Rozdział 82 Koniec tajemnic cz.2

1.7K 104 4
                                    


Opuściliśmy sypialnię rodziców Aarona i udaliśmy się do pokoju jego matki, w którym spędziła resztę swojego życia. Pokój wyglądał podobnie do poprzedniego z tą różnicą, że tutaj wkradało się więcej zdjęć Katheriny oraz Króla jej syna.

-W tym pokoju moja matka spędziła 3 lata swojego życia zanim postanowiła je sobie odebrać. Starała się wytrwać do samego końca, ale niestety poniosła klęskę. Nie byłem zły na nią, że podjęła taką decyzję, ponieważ wiedziałem z czym się zmaga. Ojciec nie pozwolił by jej nigdy wrócić do jej świata. Zresztą nie odeszłaby zostawiając mnie samego, dlatego od samego początku można rzecz, że była na straconej pozycji. Poświęciła wiele dla tej miłości, a i tak zakończyła swój żywot w samotności

Podeszłam do stolika koło łóżka, gdzie stało zdjęcie wyglądającej na szczęśliwą rodziny.

-Kim są ci ludzie? - pokazałam mu zdjęcie

-Rodzina mojej matki. Jej siostra Cornelia oraz rodzice. Jak byłem mały odwiedziłem ich dwa razy. Czasami też zostawałem pod opieką ciotki kiedy moja mama znikała by coś załatwić. Zdecydowanie wolałem jej rodzinę niż rodzinę ze strony ojca. Oni wszyscy byli wampirami i nie popierali ich związku, a gdy się urodziłem uznali, że nie mam prawa nazywać się wampirem i nosić ich nazwiska, dlatego dano mi nazwisko po matce Williams. Uważali, że czyn ich syna jest niegodny i problem należy rozwiązać u źródła, czyli pozbyć się mojej matki i mnie. Ojciec nie godził się z ich zdaniem, ale to tylko dlatego, że miał inne plany względem mnie

-Przelałem dużo krwi w ciągu całego mojego życia. Zabijałem niewygodnych świadków, Królów przeszkadzających ojcu, a nawet kobiety, które nie chciały ulec władzy Króla i słuchać jego rozkazów, wymordowałem  prawie cały pałac bo taki miał kaprys. Najgorsze były krzyki i prośby kobiet bym ich nie zabijał. Błagały mnie ze łzami w oczach bym darował im życie i puścił wolno, a ja nie mogłem tego uczynić. Ci ludzie nie byli niczemu winni, a ja tak po prostu miałem im odebrać coś tak ważnego. Widzisz plotki, które o mnie krążą w Królestwie są po części prawdą. Swoją władzę zdobyłem krzywdą i rozpaczą innych. Nie bez powodu mówią, że gdy Król Wampirów stanie ci na drodze nie wyjdziesz z tego żyw. Początkowo byłem nikim wśród władców. Nie istotnym i zbędnym elementem, którego nie raz próbowali się pozbyć, lecz gdy zobaczyli jaką drogę staję się coraz silniejszy, a moje Królestwo potężniejsze woleli zostać sprzymierzeńcami niż wrogami - zrobił krótką pauzę

-Nigdy nie podobał mi się fakt zostania Królem, ponieważ zdawałem sobie sprawę ile krzywd będę musiał wyrządzić, ja nie byłem do tego zdolny. Nie mi jest decydować kto przeżyje, a kto nie. Jednakże tego ode mnie wymagano

-A nie mogłeś się przeciwstawić takiemu traktowaniu?

-W tamtych czasach surowo zabronione było odmówienie woli Króla tym bardziej jeśli ty miałeś być następcą, a Król to twój ojciec. Oczywiście nie myśl, że nie próbowałem bo próbowałem, ale to zawsze kończyło się konsekwencjami dla mnie. Póki nie pojawiła się Annabell jego wymyślne, a zarazem okrutne kary znosiłem. Gdy zamieszkała w pałacu zmuszano mnie do współpracy wykorzystując ją, a że nie chciałem bym działa jej się krzywda musiałem ulec

-Ten idiota pozwalał się dzień w dzień katować, aby mi się nie oberwało. A potem jeszcze zakazywał mi opatrywać swoje rany. Miałam pozwolić by mój brat ledwo żyjący topił się we własnej krwi. Zawsze protestował i prosił bym nie oglądała go w takim stanie. Fakt nie jest przyjemnym zobaczyć osobę, którą kochasz półprzytomną leżącą we własnej kałuży krwi, ale jeszcze gorszym jest zostawi ją w tym stanie, wiedząc że mogło się pomóc - do pokoju weszła Annabell

