30. Przedstawienie czas zacząć.

2.2K 272 214
                                    


Media: Marina & The Diamonds - Bubblegum Bitch


– Ja nie wierzę, że ci na to pozwoliłem. – Cichy, pełny niedowierzania głos wydobył się z ust osobnika stojącego przez dużym, prostokątnym lustrem w łazience. Młody mężczyzna uniósł do góry dłoń i ostrożnie, jakby za chwilę miało coś z nich wyskoczyć, dotknął opuszkami palców swoich włosów. Teraz dużo jaśniejszych, w odcieniu zbliżonym ciemnemu blondowi. Nie było już kucyka, część kosmyków plątała mu się przy uszach i za nimi, część tworzyła fikuśną, uniesioną do góry grzywkę, którą właśnie muskały jego palce.

Został trącony o biodro, gdy winowajca całego zamieszania wymijał go, sięgając do półki przy zlewie.

– To uwierz, Słońce, bo wyglądasz bajecznie. – Krystian uśmiechnął się szeroko, potrząsając brewkami w górę i w dół. Złapał za czarne pudełeczko, które szybko odkręcił i wytrząsnął odrobinę białej, sypkiej zawartości na boki głowy mężczyzny. – Chyba, że naprawdę ci się nie podoba. Ale teraz ciężko ci będzie dokleić te obcięte włosy. Zwłaszcza, że pozamiatałem i wywaliłem do kosza. Wpadły w to jajko, które rozbiłeś przy robieniu obiadu. Skoczyć po kropelkę? – zagadnął, wplątując swoje palce w jego krótkie kosmyki za uszami. Pociągnął za nie, układając do tyłu, by efektowniej współgrały z grzywką. Pogładził kilka razy, muskając przy tym jego uszy i wrażliwą skórę za, wybuchając zaraz śmiechem, gdy mężczyzna drgnął nieznacznie.

– Masz zimne ręce! – zawołał Antek z wyrzutem, przybliżając twarz do lustra, omal nie dotykając nosem jego tafli.

Krystian zaplótł ręce na piersi, opierając się biodrem o szafkę. Był z siebie dumny. Rzecz jasna nie wątpił we własne umiejętności, ale to czego tu dokonał przez ostatnie kilka godzin przeszło nawet jego oczekiwania. O kilka odcieni rozjaśnione włosy zaczęły podkreślać jego duże oczy, a zadziornie uniesione do góry kosmyki nadały mu szelmostwa, które tak bardzo do niego pasowało. Może nie znali się zbyt długo, ale już mógł zauważyć, że ten facet to nieobliczalny wulkan, który wybuchał w najmniej spodziewanych momentach. Cicha woda, która ni z tego, ni z owego zaskakiwała znajdującym się za skałą wodospadem. To wszystko jednak było na tyle pozytywne, że Krystian czuł się w jakiś sposób urzeczony. I kto wie, gdyby nie wiedział o jego orientacji, może już próbowałby go poderwać? Imponował mu tym bilansem, który zachowywał pomiędzy beztroską i odpowiedzialnością. Fascynował nagłymi pomysłami, które ciężko było zaliczyć w poczet przewidywalnych.

Krystek, śpisz? Wsunął kilka dni temu nos w szparę w jego drzwiach. I przecież nie byłoby w tym nic dziwnego, zważywszy, że dochodziła dwudziesta trzecia. Krystian jednak nie spał. Wyłączał właśnie swojego laptopa, więc wychylił się na łóżku i uniósł brew do góry.

Nie, owce karmię, żeby mi energiczniej podskakiwały jak już będę się kładł. Wiesz, jak są takie nienapasione to beczą tylko i wtedy to już w ogóle spać nie mogę.

Mężczyzna uśmiechnął się szerzej i pchnął drzwi, zapalając światło. Krystian zmrużył oczy, łypiąc na niego z wyrzutem.

Zabić mnie chcesz i skazać na wieczną ślepotę? I kto z tobą pójdzie w środę na imprezę? Swoją drogą, kto robi domówki w środku tygodnia?

Antek zachichotał, opierając się dłońmi o krawędź biurka, by zaraz na nie wskoczyć i skrzyżować nogi w kostkach.

Głodny? Bo ja właśnie odkryłem, że mamy niemal pustką lodówkę. Na bocznych drzwiczkach jest tylko keczup i twój serek pleśniowy, który swoją drogą zasmradza całą tę pustkę.

Ukryte cienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz