Rozdział 39 Przyśpieszona wizyta

2.7K 173 7
                                    


-Aaron co się ze mną dzieje? - krzyknęłam w jego kierunku, lecz on nic nie mówił stał tylko i wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem

-Powiedz, że to zniknie! 

-Raczej nie

-Jak to! - krzyknęłam 

-Usiądź kochanie, musimy porozmawiać - usiadł na łóżku, a ja zajęłam miejsce obok niego

-Powinienem wcześniej opowiedzieć ci historię naszyjnika, ale nie myślałem, że tak zadziała

-Poznałam już jego historię. Powiedziano mi również, że ukazuje prawdziwe oblicze noszącego, ale dlaczego mnie tak zmienia?

-Wcześniej byłaś człowiekiem, zostałaś przemieniona w wampira, ale twoje oczy nie uległy zmianie. Naszyjnik prawdopodobnie ukazał twoje obecne oblicze wampira, ale... - nagle przerwał wypowiedź

-Ale co? - chciałam usłyszeć resztę zdania

-Nie ważne, nie martw  się skarbie. Będzie dobrze

Chciał coś powiedzieć, ale nagle przerwał wypowiedź, czyli mam rozumieć, że  coś ukrywa? Swoją drogą i tak mi coś tutaj nie pasuje. 

-A czy moje oczy przypadkiem nie powinny być czarne zamiast czerwonych? Wszyscy przemieni mają czarne bo przecież czerwone należą do czysto krwistych czyż nie tak? - spytałam z nutką sarkazmu w głosie

-Masz rację i nie wiem jak to możliwe

-Aaron może mnie nie okłamywać? Bądź ze mną szczery ten jeden raz, proszę - wpatrywałam się w jego czerwone tęczówki i nie mogłam zrozumieć jak to możliwe

-Mam pewne podejrzenia, ale zanim się potwierdzą trzeba to sprawdzić - westchnął

-Myślisz, że w moim żyłach płynęła już krew wampira. Prawda? - kiwnął niechętnie głową 

-I to nie byle jakiego Bello, a czystej krwi wampira

-Przecież wszystkie zginęły

-Żono co sądzisz o wcześniejszych odwiedzinach u twoich rodziców

-Dobrze - kiwnęłam lekko głową

W moich żyłach miałaby płynąć krew wampira czystej krwi. Przecież to niedorzeczne i jak to miałoby być w ogóle możliwe. Moi rodzice są śmiertelnikami i ja również. Chyba, że tak naprawdę ja byłam wampirem i nawet nie miałam o tym pojęcia dopóki Aaron nie założył mi naszyjnika, który teraz ukazał moje oblicze, ale również mógł po prostu zmienić mój wygląd przez przemianę. Nie wiem już w co mam wierzyć i ta nagła zmiana planów związana z wyjazdem do moich rodziców to tez jest trochę podejrzane. Najpierw Król chciał pozałatwiać wszystkie swoje sprawy, a teraz już go nie interesują. Oczywiście ja się bardzo cieszę, że ujrzę moją rodzinę. Tak bardzo się za nimi stęskniłam. A tera nareszcie będę mogła  się do nich przytulić i zapewnić, że nic mi nie jest inie muszą się martwić.

Szybko się spakowaliśmy i już siedzieliśmy w samochodzie w drodze na lotnisko. Na miejsce dojechaliśmy po 20 minutach. Odebrano od nas bagaże i zaniesiono je do samolotu. Razem z moim mężem wsiedliśmy do maszyny, która po chwili wystartowała. 

Lecę z powrotem do domu.

-Nad czym tak myślisz? - Król wyrwał mnie z zamyślenia

-Co im powiem jak ich ujrzę

-Nie musisz nic mówić. Wystarczy, że podejdziesz, a wszystko samo się potoczy

Żeby wszystko było takie łatwe jak się na wydaje. Przecież mam jeszcze do wyjaśnienia mój wygląd. Na pewno zauważą zmianę koloru włosów oraz bledszą cerę. Na szczęście nasze czerwone oczy ukryliśmy pod soczewkami bo myślę, że kolor oczu zszokował by ich bardziej niż reszta wyglądu.

Po czterech godzinach lotu wylądowaliśmy. Obsługa zaniosła nasze bagaże do samochodu. Aaron zajął miejsce kierowcy, a ja usiadłam obok niego na miejscu pasażera. Kiedy zajechał pod dom zaczęłam jeszcze bardziej się denerwować. Bałam się tego spotkania.

-Poradzisz sobie. Będę obok - dał mi buziaka

-Dziękuję, że starasz się mnie wspierać - nagle zauważyliśmy, że firanka w oknie się poruszyła, a ja zamarłam

Ujrzałam w oknie mojego brata, ale po chwili zniknął by móc się pojawić wraz z rodzicami na tarasie. Brat prawdopodobnie musiał dostrzec mnie w samochodzie i dlatego razem z rodzicami wyszli nam na drogę. Mój mąż wysiadł z samochodu, obszedł go dookoła, a następnie otworzył mi drzwi. Podał mi również rękę bym mogła wysiąść. Trzymałam się blisko Króla, ponieważ mając go obok siebie wiedziałam, że jakoś muszę dać radę. Mimo, że nie będzie to należało do najłatwiejszych zadań.

-Bella! - zapłakana mam rzuciła mi się na szyję, a za moment dołączył do niej tata

Gdy uwolnili mi ze swoich objęć przeprosiłam ich, że nie dawałam żadnego znaku życia, ale nic mi nie groziło i nie grozi.

-Gdzie ty się podziewałaś! - nagle wtrącił się brat

-A może porozmawiamy w domu, a nie tutaj - weszliśmy wszyscy do domu

-Córciu co ci się stało?

-To jego wina - ponownie wtrącił się Matt spoglądając na Aarona

-Matt uspokój się w tej chwili - skarciła go mama

-Dlaczego? Przecież to on ją na pewno porwał! 

-Nie możesz od razu osądzać, a najlepiej nic już nie mów

Mama stająca w obronie Króla coś mi nie pasuję. Czemu zachowuję się tak dziwnie. Mam wrażenie, że coś przede mną ukrywają, ale co takiego?

-Kochanie wyglądasz inaczej. Co się z tobą stało? Jesteś strasznie blada w dodatku ten kolor - odezwał się  tata

-Postanowiłam zmienić kolor włosów, a blada nie wydaję mi się bym była 

Usiedliśmy wszyscy w salonie. Mama razem z bratem nie spuszczali wzroku z Aarona.

-To mój mąż Aaron

-Miło mi państwa poznać - skinął lekko głową

-Aaron Williams? - mama nagle przelękła się

-Cóż za spostrzegawczość Emily, ale trochę ci to zajęło - uśmiechnął się podstęnie

Zaraz...zaraz moja mama zna Aarona?!

-Znacie się?

-Nie, wiem po prostu skarbie kim jest twój mąż

-Aaron wytłumaczysz mi to?

-Poproś mamę, a ja chętnie posłucham nieudolnych wyjaśnień

-Może być zabawnie, ale najpierw zdejmij soczewki - mrugnął do mnie

Zdjęliśmy soczewki. Nasze czerwone tęczówki spowodowały nie małe zdziwienie wśród mojej rodziny?

-Kim on jest? Bello co on ci zrobił? - wtrącił się tata

-I co się stało z twoimi oczami? - dodał po chwili 

-Nie powiedziałam wam wszystkiego - powiedziała półszeptem mama 

Jaką tajemnicę skrywa rodzina Belli?

Arcymistrz Nocy - Inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz