciała po dobroci, a więc teraz posiedzi sobie w lochu do czasu rytuału. Nie będę bawił się z jakąś gówniarą. Dziewczyna całą drogę  do lochu próbowała się wyrwać i uciec, ale wtedy mój uścisk coraz bardziej się zaciskał, więc w końcu się poddała. Gdy dotarliśmy do lochu wepchnąłem ją do jednej z cel i zamknąłem z uśmiechem na twarzy.

-Nie martw się. Ci panowie dotrzymają ci towarzystwa - ze zwycięskim uśmiechem wskazałem na strażników przy jej celi

PERSPEKTYWA BELLI

Król wszedł wściekły do sypialni. Nie wiedziałam co się stało, ale po chwili zauważyłam, że ma zakrwawioną koszulę.

-Aaron?! - zawołałam odruchowo

-Ta mała, głupia... - przerwałam mu, już wolę nie wiedzieć co tak chciał dopowiedzieć

-Mężu powyzywasz sobie potem, a najpierw co się stało?

-Ta...gówniara miała czelność ugodzić mnie tym żelastwem - rzucił  sztylet na ziemie

-Wszystko dobrze?

-Skarbie jestem wampirem już się dawno zagoiło, ale ona posiedzi sobie w lochu do czasu rytuału

-Wybacz, przyzwyczajenie. Ale chyba za bardzo jej nie skrzywdziłeś

-Kochanie przeszyła mnie sztyletem. Miałem być miły i podziękować? Ale nie, aż tak nie skrzywdziłem to działka moich ludzi

-Jesteś okropny - uśmiechnęłam się bezradnie

-I tak nie możesz beze mnie żyć - podszedł i mnie pocałował

-Ale ci dziś humor dopisuje. Zapiszę sobie to gdzieś. Ale najpierw zmyj z siebie krew

-Tą krew? - przejechał mi ręką po ciele

-Chyba się trochę ubrudziłaś - puścił mi oczko

Jestem naprawdę zaskoczona jeśli chodzi o jego dzisiejszy humorek, ale takiego Króla wolę bardziej niż gdy ma się denerwować. Jednakże zagranie z ubrudzeniem mnie tylko po to, aby zaciągnąć mnie razem z nim do łazienki nie ładne. W drodze do łazienki do Króla ktoś zadzwonił, rozmawiał dosłownie chwilę, ale ta rozmowa spowodowała, że jego humor zrobił się jeszcze lepszy.

-Znaleźli. Już niedługo skarbie - pocałował mnie

-Dobra, chodź już brudasie - odwzajemniłam pocałunek i śmiejąc się zaciągnęłam go do łazienki

Arcymistrz Nocy - Inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz