9. Kruchy jak pałac ze szkła.

3K 334 236
                                    


Media: Linkin Park - Castle of Glass


     Oskar był zdenerwowany. Wszystko zdawało się wymykać mu się z rąk i ram umysłu. Daniel zniknął, zanim dostał jakiekolwiek wytłumaczenie, a jemu wciąż dźwięczały w głowie jego bełkotliwe słowa:

Nikt nie chce ot tak.

Kto ci zapłacił, żebyś gapił się jak rzygam?

Czy naprawdę aż tak można nie wierzyć w zwyczajną bezinteresowność? Owszem, może się nie znali, a chłopakowi do ułożonego chłopca było daleko, niemniej jednak to wszystko razem z tymi żałośnie brzmiącymi nutami w jego głosie skutkowało efektem, który nie dawał mu spokoju. A na dodatek obudził się w jego łóżku, w mieszkaniu, gdzie był jego były partner seksualny, który w dodatku okazał się mało przyjemny w kontaktach.

Musiał z nim porozmawiać.

Ale najpierw z kimś innym.

Wpadł do mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi i niedbale zsuwając z nóg buty. Zajrzał do kuchni, jednak nie było tam nikogo. Wiedziony skoczną muzyką przeszedł do jego pokoju, gdzie przed lustrem blondyn próbował ułożyć sobie włosy.

– A to ja podobno nie umiem pukać. – Spojrzał na przyjaciela i pokręcił głową z lekkim rozbawieniem. Zaraz jednak przestał się uśmiechać i wywrócił oczami, śledząc jak Oskar chwyta za leżący na łóżku pilocik i wyłącza muzykę. – Hej, ja tego słuchałem. Za bardzo mi się tu, Skarbie, panoszysz. Ja wiem, co moje to i twoje, ale wszystko ma swoje granice. Uważaj, Oskar, bo będzie rozwód! – Pogroził mu palcem.

Mężczyzna stanął w niedużej odległości od niego, przysiadając bokiem na krawędzi stolika. Założył ręce na piersi, wzrokiem przekazując mu, że nie jest mu do śmiechu.

– Krystek, co to miało być? Ja cię nie poznaję.

Mężczyzna zastygł na krótką chwilę z palcami wplecionymi w dwa kosmyki błękitnych pasemek. Zaraz wypuścił je i westchnął, jakby znudzony.

– Tak, jakby było w tym coś dziwnego. – Przeniósł na niego wzrok i pokręcił głową. – Najpierw sprawiasz, że tracę kochanka, potem zastaję go u ciebie w łóżku. No, Skarbeńku, odbijanie sobie partnerów to trochę nie po przyjacielsku, nie uważasz?

Krystian się uśmiechał, Oskar coraz bardziej mroził go spojrzeniem.

– Wiesz dobrze, że nie spałem z nim i nie zamierzam – odezwał się twardo, dość chłodno. – I przestań obracać to w żart, bo tym razem ci się to nie uda.

Blondyn rozłożył ręce w bezradnym geście. Jego uśmiech wciąż widniał na jego twarzy, jednak sprawiał wrażenie coraz bardziej wymuszonego.

– Dlaczego tak bardzo nie chcesz, bym miał z nim styczność?

– A czy fakt, że w zeszłym tygodniu się z nim pieprzyłem, nie wystarcza? To takie dość niezręczne. Bo wiesz, ja widziałem go nago i więcej niż raz byłem w...

– Jak Boga kocham, Krystek, za moment ci przypierdolę – warknął, mimowolnie zaciskając palce na krawędzi stolika.

Sam nie wiedział dlaczego, ale wizja tego chłopaka z Krystianem między nogami i ich pozbawiony bardziej zaawansowanych uczuć stosunek. I te jego cholernie łagodne oczy, które wczoraj ponownie zaszły łzami...to wszystko potęgowało w nim zdenerwowanie. W stopniu, który zadziwiał jego samego.

Ku jego zdumieniu Krystian nie odpowiedział. Potarł kciukiem nos i po chwili wgapiania się w podłogę podniósł wzrok na przyjaciela.

– Angażujesz się, Oskar. Widzę to – odezwał się zadziwiająco nagle poważnie. – A nawet go nie znasz. Tęsknisz za Kacprem, ja to rozumiem, ale przenoszenie tego na obcego chłopaka to niezdrowe! – Zrobił krok w jego kierunku. – Jesteśmy przyjaciółmi. Dlaczego cię tak dziwi, że nie chcę, byś... żałował swoich decyzji?– Stanął tuż przed nim, stykając się z jego kolanami. Oparł swoja dłoń tuż przy jego, nieznacznie muskając przy tym końcówki palców.

Ukryte cienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz