Media : Sugababes - Too lost in you. ( ale troszkę inna wersja, głębsza jak dla mnie. )
Nazajutrz, nim Oskar rozwarł powieki już uderzyła w niego fala dyskomfortu fizycznego i natłok myśli. Uniósł się na łokciach do siadu i przeczesał palcami czarne, poczochrane włosy. W pierwszej chwili nie do końca zdawał sobie sprawę, gdzie się właściwie znajduje. Morelowe ściany, brudne talerzyki na szafce po wczorajszej kiełbasie, których nie chciało mu się zanieść do kuchni i pozmywać. Głowa mu pękała i obiecał sobie, że już nigdy nie zmiesza dwóch rodzajów alkoholu. Zwłaszcza, jeśli jednym z nich miała być ojcowa wiśniówka.
Daniel.
Mężczyzna szarpnął za poduszkę i cisnął nią przez pokój. Co on właściwie wczoraj zrobi?! Jak mógł być takim idiotą, by ot tak mówić mu takie rzeczy. I jeszcze zaczął go całować. Przecież każdy by uciekł w popłochu. A przecież miał być ostrożny, miał zdobyć jego zaufanie. Bo to nie tak, że wczoraj skłamał. Zależało mu na Danielu i to w ten konkretny sposób. Odkrył to już jakiś czas temu, gdy zaczął coraz częściej łapać się na obecności nastolatka w swojej głowie. Zwłaszcza od tej pamiętnej imprezy, z której musiał go wyciągać. Jakby widok jego szczupłego ciała na tym starym dziadzie przelała czarę. Nie było łatwo się z tym pogodzić. Właściwie wciąż czuł się osobliwie ze względu na jego wiek, ale zaczynał twierdzić, że to silniejsze od niego. Nie klasyfikował tego, ani nie nadawał wielkich określeń, które mogłyby się szybko okazać za duże.
Wiedział jedynie, że chce być przy nim. Chce dotrzeć do niego i zdobyć zaufanie, chce wywoływać uśmiech na jego twarzy i walczyć z każdą pojedynczą łzą. Chciał mu pomóc, chciał go chronić. Chciał też dużo więcej i to doszło do głosu, zachęcone przez zgubny wpływ alkoholu.
Nie powinien był go całować. Zwłaszcza, że chłopak nie musiał tego odwzajemniać. Zwłaszcza, że był tak cholernie niestabilny emocjonalnie. Jakby nie wiedzieć dlaczego jego psychika była kruchą taflą cieniutkiego szkła. A wczoraj tylko się w tym umocnił, słysząc te wszystkie słowa, które wydobyły się z jego ust. Co do diabła musiało siedzieć mu w głowie, że rodziło takie stwierdzenia? Co musiało się w jego życiu wydarzyć, że tak mu ukształtowało światopogląd.
I nawet mogło się wydawać, że zaczął rodzić się między nimi jakiś pokręcony rodzaj osobliwej więzi. Więc musiał wszystko zniszczyć. Jednym pocałunkiem, jednym wyznaniem.
Był durniem.
Był skończonym osłem, który teraz musiał zaczynać od zera. Chwycił za świeżą koszulkę, która razem ze spodniami leżała sobie ułożona na nocnej szafce. Najwyraźniej matka zajrzała do niego nad ranem, przynosząc czyste rzeczy. Wsunął na siebie szarą koszulkę. Przed oczami stanął mu obraz jego wilgotnej od łez twarzy. Spojrzenia, w którym w pewnym dostrzegł strach. Bał się go? Jak miał na nowo do niego dotrzeć, gdy ten wyraźnie powiedział, że nie chce go znać? Jak miał odkryć jego tajemnice, które zapewne powinny być odkryte dawno temu. Przez kogokolwiek. Szrama na jego plecach mogła być wynikiem wypadku. Jednak jeśli połączy się ją z jego gwałtowną reakcją i wspomnianych przez Krystiana siniakach... Oskar czuł, że nastolatek ma kłopoty. Miał jednak związane ręce, a wczoraj tylko zacieśnił sobie na nich supeł.
Wyjechał od rodziców w okolicach południa. Skierował się prosto do swojego mieszkania. Cieszył się, że nie musi tego dnia pracować, bo czuł, że nie dałby rady na niczym się w pełni się skupić. Jego usta uparcie pamiętały słodki nacisk jego warg. Dotyk jego ciała, od którego dzieliły go tylko warstwy ich ubrań. Tylko on jeden wiedział, jak wiele kosztowało go odepchnięcie chłopaka. Ale przecież nie mógł posunąć się dalej. Nie chciał się z nim pieprzyć, jak najprawdopodobniej każdy z jego wcześniejszych partnerów, na myśl o których automatycznie zgrzytały mu zęby.
CZYTASZ
Ukryte cienie
RomansaOskar Zeń nie przypuszczał, że akurat czternasty kwietnia stanie się początkiem czegoś, o co sam by się nie podejrzewał. W czego centrum będzie pewien wulgarny nastolatek, który najchętniej wepchnąłby go pod pierwszy lepszy tramwaj. A potem siebie...