-Często działo się to na moich oczach. Kazano mi patrzeć jak katują mojego brata bym miała świadomość, że to z mojej winy, gdyż ja go psuję i przez to nie może stać się władcą takim jak powinien. Prosiłam nieraz Jonathana by przestał, zostawił go, ale z czasem przestałam, ponieważ wtedy Aaronowi obrywało się jeszcze mocniej. Jemu nie przeszkadzało, że to jego syn. Znęcał się nad nim nawet kiedy ten upadł, ale to nic byli inni żeby mu pomóc w katowaniu mojego brata. Zakradałam się w nocy do jego pokoju by sprawdzić jak się czuje i zmuszałam do pożywiania na mnie, ponieważ wiedziałam, że bez tego nie odzyska sił, a jeśli ich nie odzyska rany nie będą chciały się goić wywołując jeszcze gorszy ból. Pewnego dnia zostałam siłą zmuszona by opuścić pałac. Pozwolono mi wrócić do niego dopiero wieczorem, a kiedy dowiedziałam się coś zrobili Aaronowi pod moją nieobecność stwierdziłam, że tak nie może dalej być. Musimy się przeciwstawić oraz zabić Victorię. Nie dość, że wydała nas łowcą to podsunęła Jonathanowi wspaniałą karę dla syna za to, że darował życie śmiertelniczce i jej córce, na które wydano wyrok śmierci, ponieważ matka odmówiła oddania córki jako zabawki dla Króla. Skazano Aarona na tortury, wieczorem znalazłam go w lochu nieprzytomnego, zakrwawionego z otwartymi ranami wtedy też odkryli, że pozwalam bratu regenerować się za pomocą mojej krwi. W tym momencie czara goryczy się przelała - dokończyła swoją historię

-Nigdy nie chciałem być Królem, a na pewno nie takim. Wiem, że nie wytłumaczę swoich czynów tym, że zostałem pozbawiony uczuć i tak zostałem wychowany. Ale ja już chyba nie potrafię inaczej postępować, gdyż wiem czego ode mnie oczekiwano oraz co oczekują od Króla Wampirów pozostali władcy, poddani i wszyscy wysoko usytuowani w hierarchii 

-Odkąd pamiętam szczęśliwe chwile w moim życiu występowały bardzo rzadko. Po śmierci matki radość zniknęła. Moje życie przepełnione jest smutkiem, żalem, śmiercią. Można rzecz, że sięgnąłem już dna i nijak nie idzie się od niego odbić

-Może i jesteś uwięziony między tym, co czujesz, a tym co wypada zrobić i co pomyślą inni. Zawsze wybieraj to co sprawia, że możesz być szczęśliwy. Chyba, że chcesz by szczęśliwi byli wszyscy oprócz ciebie - Annabell trafnie podsumowała wypowiedź Aarona, po czym przytuliła się do niego i opuściła pokój 

-Pracuję nad sobą, a przynajmniej staram od kiedy poznałem ciebie. Dałaś mi nadzieję, wskazałaś, która droga jest właściwa, lecz mimo wszystko od czasu do czasu z niej zbaczam. Wiem, że nie takiego męża oczekiwałaś. Zdaję sobie sprawę, że chciałabyś bym był inny. Chcę się zmienić dla ciebie, ale nie potrafię. Nie chciałem się wplątywać w to moje pokręcone życie. Może trzeba było wymazać ci wtedy wspomnienia, gdy pierwszy raz mnie ujrzałaś. Byłabyś teraz szczęśliwa

-Nawet nie waż się tak mówić. Naprawdę myślisz, że mogłabym być szczęśliwsza bez ciebie. Właśnie póki nie poznałam ciebie uczucie szczęścia było mi obce. Naprawdę cieszę się, że wpadłam wtedy na ciebie i dałeś mi szansę uczestniczenia w swoim życiu. I nie prawdą jest, że nie takiego męża oczekiwałam. Kocham cię takiego jakim jesteś. Jeśli pragniesz pomogę ci się zmienić, ale nie zmieniaj się dla mnie na siłę bo ja nie wymagam tego od ciebie. Pragnę po prostu byś nareszcie był szczęśliwy. Wiem, że nienawidzisz tego miejsca i bycia Królem, ale ja nigdy cię nie zostawię, będę ci towarzyszyć całą wieczność. Nie zamierzam cię opuścić jak pozostali. Kiedy w bibliotece powiedziałam ci, że nie musisz już być samotny wtedy wiedziałam, że pragnę chce z tobą zostać i pomóc ci pozbyć się mroku, który zamieszkał w twym sercu

-Aaron nie poddawaj się, zrób to dla mnie. Błagam cię walcz! Kocham cię i zawsze będę trwać przy tobie. Nigdy nie zostawię cię samego - podeszłam i przytuliłam się

-Spotkałam wyjątkowego mężczyznę. Wiedziałam to od początku i nigdy nie żałowałam, że wtedy na ciebie wpadłam

-Kocham cię Bello i obiecuję ci, że dla ciebie będę walczyć choćby nie wiem jak trudne to było 

-I to jest Aaron, którego znam oraz który nie dopuszcza do siebie porażki 

-Na wieczność? - spytałam wpatrując się w jego smutne oczy

-Na wieczność - złączył nasze usta w pocałunku

,,Jeżeli będziemy mądrze wybierać między tym, o co warto walczyć, a tym co nie ma znaczenia, o wiele częściej będziemy wygrywali naprawdę ważne dla nas bitwy. Nie zadręczając się drobiazgami"

Arcymistrz Nocy - Inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz