64. Paraliż.

1.5K 218 121
                                    

Media: NF - Paralyzed. 


Był przerażony.

A trzeba nadmienić, że Oskar Zeń niewielu rzeczy w swoim życiu się obawiał, niewiele tak naprawdę rodziły mu intensywny, szczypiący skórę dreszcz na skórze. Jedną z nich, która zdecydowanie uplasowała się na pierwszym miejscu było spotkanie z chłopakiem, którego darzył uczuciem do niepojęcia silnym.

Trząsł się, patrząc z nie lada trwogą na dwuskrzydłowe wejście do szpitala. Przełknął ślinę, gdy wchodził do środka. Otuliła go delikatna mgiełka nierzeczywistości i wzruszenia, które ogarniało go na samą myśl, nawet gdy jeszcze go nie miał przed sobą, gdy nie trzymał w ramionach.

A niczego tak naprawdę bardziej w tym momencie nie pragnął. Jak tylko przygarnąć do siebie i dać mu poczucie bezpieczeństwa, które zatracił, przechodząc przez największe piekło w swoim życiu.

Podszedł do niedużej recepcji, gdzie za wąskim blatem biurka siedziała rudowłosa kobieta w średnim wieku. Ogniste pukle związane miała w wysoki kucyk, na nosie okulary, przez które spoglądały teraz na niego jej ciemnozielone oczy. Nie ciepło, ale też nie z chłodem. Ot z lekką dozą znudzenia, bo przecież nie był pierwszym i nie ostatnim, który tu wchodził i czegoś od niej chciał.

Dzień dobry, moje nazwisko Zeń. Przyszedłem zobaczyć się z Danielem Rudyńskim. Jest tutaj pacjentem.

Kobieta przez chwilę mierzyła go uważnym spojrzeniem, by zaraz unieść słuchawkę stacjonarnego telefonu i nacisnąć jeden przycisk . Najciszej jak potrafiła rzuciła kilka słów i pokiwała dwa razy głową. Zakończyła rozmowę i uśmiechnęła się w ten typowo wyuczony sposób.

– Proszę iść tym korytarzem prosto. – Wskazała dłonią na lewo. Pani dyrektor już na pana czeka.

Oskar zmrużył na krótką chwilę oczy. Miał tylko nadzieję, że nagle nie rozmyślono się, albo nie okaże się, że zanim się z nim zobaczy będzie musiał wypełnić całą masę nierealnych do zrealizowania punktów. Przeszedł jednak we wskazane miejsce, czując rosnący niepokój wynikający z faktu, że kompletnie nie wiedział, czego może się spodziewać.

Witam. Pan Zeń, tak? zapytała pulchna kobieta, w pastelowej sukience na grubych ramiączkach, która sięgała jej odrobinę za kolana. Jej krótkie jasnobrązowe włosy zachodziły delikatnie na jedno oko, wzrok zdawał się być łagodny, zachęcał do okazania zaufania.

Oskar skinął głową, ściskając wyciągniętą ku sobie dłoń.

Musi pan wiedzieć, że na ogół nie robimy wyjątków – odezwała się, wskazując mu krzesło i okrążając swoje biurko, by zająć przy nim miejsce. Jednak sytuacja Daniela jest szczególna. Po dość długiej rozmowie z pańskim adwokatem, który jest najbardziej upartym człowiekiem, jakiego do tej pory spotkałam i po konsultacji z panią Mazur, to jest lekarzem, pod której opieką jest chłopak doszłam do wniosku, że pana obecność może być korzystna. Zwłaszcza, że nikt inny nie wyraża chęci kontaktu z nim.

Brunet raz jeszcze pokiwał głową, a potem spomiędzy jego warg wydobyło się pytanie, które dręczyło przez te kilka dni:

W jakim on jest teraz stanie?

Kobieta zawahała się przez moment, nie będąc pewną czy aby na pewno powinna mówić cokolwiek.

Udzielę panu tych informacji tylko dlatego, że ubiega się pan o prawa do opieki nad nim – uśmiechnęła się delikatnie, jakby jednak smutno. Życzę panu, by się udało.

Ukryte cienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz