40. A potem było gorzej...

1.8K 243 118
                                    

Media: Red - Not alone ( genialna piosenka)


Było gorzej. Znacznie.

Oskar powoli zaczął funkcjonować jedynie na oparach sił, które raz po raz na krótkie ułamki chwil przestawały go wypełniać, powodując, że z niemocy uderzał czołem o ścianę.

Ocknął się właśnie, rozglądając z paniką i dezorientacją dookoła. Znajdował się w korytarzu, gdzie dwa raczące go światłem żarówek kinkiety umilały mu noc. Lub poranek, bo od strony kuchni bez wątpienia do środka dostawały się jasne promienie słoneczne. Oparł dłonie wzdłuż ud, od razu podnosząc jedną z nich, gdyż natrafiła na coś mokrego. Zerknął w bok i skrzywił się, widząc rozlaną kawę, tuż obok przewróconego kubka. Wszystko wskazywało na to, że zasnął, pilnując Daniela, a jego organizm niewiele sobie zrobił z dostarczonej kofeiny.

– Daniel – wyszeptały jego usta, a umysł w jednej chwili zaczął ignorować każdą kwestie, która nie wiązała się z chłopakiem.

Zerwał się z siadu i podszedł do uchylonych drzwi. Przed wejściem zatrzymał się, nasłuchując przez moment, jednak w pomieszczeniu panowała cisza. Ułożył ostrożnie dłoń na krawędzi, odrobinę ponad klamką i pchnął delikatnie do przodu.

W pokoju panował mrok, spowodowany ciemnymi roletami, którymi zasłonięte były okna. Oskar otworzył szerzej drzwi, by wpuścić do środka minimalną ilość światła, umożliwiającą mu rozeznanie się w sytuacji. Przy łóżku wciąż stała żółta miska, teraz pusta – co mężczyzna przyjął z ogromną ulgą. W nocy niezliczoną ilość razy opróżniał ją, upominając tym samym Daniela, by przestał biegać do łazienki, gdy niemal nie był w stanie z osłabienia utrzymać się na nogach. Chłopak jednak mało sobie oczywiście robił z jego słów, a przynajmniej do momentu, w którym wstając z łóżka, zatoczył się, omal nie uderzając przy tym o kant oparcia. Oskar wydarł się wtedy na niego, do tej pory będąc złym na siebie za stracenie panowania. Ale do diabła to mogło się skończyć tragicznie! Nigdy nie darowałby sobie, gdyby coś mu się stało. To był jego pomysł na detoks w domu, więc jednocześnie wziął odpowiedzialność za niego. A był świadom trudności, jakie to wyzwanie przed nim stawiało.

Od tego momentu Daniel przestał wstawać. Zaszył się na łóżku i przestał się odzywać, niby obrażony. Brunet zaś wyszedł z pokoju i biorąc do ręki już drugi tej nocy kubek z kawą usadowił się tuż przy drzwiach. Oparł się o ścianę i czuwał. Było około godziny trzeciej, gdy ostatni raz zerknął na zegarek. Wtedy też w mieszkaniu zapadła dłuższa, fałszywie błoga cisza, która była główną przyczyną, że w pewnym momencie i on poddał się snu.

Oskar spojrzał na rozkopane łóżko, na którego skraju leżał nastolatek. Wciąż w ubraniach, których zdjęcie najwyraźniej im obu nie przyszło do głowy. Z ciemnymi włosami opadającymi mu na czoło, niemal przysłaniającymi zamknięte teraz oczy, których powieki drgały raz po raz. Rysy twarzy napinały się, a usta wykrzywiały się w krótkich ponawiających się grymasach, świadcząc o intensywnych koszmarach, które nim targały. Oskar w pierwszym odruchu chciał go obudzić, ale zrezygnował. Jeśli udało mu się zasnąć choć na trochę, należało mu na to pozwolić. Nawet jeśli śniły mu się straszne rzeczy. Musiał spać, choć tak się w minimalny sposób zregenerować.

Mężczyzna przykucnął przy łóżku i ostrożnie wyciągnął dłoń w stronę tego najgrubszego kosmyka, który zaczął go najprawdopodobniej łaskotać po nosie. Odgarnął go i trwał tak przez chwilę, przyglądając się jego szczupłej twarzy i przerażająco bladej skórze, na której perliły się kropelki potu. Minęła niecała doba, a oboje już byli wykończeni. Minęła niecała doba, a nastolatek już osłabł do tego stopnia, że Oskar nie był w stanie patrzeć na niego bez strachu. Był dopiero wtorek i skłamałby twierdząc, że perspektywa kolejnych dni, a nawet godzin nie wyzwalała w nim niemal fobicznej paniki.

Ukryte cienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz