Media: The Weekend - High for this ( jedyna rzecz, która sprawiała, że te zdania w ogóle powstawały xD)
Dzicz – oto co przeszło przez umysł Krystiana, gdy razem ze swoim przyjacielem wysiadł z samochodu i rozejrzał się po okolicy. Znajdowali się na wyłożonym szarą kostką parkingu. Tuż przed niedużym domem, od którego ciągnęły się piaszczyste ścieżki prowadzące w tył, jedna do wybiegu, druga do stajni dla koni. Dalej, za ciągnącym się wiele metrów ogrodzeniem, lasy. Wypełnione liściastymi i iglastymi drzewami połacie, do których zapraszała intensywnie zielona trawa i fruwające tu i ówdzie owady.
Antek zarzucił na ramię swoją czarną torbę i przekrzywił głowę, skupiając wzrok na froncie domu. Jakże on dobrze znał każdą cegłę tutaj, każde zadarcie w drewnianej balustradzie tarasu. Siostra kierowała stadniną od dobrych dziesięciu lat, początkowo mając za wspólnika bogatego przyjaciela ojca, którego bardzo szybko spłaciła przez swoje niesamowite zdolności w dziedzinie przedsiębiorczości, których rzecz jasna on – jej młodszy, niedorobiony braciszek– nie posiadał. Przez pierwsze lata bywał tu w każde wakacje, najpierw ucząc się jeździć, a potem, gdy odrobinę zwiększyła mu się liczba wiosen, pomagał przy koniach.
Zerknął w stronę blondyna, który oparł się plecami o bok samochodu i wsuwając dłonie do kieszeni wąskich spodni wodził wzrokiem po niemal bezchmurnym niebie.
– Gdzieś ty mnie wywiózł, Antoni? – mruknął z zamyśleniem.
Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem i wzruszył ramionami.
– Spodoba ci się, zobaczysz.
– Antek! – Rozległo się wołanie gdzieś z końca jednej ze ścieżek.
– Choć może nie wszystko – dodał zaraz, nachylając się odrobinę w stronę przyjaciela, który mrużył teraz oczy, lustrując nadchodzącą ku nim postać.
Była to kobieta i jak blondyn momentalnie wywnioskował z uderzającego podobieństwa – siostra Antka. Średniego wzrostu, szczupłej postury. Z ciemnymi włosami związanymi w wysoki kucyk i zdecydowanie mniejszą ilością wesołych błysków w ciemnoniebieskich oczach. Na dłoniach miała ciemne, materiałowe rękawice, które ściągała teraz niespiesznymi ruchami, sunąć oceniającym wzrokiem po gościach. Marszczyła czoło, przyglądając się postaci młodego fryzjera, jakby tworząc sobie o nim to pierwsze, niekoniecznie pozytywne zdanie. Zaraz przekrzywiła głowę odrobinę na prawo, krzyżując przypadkowo spojrzenie z tym odrobinę wyzywającym, należącym do brata.
– Zostaw kolegę. Lucy jest w recepcji razem z Anką, to mu pokażą pokój. Trzeba przygotować trzy konie do jazdy.
Mężczyzna mrużył delikatnie oczy, nawet gdy siostra już odwróciła głowę i poruszyła się wyraźnie z zamiarem udania się w stronę stajni. Stojący obok Krystian uniósł brew, niespecjalnie zachwycony perspektywą zostania samym w tym miejscu, które wciąż nie najlepiej mu się kojarzyło.
– Bo oczywiście stajenny to za duży wydatek – mruknął pod nosem
– Mamy stajennego, Antek.
– Tak, co miesiąc na tygodniowym chorobowym.
– A mówiłem, że to niebezpieczne bydlęta są - wtrącił się Krystian, za co został zmrożony wzrokiem.
– Chodź – rzuciła szatynka, odchodząc.
Antek westchnął przeciągle. Poklepał blondyna po ramieniu i uśmiechnął się przepraszająco. Nie czuł się zbyt dobrze z faktem, że zostawia przyjaciela na pożarcie tamtym dwóm kobietom, które pozostawiły w jego umyśle wątpliwie pozytywne wrażenie. Pocieszał się jednak tym, że Krystian jest jedną z tych osób, które potrafią o siebie zadbać w każdej sytuacji. Nie mówiąc już o tym, że nie chciał podpadać siostrze. Jeśli miał przez te niecałe trzy dni wysłuchiwać jej ciągłego marudzenia, to wolał nagiąć się i oszczędzić własnym nerwom zszargania.
CZYTASZ
Ukryte cienie
RomanceOskar Zeń nie przypuszczał, że akurat czternasty kwietnia stanie się początkiem czegoś, o co sam by się nie podejrzewał. W czego centrum będzie pewien wulgarny nastolatek, który najchętniej wepchnąłby go pod pierwszy lepszy tramwaj. A potem siebie...