4. Nie chcę czuć.

3.2K 377 353
                                    


Media: James Arthur - Recovery.


    Oskar w pierwszej chwili nie miał pewności czy dobrze zrozumiał słowa stojącego przed nim człowieka. Oczy Rudyńskiego sypały skry, a kawałek popielniczki w jego ręku drgał niebezpiecznie.

– Ja naprawdę nie rozumiem, o co panu chodzi – wydukał, tracąc rezon.

Zerknął przelotnie w bok, dostrzegając czającego się z tyłu Daniela, który zaciskał i rozluźniał nerwowo palce obu dłoni, patrząc w dół. Teraz zrobił się cichutki? To jakaś kpina! Najchętniej wziąłby go za tą pieprzoną bluzę i potrząsnął, by przestał łgać. Bo to przecież aż nazbyt oczywiste, że gówniarz maczał w tym palce.

– Nie rozumie pan? Ma pan pojęcie ile ta popielnica kosztowała? To nie była jakaś tandeta z pchlego targu, panie Zeń!

– Coś się stało? – Ze schodów zeszła Sylwia, marszcząc czoło.

Artur odwrócił się do niej tak gwałtownie, że Daniel nieznacznie odsunął się w bok. Mężczyzna wysunął w jej stronę kawałek kryształu.

– To była moja popielnica. Była, bo teraz wygląda tak. Może ty mi powiesz, co się tu wydarzyło, w końcu byłaś w domu...

Przez twarz Sylwii przebiegł cień strachu. Obiecała bratu, że popołudniami będzie obecna w posiadłości, trzymając pieczę nad jego synem. Mogła tu być tylko dlatego, że on w to wierzył. To z kolei bardzo jej odpowiadało.

Według niej Artur był zapracowanym idiotą, który nie wiedział nic o życiu. Zdradzony przez żonę, porwał się w wir pracy, lekceważąc istnienie syna. Wyjeżdżał więc na każdą możliwą delegację, załatwiał międzynarodowe sprawy na własną rękę, byle tylko nie siedzieć w domu. Jednak, jako że Daniel był niepełnoletni, pod kątem prawnym nie mógł przebywać sam przez pięć dni w tygodniu. Więc pewnego dnia poprosił ją, by mieszkała u niego przez ten czas, pilnując, by jego synowi nic głupiego nie strzeliło do głowy. Problem polegał tylko na tym, że Daniel był krnąbrnym nastolatkiem z duszą buntownika i nie podobało mu się, że zasady ma mu określać ciotka. Tak naprawdę jej również się nie podobało, że miała niańczyć niemal dorosłego chłopaka. Po jednej z pierwszych burzliwych kłótni doszli do porozumienia. On będzie się przykładał do nauki, a podczas wyjść z domu nigdy nie zrobi niczego, co wprawi jego ojca w stan przedzawałowy. Ona zaś zostawi go w spokoju i da mu całkowicie wolną rękę do jakiegokolwiek działania. Oczywiście jeszcze pieniądze. Sylwia była pozbawioną uczuć rodzinnych materialistką. Artur nie zamierzał jej płacić za opiekę nad synem, więc postanowiła skorzystać z tego, że Danielowi bardzo zależało na tym układzie. Na każdy tydzień otrzymywała kartę do specjalnego konta, na które przelewane było dużo więcej pieniędzy niż mogliby wydać. Rudyński nie zaprzątał sobie głowy sprawdzaniem, na co te pieniądze idą. O ile na niczego ważnego nie brakowało, nie ingerował. Sylwia zaś ustaliła z Danielem, że za jej nie wtrącanie się do jego życia i krycie go w razie wyjątkowych sytuacji, on ograniczy swoje potrzeby do minimum, a ona z każdego tygodnia będzie mogła sporą część pieniędzy schować do własnej kieszeni. Młody Rudyński zaczął więc bazować na śmieciowym jedzeniu odgrzewanym w mikrofalówce. W szkole zaczął rozwiązywać innym prace domowe za pieniądze. Dawał sobie więc radę minimalnym kosztem pociąganym z konta. Wszyscy zatem byli szczęśliwi, a Sylwii zależało, by pozostać w tym układzie jak najdłużej.

– Tato, mówiłem ci, że to ten robotnik... – odezwał się nieśmiało Daniel, wciąż nie podnosząc wzroku.

– Zamilknij Daniel, skoro nikt cię nie prosi o zdanie. – Padło suche polecenie.

Ukryte cienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz