13. Kilka wici niestabilnego porozumienia.

2.6K 322 190
                                    


Media: Metallica - Nothing else matters.


     Po środowej imprezie w klubie, do którego obiecał sobie więcej nie wrócić, Oskar dotarł do mieszkania w okolicach północy. Otworzył drzwi najciszej jak tylko potrafił, nie chcąc sygnalizować swojego powrotu Krystianowi, który prawdopodobnie przytłoczyłby go gradobiciem pytań. Swoją drogą naprawdę nie potrafił pojąć, co się z tym facetem ostatnio działo. Niby wciąż był tym pokręconym świrem, co zawsze, jednak brunet dostrzegał te drobnostki, które coraz częściej go zastanawiały. Całe jego podejście do sprawy Daniela, a nawet reakcja przed wyjściem Oskara kilka godzin wcześniej. Jakby był zdenerwowany? O co, do cholery? Może faktycznie poczuł się dotknięty, że nie zaproponował mu wspólnej zabawy? Bo przecież to był jego pomysł, żeby zacząć od nowa.

     Pokręcił głową, gdy opierał się o ścianę, ściągając buty, Musiał sobie zapisać w umyśle, by zwrócić na niego uwagę, a gdy będzie to konieczne, zmusić do gadania. Coś zmieniło się od momentu pojawienia się Daniela w drzwiach ich mieszkania. Brunetowi nieraz przechodziło przez myśl, że może wyjątkowo w tym wypadku dla Krystka nie był to tylko seks, a teraz mu zwyczajnie głupio, bo chłopak okazał się być młodszy i niepełnoletni. Choć z drugiej strony, gdyby mu zależało na tym dzieciaku, czy nie wykazywałby odrobinę więcej zainteresowania?

     A zdecydowanie było czym się zainteresować. Do diabła, ten chłopak omal nie dobrał mu się do majtek. Klęczał przed nim i miał zamiar wziąć go do ust. A przynajmniej na to się zanosiło. A przecież byli dla siebie obcy. Nie znali się.

     Tak jak nie znał tego typa w klubie. Na pewno nie na tyle, na ile powinno znać się osobę, której z takim zaangażowaniem wpycha się język do gardła.

     A potem jakby nigdy nic chciał to samo zrobić z nim. A do tego te źrenice. Był pod wpływem jakichś substancji, może nie bardzo silnych, bo jednak nie zachowywał się skrajnie, ale jednak coś brał. I to rodziło w umyśle Oskara całą masę kolejnych pytań, od których bolała go głowa.

     A najgorszy z tego wszystkiego był fakt, że nie miał pojęcia, co dalej z tym zrobić. Owszem, dał mu swój numer telefonu, ale czy naprawdę mógł liczyć, że chłopak zadzwoni? Z całym tym swoim „odpierdol się ode mnie"?

     Niemniej jednak miał teraz związane ręce. Po pojawieniu się Oskara w tamtym klubie było niemal pewne, że Daniel zmieni miejsce przebywania. Ciągle łapanie go w innych miejscach nie wchodziło w grę, poza tym co miałby mu powiedzieć? Nalegać na pomoc, której on nie chciał przyjąć? Nie mówiąc już o tym, że mężczyzna ciągle nie wiedział, co właściwie się działo, a nie zapowiadało się, by chłopak miał to mu kiedykolwiek powiedzieć. Tak naprawdę nie zapowiadało się na żadną kulturalną rozmowę między nimi.

     Mężczyzna ostrożnie przeszedł przez wąski korytarz, gasząc przy tym światło. Z pokoju Krystiana nie wydobywał się żaden dźwięk. Na szczęście blondyn spał. A przynajmniej zdawał się spać i nie wychodził mu na przywitanie. Oskar odrobinę po omacku, sunąc dłonią po ścianie, dostał się do swojego pokoju i zamknął za sobą drzwi. Opadł na łóżko i odchylił głowę, przytykając palce do czoła. Nie zawracał sobie głowy włączeniem światła. Dobrze mu było w mroku, jakby z niewiadomych przyczyn bardziej komfortowo.

     Jego długie palce przesunęły się wolnym ruchem na usta. Od ponad roku nikt ich nie dotykał. Od ponad roku, żaden język nie wilżył jego miękkich warg. A i wcześniej był to Kacper, tylko Kacper. Przymknął powieki, a przed oczami pojawiła się jego uśmiechnięta twarz. Tak bardzo się starał, by każdego dnia doprowadzać go do śmiechu. By każdym gestem sprawiać, by czuł się ważny i kochany.

Ukryte cienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz