19. Byłeś kimś więcej. . .

2.5K 295 257
                                    


Pomysł na taki wygląd rozdziału podsunęła mi PannaX, której bardzo za to dziękuję:*

Znał Oskara od gimnazjum. Cichy, odrobinę zamknięty w sobie, zdecydowanie zbyt poważny, jak na swój wiek. Niemal od pierwszej chwili Krystian wziął sobie za cel rozruszanie tego ponuraka. Liczył jednocześnie, że tym razem to rozweselanie nie skończy się ucieczką przez cały szkolny plac, jak to było przypadku Michała z II b. Choć swoją drogą czy to jego wina, że ten buc kompletnie nie znał się na żartach? Z drugiej strony mógł wziąć pod uwagę, że nie powinno się drażnić osobnika wyższego i szerszego od siebie. Ale niech rzuci kamień ten, kto nie popełnia błędów. Poza tym Zeń wyglądał na całkiem przyjemnego osobnika. Z nosem w książkach, z nieobecnym spojrzeniem, jakby zdarzało mu się odpływać w tylko znane mu rejony własnego umysłu.

Podszedł więc pewnego razu na przerwie i jakby nigdy nic wyrwał mu podręcznik z rąk, oddalając się na bezpieczną odległość, pod przeciwległą ścianę. Brunet uniósł wolno głowę, jakby w pierwszym momencie nie zarejestrował co właśnie się stało. Wbił w żartownisia swoje lśniące czymś szczególnym niebieskie oczy i zmarszczył brwi.

– Nie chce mi się za tobą biegać – odezwał się spokojnie. – Ale właściwie powtórzyłem już wszystko, więc możesz mi oddać książkę potem.

Krystianowi szczęka opadła do pokrytej gumową wykładziną podłogi. Ale jak to nie chciało mu się biegać? Jak oddać potem? Zbliżył się do bruneta i usiadł obok niego na ławce, rzucając mu podręcznik na kolana.

– Kompletnie nie umiesz się bawić – parsknął urażony, zakładając dłonie za głowę, gdy odchylał się w stronę obecnego za nimi grzejnika.

Oskar nie przestawał marszczyć czoła. Spojrzał na blondyna z przyganą.

– Masz dziwne pomysły na rozrywkę.

Chłopak wybuchnął wesołym, przyjemnym dla ucha śmiechem. Usiadł prościej, trącając przy tym bruneta łokciem.

– Mam ich całą masę. Chcesz to ci opowiem albo pokażę.

Tak zaczęła się wieloletnia przyjaźń, która swoją trwałością zadziwiła niejednego. Byli dla siebie jak bracia. Lojalni, oddani, zawsze mogący na siebie liczyć, nawet w najbardziej pokręconych sytuacjach. Nie raz wspólnie stawiali czoła nietolerancji i raniącym komentarzom. Zawsze to Krystek był tym, który zdawał się podchodzić to tego lekko.

– Nie obchodzi mnie zdanie innych – tłumaczył Oskarowi nie raz. – Jestem gejem, ty też. I ja uważam, że jesteśmy zajebiści. A skoro oni tego nie widzą to ich sprawa. A ty nie możesz każdego bić, bo w końcu nas wyrzucą.

– Chyba mnie – mruknął brunet, przykładając mięso mielone do podbitego oka w krystianowej kuchni. Jego rodziców jak zwykle nie było w domu, gdyż pracowali do późna, więc chłopcy mogli czuć się swobodnie.

Blondyn spojrzał na przyjaciela z politowaniem.

– Głupi jesteś, mój Słoneczku. Przecież nie pozwolę ci odejść z tej budy samemu. Trzymamy się razem, tak? Robimy tak od roku już i będzie tak cały czas. Jak Flip i Flap, jak Bonnie i Clyde.

– To chyba zły przykład – zauważył Oskar, śmiejąc się delikatnie.

– To jak Dean i Castiel!

Oskar chichotał coraz głośniej.

– Kto?

Blondyn wzruszył ramionami.

– Taki serial odkryłem ostatnio. Jest totalnie pokręcony, ale w Internecie gadają, że oni są gejami, to myślę sobie muszę sprawdzić. Widziałeś kiedyś anioła geja? Cholera, wyobrażasz sobie, jak mówię o tym naszej katechetce? – wybuchnął śmiechem. – Nawiasem, jak już będę pełnoletni i wszyscy będą mogli mi skoczyć to sobie zrobię tęczowe pasemka. Co myślisz?

Ukryte cienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz