54. Panika i myślowy chaos.

1.7K 213 91
                                    


Oskar wsunął z cichym warkliwym sapnięciem telefon do kieszeni. Zupełnie nie o to mu chodziło. Nie chciał, żeby przyjaciel rzucał wszystko i o siódmej rano w sobotę gnał na złamanie karku przez pół Wrocławia, by odebrać go spod komisariatu. Był dużym chłopcem i wiedział gdzie mieszka, podróżowanie komunikacją miejską też nie należało do spraw wykraczającym poza spektrum jego umiejętności. Dlaczego więc zadzwonił? Przecież mógł poczekać tę godzinę czy dwie. Mógł, jednak czuł, że jeśli komuś tego nie powie, to wybuchnie, a Krystian był jedyną osobą, którą miał. Streścił więc mu w dość dużym skrócie całą sytuację, prosząc by przyjechał do niego na Nowy Dwór, bo sam nie ma pojęcia co ma ze sobą zrobić. Fryzjer jednak – jak przecież mógł się domyślić – nic sobie nie robił z jego próśb i nakazał mu na siebie czekać.

W najmniejszym nawet stopniu mu się to nie podobało, jednak wiedział już po latach znajomości z nim, że czasem lepiej się mu nie przeciwstawiać. Odszedł więc na znajdujący się nieopodal przystanek i przysiadł, starając się trzymać głowę w pozycji pionowej. Czuł, że jeśli tylko oprze ją o plastikową ściankę momentalnie zaśnie. Niemal nie spał przez dwie doby spędzone w tym miejscu, do którego nie zamierzał nigdy więcej wracać. Może to nie było więzienie, a zaledwie posterunek, jednak dla niego – nie mającego porównania między tymi miejscami – nie robiło to zbyt dużej różnicy. Malutkie, oddzielone kratą od reszty pomieszczenie, w którym drewniana niby prycz służyła mu za łóżko, a cienki, śmierdzący stęchlizną koc miał być posłaniem. Choć nie to było największym problemem. Nawet nie to, że by się wysikać musiał naciskać ten idiotyczny guzik przy kracie, który sygnalizował taką potrzebę policjantowi, bez którego asysty oczywiście nie było to możliwe.

Nie.

Tym, co spędzało mu skutecznie sen z powiek, przez niemal całe dwie noce był Daniel. Ileż to razy w pierwszych godzinach darł się, by zaraz błagać przez te cholerne kraty, by ktoś tam poszedł, choć sprawdził czy jest bezpieczny, czy nic się nie dzieje. Wyśmiewano go tylko i kazano się uspokoić, grożąc, że sami napiszą treść oskarżenia. Przestał więc, tłamsząc wszystko w sobie, krążąc od ściany do ściany po przestrzeni nie większej niż dwa na dwa. Nerwy sprawiały, że nie był w stanie usiedzieć w miejscu, myśląc tylko o tym, co się z nim może dziać. I jak bardzo mu zaszkodził tą całą sytuacją? Ileż to razy bił się po głowie, rwąc włosy z głowy, karcąc się za głupotę i porywczość. Mógł to rozegrać inaczej, mógł pomyśleć, pozwolić im nawet odejść, by potem wpaść tam nawet z jakimś pieprzonym detektywem czy kimkolwiek innym. Tymczasem rzucił się w porywie nieprzemyślanej myśli, ściągając zapewne na chłopaka jeszcze większy gniew tego psychola. Ręce mu się trzęsły, a zęby zgrzytały na samą myśl, że przez te dwa dni mógł podnieść na niego rękę. Raz, a może znacznie więcej...

Dwaj niesamowicie chrapiący, nieprzyjemnie pachnący mężczyźni, którzy zostali wciśnięci do jego celi w piątek wieczorem wcale nie pomogli.

Jednak teraz był już na zewnątrz. Irytujące słońce znów raziło go w oczy, a on czuł, że może cokolwiek. Dostrzegł po drugiej stronie ulicy nieduży sklepik, w którym jak mniemał powinien dostać kawę z ekspresu. Albo chociaż energetyki, cokolwiek, co zabije choć na moment palącą potrzebę snu, której nie będzie mógł jeszcze przez jakiś czas ulec.

Po raz już trzeci wybrał numer Daniela. Po raz kolejny nikt nie odebrał, co bynajmniej go nie uspokoiło. Wysłał w międzyczasie kilka wiadomości z prośbą o kontakt. Owszem, nie było nawet ósmej, chłopak miał wakacje, mógł przecież spać. Każdy inny nastolatek właśnie to by robił, jednak on nie był jak inni. On miał ojca psychola, który dostał dodatkowy pretekst do wyżycia się na nim.

Wybrał numer ponownie, upijając łyk słodkiego napoju z niedużej puszki. Po głowie krążyły mu setki czarnych scenariuszy. Żołądek wywracał się do góry nogami, w efekcie skutkując mdłościami. Ta szrama na jego plecach. Jak daleko ten człowiek mógł się posunąć? A jeśli...

Ukryte cienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz